Niedzielne odliczanie literek, raz. To, że w ramach miesięcznego deputatu na włoskie literki nie kupuję już książek dla trzylatków, nie oznacza, że przestałam lubić mądre, ciepłe, zabawne czy pięknie ilustrowane lektury dla maluchów.
Tęskniłam za kreską tego autoroilustratora. Nie kupię, klik, klik, ale chociaż rzucę okiem. Upasłam okiem duszę, a chwilę później wpadłam na pomysł, by z książek 3+, w miarę możliwości internetowych zasobów, zrobić sobie słuchanki. Rozumienie ze słuchu jest cenną, jeśli nie niezbędną, umiejętnością. Kto z nas nie pamięta dumy z faktu, że już umiemy zadać pytanie w języku obcym, tylko jeszcze nie rozumiemy odpowiedzi?
Ta historia, jutiub, jest!, Raz i drugi, i trzeci, i… Jeśli dodać do tego moją słabość do zwierzęcych bohaterów, było fantastycznie, choć na słuchawki — Sadownik nie zniesie ani włoskiej bajki, ani trzeciego, czwartego czy piątego odtworzenia.
C’erano una volta due tane.
In una viveva il signor Bruno, un coniglio marrone.
In quella vicina abitava il signor Bigio, un coniglio grigio.
[Pewnego razu były dwie nory. / W jednej żył pan Brunecik, brązowy zając.
W drugiej obok mieszkał pan Siwawy, szary zając ]
[…]
«Buongiorno, signor Bruno» diceva il coniglio grigio.
«Bella giornata oggi, signor Bigio» rispondeva
il coniglio marrone.
[ — Dzień dobry, panie Brunecik — mówił szary zając.
— Piękny dziś dzień, panie Siwawy — odpowiadał brązowy zając.]
🖇
Un bel giorno […] il loro
rapporto di buon vicinato andò a rotoli.
Il signor Bruno si arrabbiò:
«Che sporcaccione, quel Bigio! Tocca sempre a me raccogliere
la sua immondizia. È una vergogna.»
[Pewnego pięknego dnia […] ich relację i dobre sąsiedztwo trafił szlag.
Pan Brunecik wkurzał się:
— Co za łobuz, ten Siwawy! Zawsze na mnie zwala zbieranie / jego śmieci. Co za wstyd.]
🖇
Poi prese a lamentarsi il signor Bigio.
«Ehi, ma dove hai la testa? Abbassa quella radio,
non riesco nemmeno a sentirmi sgranocchiare le carote.»
[Potem zaczął narzekał pan Siwawy:
— Ej, gdzie ty masz łeb? Ścisz to radio, / nie jestem w stanie nawet usłyszeć siebie, gdy chrupię marchewki.]
🖇
Ogni giorno nascevano nuovi litigi.
[Każdego dnia rodziły się nowe awantury.]
🖇
«Bandito distruttore!» urlò il signor Bruno.
«Ladro di spazio!» replicò il signor Bigio.
[ — Bandyta, chuligan! — wrzeszczał pan Brunecik.
— Złodziej miejsca! — odwrzeszczał pan Siwawy.]
🖇
🖇
E in quel mentre, ecco sopraggiungere una volpe affamata.
«Guarda un po’ quei due bocconcini che fanno a botte,»
si disse. «La caccia sarà facile.
[I nadszedł głodny lis.
— No popatrz, dwa smakołyki spuszczają sobie łomot — / powiedział do siebie. — Polowanko będzie łatwizną.]
🖇
«Calma, non è ancora finita» brontolò la volpe infilando
la zampa nella tana.
[ — Spokojnie, to jeszcze nie koniec — marudził lis, wkładając / łapę do nory.]
🖇
Mentre la volpe frugava alla cieca nella trana, i due conigli
unirono le forze e scavarono una galleria che portava alla tana vicina.
[Podczas gdy lis na ślepo grzebał w norze, zające
połączyły siły i wykopały tunel, który prowadził do nory obok.]
🖇
Così, mentre la volpe si arrabbiava perché non riusciva
a catture un bel niente, Bigio e Bruno saltarono fuori
dalla tana che avevano raggiunto con tanta fatica.
[W ten sposób, gdy lis się złościł, ponieważ nie był w stanie
zupełnie nic złapać, Siwawy i Brunecik wyskoczyli
z nory, do której dotarli wielkim wysiłkiem.]
🖇
Quando la volpe terminò la sua caccia con un misero pugno
di terra fra le zampe, i due conigli erano già molto lontani!
[Kiedy lis skończył swoje polowanie skromną garścią
ziemi między łapami, dwa zające były już bardzo daleko!]
🖇
Da quel giorno, il signor Bruno e il signor Bigio
sono di nuovo grandi amici.
[Od tego dnia pan Brunecik i pan Siwawy
znów są wielkimi przyjaciółmi.]
Claude Boujon, Il litigio,
przeł. z jęz. francuskiego S. Cella,
Bababum di Babalibri, Milano 2009.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz