środa, listopada 27, 2024

5645. Z oazy (CCCI)

Nie­dzielne odliczanie literek, cztery. Poślizgnięte na dniu pełnym wrażeń, i ko­lej­nym, gdy zapaliło mi się oko. Nigdy się nie dowiem, kto we mnie połyka takie książ­ki. To żadna rekomendacja, ale faktem pozostaje, że połyka.

[…]  niezależnie od okoliczności śmierć jest częścią naszego życia. […]  Kiedy nadchodzi właściwy czas, wszyscy chcemy tego samego. Opie­ki, kom­for­tu i bliskości.
     […]  Zawsze zadziwia mnie to, w jaki sposób, po­mi­mo przeróżnych tra­ge­dii, które się dzieją obok nas, życie po prostu się toczy. Jakby nigdy nic.

🖇

[…]  czasem zwykła obecność i zapewnienie komfortu pacjentowi są wszystkim, czego on potrzebuje.

🖇

Dziwnym trafem wsparcie i pocieszenie znalazłam tam, gdzie najmniej bym się tego spodziewała.
     Z biegiem czasu przekonałam się, że to prawda, i ostatecznie wszystko do­brze się układa. Niekiedy wymaga to jednak ciężkiej pracy i niepewności.

🖇

Świadomość, że jestem w tym życiu prowadzona, a także pamięć o tym, że nigdy nie wiem, przez co przechodzą osoby wokół mnie, oraz pew­ność, że śmierć nie jest końcem wszystkiego, pozwalają mi wieść życie, z któ­re­go, jak wierzę, będę dumna, gdy nadejdzie jego kres.

🖇

To zadziwiające, jak pewni ludzie, którzy pojawiają się w naszym życiu nawet na bardzo krótko, potrafią mieć wielki wpływ na nasze dalsze losy.

🖇

Wiele osób mających wśród swoich bliskich kogoś cierpiącego na nieule­czal­ną chorobę, zmienia z tego powodu swoje plany życiowe albo po prostu niejako wstrzymuje się ze swoim życiem. Ze śmiercią jest tak samo jak z na­ro­dzi­na­mi. Wiesz, że nadejdzie, a jej dokładnej daty nie da się prze­wi­dzieć (chyba jednak w przypadku śmierci jest to jeszcze bardziej praw­dzi­we). I to jest proces oczekiwania w wielkim nie­pokoju.

🖇

Nie miałam pojęcia, co zrobić. I wtedy usłyszałam w głowie głos jednej z mo­ich ulubionych instruktorek ze szkoły pielęgniarskiej: Spotkaj się z ni­mi tam, gdzie teraz są.

🖇

Najłatwiej jest skupić się tylko na tym, że pod wie­lo­ma względami wydają się one [osoby z alzheimerem] niejako nieobecne. Ale już z pewnością dużo rzadziej zastanawiamy się, gdzie one właściwie są. Często okre­ślam swoich pacjentów jako takich, którzy jedną no­gą są już gdzieś indziej, a drugą no­gą tkwią jeszcze tutaj.

🖇

Opieka nad chorym jest ciężką, emocjonalną i wyczerpującą pracą, która może trwać przez naprawdę długi czas […].

🖇

     — Mam być z tobą całkowicie szczera? — za­py­ta­łam go.
     — Tak, nie chcę żadnych niespodzianek.
     Wyciągnęłam tablet, żeby pokazać mu tabelę z po­szczególnymi etapami, które przechodziła do tej pory Edith.
     — Zaczęliśmy w tym miejscu. — Pokazałam mu. — A teraz jesteśmy tutaj — powiedziałam, pokazując mu palcem miejsce od punktu 6E do 7E.
     — Czyli na ostatnim etapie nie będzie w stanie sama unieść głowy?
     Pokiwałam głową […].

🖇

     — Gdybym […] .
     — Naprawdę myślisz, że masz taką moc? — […]  Pozwoliłam, żeby jej słowa wniknęły we mnie.

🖇

Myślimy o śmierci i umieraniu jako o czymś szarym i poważnym i oczy­wi­ście pod wieloma względami tak jest. Ale gdzieś pomiędzy tym wszystkim są także momenty beztroski i humoru, nawet czasem czarnego.

🖇

     — Hadley — powiedziała, patrząc mi prosto w oczy. — Czy twoja praca cię uszczęśliwia?
     — Tak — odpowiedziałam i wzruszyłam ra­mio­nami.
     — W takim razie tylko to się liczy — […]. — Życie jest krótkie, coś o tym wiem! A jeśli twoje szczęście nie przemawia do innych osób, to po prostu chrza­nić ich wszystkich! To nie jest ich sprawa.

🖇

[…]  jeśli nic nie zrobisz, co w najgorszym wypadku może się stać? […]  A gdybyś wkroczyła do akcji?

🖇

     — Musi pan! Nie może pan tutaj zostać — za­pro­te­sto­wałam.
     — Dlaczego nie?
     — To… to nie jest bezpieczne — wyszeptałam.
     — Dlaczego uważasz, że będąc pośród lekarzy i pielęgniarek, poczuję się bardziej bezpiecznie?

🖇

     — Czy masz jakieś obawy, którymi możemy się zająć? — zapytałam.

🖇

[…]  zjawisko przychodzenia bliskich zmarłych jest bardzo częste i stanowi wyraźny wskaźnik po­gor­sze­nia się stanu pacjenta.
     […] 
     — Ale dlaczego tak się dzieje?
     Wzruszyłam ramionami.
     — To jedna z tych rzeczy, które się po prostu dzie­ją. Myślę, że każdy z nas wyciąga w tej kwestii swoje własne wnioski.
     — Nie chcieliśmy mieszać w to wszystko religii — powiedziała ewidentnie sfrustrowana. — Mówiłam ci przecież.
     — Ale to jest zjawisko medyczne, niezależne od duchowych przekonań.

🖇

     — […]  Naprawdę wierzę, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.
     — Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu — po­wtó­rzyłam niczym echo, uświadamiając sobie, że w tym momencie naprawdę w to uwierzyłam.

🖇

Przez te wszystkie lata przyzwyczaiłam się już do tego i nauczyłam się wie­rzyć, że czasem przydarzają się różne dziwne rzeczy. Nawet jeśli nie wiem, dla­cze­go tak się dzieje i nie znajduję dla tego logicznego wytłumaczenia.

🖇

     — Wiedzieliśmy, że ten dzień kiedyś nadejdzie, co? — wyznał, szlochając.

🖇

Przypomniałam sobie jednak, że należy żyć tu i teraz, a nie lękiem przed tym, co przyniesie jutro.

🖇

[…]  pomiędzy tym wszystkim, co jest tutaj, na ziemi, a tym, co nadejdzie później, jest coś potężnego i przepełnionego spokojem.

🖇

     — To dobra rada — powiedziałam cicho. — Jeść tort.
     — Jedz tort — powtórzyła, kładąc się z powro­tem na łóżku.

Hadley Vlahos, Pomiędzy. Niezapomniane spotkania
u kresu życia
, przeł. Agnieszka Górczyńska,
Wydawnictwo Helion, Gliwice 2024.
(wyróżnienie własne)

W tym właśnie rzecz. Kiedy pozwolimy, żeby ból się nadmiernie rozkręcił, trudniej go leczyć.

🖇

[…]  nie wszystkie przyjaźnie muszą trwać przez całe ży­cie. I nie ma nic złego w tym, że niektóre trwa­ją tylko przez chwilę. Czasem warto pozwolić im odejść bez ura­zy, aby zrobić miejsce dla tych, które będą trwały przez całe życie.

🖇

[…]  nie ma znaczenia, w co ktoś wierzy. Naj­szczę­śliwsi są ci, którzy żyją w zgodzie ze sobą.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz