niedziela, listopada 30, 2025

5958. Z oazy (CCCXCVIII)  // Panna cotta (CLXXVI)

Catty już dawno zapomniała, kiedy była w Milano. Ja już nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy przeczytałam tę, podarowaną mi przez nią, książkę. Po piątym czytaniu, set­nym zachwycie kreską i fabułą odcedziłam.

Od­cedzanie, żmudne obrabianie, ale i delektowanie się drobiazgami, konstrukcją, układaniem i wybieraniem, by miało sens — to wszystko uświadomiło mi, że to książ­ka o tym kawałku nas, który podczas naszych najciemniejszych nocy za nic ma nasze już nie, nie chcę, nie mogę, nie dam rady — wszel­kiej maści uniki i wymówki — i ciągnie nas TAM, nie dyskutuje, nie idzie na żaden kompromis. Co zrobisz? Pozo­staje ufać, że spotkanie z naszym nie­dźwiedziem już tuż, tuż.

Era notte fonda, in un giorno
tra l’autunno e l’inverno.

Była głęboka noc po dniu / między jesienią a zimą.

Nonno Gufo, tornato da un volo,
stava sonnecchiando su un ramo.

Dziadek Sowa wróciwszy z lotu / drzemał na gałęzi.

🖇

Dormivano della grossa i sei coniglietti dell’ultima cucciolata,
che avevano scorrazzato per tutto il giorno.

Sześć króliczków z ostatniego miotu spało głęboko, / po całym dniu biegania.

🖇

Come gli altri abitanti del bosco, riposava
tranquilla anche la famiglia dei gatti […].

Jak inni mieszkańcy lasu odpoczywała / spokojnie również rodzina kotów […].

Dormivano tutti quanti, tutti tranne Gatto Mo.
Spali wszyscy, wszyscy poza Kotem Mo.

🖇


Per quante volte si girasse
e rigirasse nel letto,
Mo non riusciva
a prendere sonno.

Wiele razy obracał się / i kręcił w łóżku,
Mo nie mógł / zasnąć.

🖇

Fu allora che la vide.
Brillava fuori
dalla finestra.

Wtedy je zobaczył. / Świeciło za oknem.

Non sembrava proprio una stella,
ma una luce sorridente.

Tak naprawdę nie wyglądało jak gwiazda, / ale jak uśmiechnięte światło.

E pareva dirgli:
“Avvicinati!”.
Ma poi, pian piano, si affievì
e scomparve.

Wydawało się, że mówi do niego:
     — Zbliż się!
Ale potem powolutku wyblakło / i zniknęło.

🖇

Allora Mo prese in fretta e furia la sua sciarpa.
Więc Mo wziął w niebywałym pośpiechu swój szalik.

🖇

Lasciò un biglietto e uscì di casa.
Zostawił kartkę i wyszedł z domu.


ZOBACZYŁEM / ŚWIATŁO.      
WRÓCĘ / NIEBAWEM       
Mo    

🖇

🖇

Mentre Mo si allontanava,
un libro cadde ai suoi piedi.

Gdy Mo się oddalał / spadła mu pod nogi książka.

🖇

“Oh, perbacco! / Mi sono appisolato / e ho combinato un guaio!”
“Mi dispiace averti spaventato. / Dove stai andando a quest’ora / della notte?”
“Io... io sto cercando una luce che sorride.”
“Mh, una luce che sorride?”

     — A niech to! / Zdrzemnąłem się i narobiłem kłopotu!
     — Przepraszam, że cię wystraszyłem. Gdzie idziesz w środku nocy?
     — Ja… ja szukam światła, które się uśmiecha.
     —Hmm, światło, które się uśmiecha?

Mo raccontò della luce che aveva
visto all’alba a Nonno Gufo che
lo ascoltò con attenzione.

Mo opowiedział o świetle, które widział, a Dziadek Sowa słuchał z uwagą.

“Nei miei libri potrebbe esserci
qualche informazione in proposito.
Vieni con me, andiamo a dare
un’occhiata nel mio studio.”

     — W moich książkach może być wiele informacji na ten temat. / Chodź ze mną, pójdziemy, by rzucić okiem na nie w moim gabinecie.

Gatto Mo e Nonno Gufo sfogliarono
pagine e pagine, ma non riuscirono
a trovare niente sulla luce misteriosa.

Kot Mo i Dziadek Sowa przekartkowali / wiele książek, ale nie dali rady / znaleźć nic o tajemniczym świetle.

“Nonno Gufo, penso proprio che andrò a cercarla fuori.
[…]  devo andare.”

     — Dziadku Sowo, właściwie to myślę, że pójdę szukać go na zewnątrz. / […] muszę iść.

[…]  Oh, e l’orso!
Fai molta attenzione all’orso!
Hai capito?”

     — […] O, i niedźwiedź! / Bądź bardzo ostrożny! / Zrozumiałeś?

🖇

La coppia di cinciallegre
era indaffaratissima.

Para sikorek / była arcyzajęta.

“Ehillà! Buongiorno. Cosa state combinando?
[…] 
[…]  E tu, invece, dove stai andando?
Hai già tutto ciò che ti serve?”

     — Ej, wy tam! Dzień dobry. Co wy kombinujecie?
     […]
     — A ty, gdzie idziesz? / Masz już wszystko, czego ci potrzeba?

[…]  Ti auguriamo di trovare la luce sorridente!
Mi raccomando, fai attenzione:
nel bosco vive un orso spaventoso!”

     — Życzymy ci znalezienia uśmiechniętego światła. / Proszę, pamiętaj, uważaj: / w lesie żyje przerażający niedźwiedź!

🖇

“Quando incontri qualcuno per
la prima volta, dovresti togliere il
cappello, fare un leggero inchino e
dire: ‘Ciao. Piacere di conoscerti’.”

     — Kiedy spotykasz kogoś po / raz pierwszy, powinieneś zdjąć / kapelutek, zrobić lekki ukłon i / powiedzieć: Cześć. Miło cię poznać.

“E quando poni una domanda,
è gentile iniziare dicendo:
‘Scusami’. E per concludere:
‘Grazie!’. Ora, prova tu!”

     — A kiedy masz pytanie, / uprzejmie jest zacząć, mówiąc: Przepraszam. I żeby zakończyć: / Dziękuję! Teraz, spróbuj ty!

🖇

🖇

“Oh, cielo, stai bene?
Devo averti spaventato!
Sono Bruno, l’orso
che vive nella caverna
sotto la roccia piatta.

     — O, nieba! Wszystko dobrze? / Musiałem cię przestraszyć! Jestem Bruno, niedźwiedź, / który żyje w grocie pod płaskim głazem.

“Tu raccogli le foglie?”
chiese Mo, inclinando
leggermente la testa.

     — Zbierasz liście? — /zapytał Mo, przechylając / lekko głowę.

“Non divori animali,
distruggi case, non dai
alle fiamme villaggi
e altre cose terribili?”

     — Nie zjadasz zwierząt / nie niszczysz domów, nie podpalasz wiosek / i nie robisz innych strasznych rzeczy?

“Ah, ah, ah! In effetti,
gli abitanti del bosco mi temono. Ecco perché
esco solo nelle notti di pioggia,” spiegò l’orso “[…].

     — A! Faktycznie, /mieszkańcy lasu boją się mnie. To dlatego, / że wychodzę wy­łącz­nie podczas deszczowych nocy — wyjaśnił niedźwiedź.

L’orso mostrò a Gatto Mo la lanterna
che aveva in mano e, facendo
luce sull’albero, disse: “Spesso
la paura è dovuta all’ignoranza.
Anche gli alberi, che nelle tenebre
sembrano mostri, alla luce sono
fatti di rami e foglie”.

Niedźwiedź pokazał Kotu Mo latarenkę, / którą miał w łapie i, / oświecając drzewo, powiedział:
     — Często / strach wynika z niewiedzy. / Również drzewa, które w mro­ku / wy­da­ją się potwo­rami, w świetle / składają się z gałęzi i liści.

🖇

“Posso raccogliere le foglie insieme a te?”
“Ma certo! Fai pure!” rispose Bruno.
“E poi ti offrirò un bel tè caldo al miele!”

     — Mogę zbierać liście razem z tobą?
     — Pewnie! Dawaj śmiało! — odpowiedział Bruno. — A potem zaproponuję ci pysz­ną miodową herbatę!

🖇

[…]  la lanterna a forma di stella,
che sembrò sorridere a Mo.
“Oh, la luce sorridente...”
disse Gatto Mo.

[…]  latarenka w kształcie gwiazdy, / która wydawała się uśmiechać do Mo.
     — O, uśmiechające się światło… — powiedział Kot Mo.

Yeonju Choi, Gatto Mo e gli amici del bosco,
przeł. Giuliana Parziale, Editore Feltrinelli, Milano 2024.



(tamże)

sobota, listopada 29, 2025

5957. Z oazy (CCCXCVII)

Okładkowa po­lecajka Backmana nie podziałaby nigdy, mam zbyt skomplikowaną re­lację z be­le­trystyką. Jednak żurawie w tytule i pies na okładce zrobiły swoje, a gdy skończyłam tę książkę, długo zastanawiałam się, dlaczego jest to best­seller. Bo uru­cha­mia wszelkiej maści nadzieje, na to, czym będzie dla nas ta opowieść? Zbliża na bezpieczną odległość do nieznanego w nas? Na jakie tęsknoty odpowiada?

Ja potrzebowałam psich łap, żurawich piór i klangoru. Dostałam.

Patrzę na góry i jezioro. Żyję tu od dziewięćdziesięciu lat, ale nadal nie mo­gę się nacieszyć tym pięknem.

🖇

Ostrożnie stawiam stopy. Sixten biegnie przede mną, ale co chwilę się ogląda, żeby sprawdzić, czy za nim idę.

🖇

Jak zwykle idziesz prosto do koni i głaskasz je po grubej skórze. Lubię ob­ser­wować, jak z nimi jesteś, bo odnoszę wrażenie, że jest wam ze sobą do­brze. Chodzisz przy nich w naturalny sposób. Mogę sobie wtedy wy­o­bra­zić, że konie są dla ciebie tym samym, czym dla mnie psy.

🖇

Sixten zatrzymuje się i całą swoją uwagę skupia na mnie.
     – Nie musisz się o mnie bać – mówię. – Chcę tylko trochę odpocząć.
     Podchodzi do mnie, kładzie łeb na moich kolanach i czeka, aż go po­drapię.

🖇

Kiedyś myślałaś, że jestem tchórzem, który nie umie zastrzelić łosia, ale prawda była inna. Za każdym razem, kiedy stałem z palcem na spuście i prawie czułem, jak zwierzę drży na całym ciele ze strachu, coś się we mnie burzyło. Czułem się tak, jakbym celował sam w siebie.

🖇

Nagle słyszę dźwięk, który przypomina grę na trąbce. Unoszę głowę i widzę nad sobą dwa majestatyczne ptaki. Od razu je poznaję: to pierwsze w tym roku żurawie.

🖇

Wiem, że to nic nie da, a mimo to wkładam koszulę, którą mi dałaś na moje osiemdziesiąte urodziny. Pewnie jej nie poznasz, ale uważam, że ładnie będę w niej wyglądał.

🖇

Nie wiem, co począć, ale bardzo mi zależy, żeby wszystko było jak najlepiej.

🖇

Wygląda na to, że jestem jedyną osobą, która nie może współdecydować o swoim życiu.
     Ellinor skubie rękaw swetra. Nagle unosi głowę i patrzy mi prosto w oczy. W jej wzroku widzę to samo co w oczach Hansa. Role się od­wró­ci­ły. Współczucie – owszem. Ale jest też przewaga.

🖇

Robi mi się wstyd, ale dalej milczę. Dopiero po chwili za­czy­nam się za­sta­na­wiać, czego się wstydzę, i czuję się lekko zagubiony.

🖇

Mam ochotę wstać z kanapy, walnąć pięścią w stół i powiedzieć, że będę ro­bił to, co chcę, bo to ja jestem kapitanem na tym statku. Ale znowu milczę, bo żaden ze mnie kapitan. Jestem tylko balastem na pokładzie na wypadek sztormu.

🖇

     – Wskakuj, nie masz innego wyjścia – mówię, uderzając lekko dłonią o udo. Sixten patrzy na mnie z wahaniem, ale w końcu wykonuje moje po­le­ce­nie. Przez chwilę mości się i jak zwykle układa się u mojego lewego boku.

🖇

     – W jaki sposób coś, czego nie chcę, może być dla mnie lepsze? – pytam. Głos mi się załamuje […]. Mam już po dziurki w nosie słuchania o tym, co jest dla mnie lepsze.

🖇

Teraz to on stoi w kuchni, parzy mi kawę i zmaga się ze swoimi uczuciami.
     […] 
     Zerkam na puszkę z twoim szalem i zastanawiam się, co byś po­wie­dzia­ła, gdybyś tu teraz była.

🖇

Wymieniamy się spojrzeniami i nagle czuję, że nie chcę, żeby przytrafiały mi się takie rzeczy. Chciałbym po prostu wstać i wyjść, ale nie ruszam się z miejsca, tylko kiwam głową.

🖇

Sixten zwija się na łóżku i kładzie łeb na moim brzuchu. Patrzę mu w oczy, głaskam go po głowie i mówię:
     – Możesz tu spokojnie leżeć.

🖇

Rośnie we mnie gniew. Mam ochotę na niego wrzasnąć, ale z jakiegoś po­wo­du to, co czuję, wydaje mi się małe i żałosne. Jakby nikomu na świecie nie przyszło do głowy, że mam prawo się oburzyć.

🖇

Sixten kładzie łeb na moim brzuchu i zamyka oczy. Czuję coraz silniejsze dławienie w gardle, kręci mi się w głowie. Moim psem będzie się zajmował ktoś inny. Nie ja.

🖇

     – Niech to wszystko szlag trafi – [Ture] klnie po chwili.
     Dziwi mnie bezpośredniość jego słów, bo zawsze to on zadaje mi tak zwa­ne proste pytania, przed którymi nie umiem się obronić. Natomiast jego od­po­wie­dzi rzadko są jasne i jednoznaczne.
     – U mnie to samo – rzucam, bo nic innego nie potrafię wymyślić.
     Przez pewien czas obaj milczymy.

🖇

Mój mózg wałkuje zdanie, które od dawna nie daje mi spokoju i wrzyna się w moje wnętrze jak ostry nóż:
     Jeśli Hans zabrał mi kanapę, równie dobrze może mi odebrać Sixtena.

🖇

Mam ochotę powiedzieć, że tak się nie robi, że nie wolno rozpędzać stada, ale milczę. Wymieniliśmy się wieloma argumentami, lecz moje słowa wpa­da­ją w próż­nię i nic więcej nie mam do dodania. Czuję jedynie pustkę.

🖇

Po pewnym czasie dochodzę do prostego wniosku:
mam tego wszystkiego dość.

🖇

Dobrze wiem, co zaraz powie. Od chwili, kiedy tu przyszedł, cały czas o tym myśli. Na razie szlifuje w głowie słowa i zdania. W końcu widzę, że zbiera się na odwagę.
     – Tak dłużej być nie może i dobrze o tym wiesz – zaczyna, jakby nie za­uwa­żył, że właśnie rodzi się między nami konflikt, w którym jego wola ma się zderzyć z moją.

🖇

Sixten czołga się do mnie i trąca nosem moje grube paluchy, jakby chciał powiedzieć „Nie chcę”. Ja też nie chcę, ale to, co chcemy, się nie liczy. Od dawna przestało cokolwiek znaczyć.

🖇

[…]  nie wiem, co powiedzieć, bo cokolwiek powiem, i tak nie będzie to miało znaczenia. Jedyną rzeczą, o której jestem teraz w stanie myśleć, jest to, żeby mój pies znowu mógł leżeć obok mnie na łóżku.

🖇

Po tym, jak zabrali mi Sixtena, wszystko i tak jest mi obojętne.
     […]  leżę w łóżku i czuję się jak wydrążona skorupa, w której pustka od­bi­ja się głośnym echem. Przez cały czas słyszę te same słowa: „Już tego nie chcę”, „Już tego nie chcę”.

🖇

Niech to szlag!
     Kładę dłoń na pościel i w nią klepię, ale miejsce po Sixtenie jest puste i zno­wu zbiera mi się na płacz.

🖇

Chcę tylko czuć ciepło ciała Sixtena.
     Trzaskają drzwi i w domu zapada cisza, która wbija we mnie pazury. Z oczu płyną mi łzy, z nosa cieknie śluz i wszystko to spływa na moją brodę. Przez chwilę wydaje mi się, że zaraz się uduszę. Z trudem łapię powietrze, chociaż najchętniej przestałbym oddychać.

🖇

[…]  widzę oczami wyobraźni, jak kroczysz wśród kwiatów po drugiej stro­nie drogi. Znikasz mi z oczu i po chwili znowu pojawiasz się w cielesnej po­wło­ce, która obejmuje całe twoje życie.

🖇

Żal ściska mi serce, ogarnia mnie nagła niechęć do całego świata.

🖇

[…]  używam jedynej broni, jaka mi pozostała: milczę.

🖇

Zbiera mi się na płacz, więc mocno zaciskam powieki, ale łzy i tak płyną.

🖇

     – Z tym czasem to dziwna sprawa – odzywam się po chwili.
     Pastorka patrzy mi w oczy, ale dalej milczy.
     – Niekiedy tak wolno płynie… – tłumaczę. – A innym razem… – Wy­ko­nu­ję szybki ruch ręką. Chcę w ten sposób pokazać, jak szybko przeleciało mi dwadzieścia ostatnich lat.

🖇

Gdybyś tu z nami była, usiadłabyś z tyłu i nie powiedziałabyś ani słowa, bo nigdy nie wiedziałaś, jak potraktować jego odmienność.
     Szczerze mówiąc, ja też nie zawsze to wiedziałem. […]  był na tyle inny, że ludzie w jego otoczeniu też zachowywali się dziwnie.

🖇

Pustka po Sixtenie jest tak dojmująca, że brzmi jak głośne echo.

🖇

     – Przeszkadza to panu? – pyta.
     Nie wiem, co ma na myśli, ale na wszelki wypadek kiwam głową, bo to prawda: jest wiele rzeczy, które mi przeszkadzają. Ingrid siada na brzegu łóżka i kładzie mi na ręce ciepłą, lekko wilgotną dłoń.
     – Wkrótce będzie lepiej – mówi pocieszającym tonem, a ja kur­czo­wo cze­piam się jej słów.

🖇

Trzyma dłoń na moim czole, a ja czuję, że w tym momencie nie chciałbym być nigdzie indziej.

🖇

Mam nadzieję, że wkrótce znowu się zobaczymy, chociaż nie jestem tego pew­ny. Tak czy inaczej, gdzieś się spotkamy. Może w tym samym miejscu, w którym spotkam ciebie?

🖇

[…]  zrobiłem wszystko, co się dało, i mam nadzieję, że on o tym wie.

Lisa Ridzén, Kiedy żurawie odlatują na południe,
przeł. Wojciech Łygaś, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2025.
(wyróżnienie własne)

Teraz każdy aspekt mojego życia stał się kruchy. I nagle zaczynam myśleć o facecie w lustrze z czułością. Do cho­le­ry! Bycie człowiekiem nie jest wcale proste!

🖇

[…]  czuję zapach sierści, któ­ry przenika mnie i we mnie krąży. Sixten wsu­wa mi pod rękę wilgotny nos i przyciska się do mnie całym ciałem. Wszystko staje się krystalicznie jasne i czyste.
     Ktoś otwiera okno, a ja słyszę żurawie, które przed odlotem na południe zbierają się na łące.

(tamże)

5956. Z oazy (CCCXCVI)

Listopad, nie licząc letnich upałów, jest dla mnie najtrudniejszym w roku czasem. Ledwo żyję. Czytam wolniej. Gubię sens. Przeżuwam i przeżywam przeczytane aka­pi­ty. Gapię się w okno, zamieram. Programowo stronię od ludzi, utyskuję troszkę na los. Długo odcedzam wrażenia. Czekam, by skracające się dni wypełniły się do cna, do­biegły końca. W tym roku przetrwałam, już tylko jutro czeka mnie listopad.

Ta książka ukazała się dokładnie miesiąc temu. Od ponad tygodnia zastanawiałam się, jak wybrnę z wybierania fragmentów, które chcę mieć tu pod ręką. Byłam cie­ka­wa, jaki będzie klucz wyboru. Nie wiem, jaki był, po prostu z gęstego odcedziłam tylko najgęstsze, a i tak jest tego dużo. Wiem, że mogłabym zrobić kolejny obrót i nie móc rozstać się z kolejnymi wyimkami, których tu teraz nie ma. Dlatego na razie odłożyłam tę książkę.

Pewna matka przyprowadziła syna do Mahatmy Gandhiego i zaczęła go błagać:
     – Proszę, Mahatmo, powiedz mojemu synowi, żeby już nie jadł cukru…
     Po chwili milczenia Gandhi zwrócił się do matki:
     – Przyprowadź swego syna za dwa tygodnie.
     Dwa tygodnie później kobieta wróciła z synem.
     Gandhi spojrzał chłopcu głęboko w oczy i powiedział mu:
     – Nie jedz cukru…
     Wdzięczna, lecz zdumiona kobieta zapytała:
     – Dlaczego poprosił mnie pan, żebym wróciła za dwa tygodnie? Mógł pan powiedzieć mu to samo wcześniej!
     Na co Gandhi odrzekł:
     – Dwa tygodnie temu sam jadłem cukier.

🖇

Miałem dziewczynę, która nie patrzyła na świat w normalny sposób. Po­wiedz­my, że nie widziała czapli na brzegu rzeki, tylko brzeg rzeki na czapli. Łamała normy. Mawiała, że przeciwległy brzeg jest lepiej widoczny niż po­bli­ska latarnia. […]  powiedziała mi kiedyś, że codziennie musi kon­fron­to­wać się ze swoimi sprzecznościami.
Manoel de Barros (1896–1937)

🖇

W przypadku nieuleczalnych chorób nie ma czegoś takiego jak porażka: powinniśmy darzyć wielkim szacunkiem każdego, kto jest zmuszony zmie­rzyć się ze swoją śmiercią. Prawdziwym bohaterem nie jest ten, kto chce uciekać przed spotkaniem z nią, lecz ten, kto uznaje ją za swoją największą mądrość.

🖇

Każdy z nas istnieje nie tylko we własnym życiu, ale i w życiu tych, których kochamy – poprzez swoją fizyczną obecność, ale też poprzez czas i uwagę. Tylko taka obecność sprawia, że śmierć nie jest końcem.

🖇

Nie umiera się przecież tylko w dniu śmierci. Umiera się każdego prze­ży­te­go dnia, niezależnie od tego, czy mamy świadomość, że żyjemy, czy nie. Ale pozbawieni tej świadomości z każdym dniem umieramy szybciej. Umie­ra­my jeszcze przed faktyczną śmiercią – wtedy, kiedy porzucamy siebie. Umie­ramy po śmierci, kiedy inni o nas zapominają.

🖇

Kiedy mówimy o końcu, stale powraca temat czasu. Gdy nie mamy więcej czasu, czy zdążymy być szczęśliwi?

🖇

Politycy, mniej lub bardziej aroganccy, mogą sobie mówić albo pisać, co chcą na temat koncepcji rodziny, ale jedyne, co naprawdę definiuje tę gru­pę, to więzy miłości łączące jej członków. Nawet więzy krwi nie są tak sil­ne jak uczucie, które spaja rodzinę.

🖇

Cisza ma taką samą moc jak słowo.

🖇

[…]  prawda to nie koncepcja. Prawda to doświadczenie. […]
     Osoby, które znają prawdę o duchowości, uwewnętrzniają do­świad­cze­nie transcendencji; nie ma potrzeby niczego udowadniać i nie da się tego wytłumaczyć.

🖇

Wolna wola nie ma nic wspólnego z tym, co się nam przytrafia. […]  Ale tak naprawdę w naszym zasięgu jest tylko sposób, w jaki to wszystko przeżywamy.

🖇

Doświadczenie straty kogoś ważnego zabiera nam pielęgnowane w sobie wyobrażenie o stabilności, o bezpieczeństwie naszego świata, o naszej iluzji posiadania kontroli.

🖇

Wdzięk śmierci, jej nieporadny urok, polega na tym, że
zdarza się z powodu życia.

Adélia Prado

[…]  śmierć osoby bardzo nam bliskiej, mogą przynieść pytanie „po co”, ale niewykluczone, że upłynie sporo czasu, zanim pojawi się jednoznaczna od­po­wiedź. Natomiast na pytanie „dlaczego” nigdy nie znajdziemy w pełni za­do­walającej odpowiedzi, nawet jeśli na jej poszukiwanie poświęcimy całe życie. Każda odpowiedź na ten rodzaj pytania zawsze jest zbyt mała w obli­czu wielkości przeżywanej żałoby.

🖇

„Było warto ze względu na to wszystko, czego się nauczyłam!”. To coś, co przenosi nas do prawdziwego świata, o wiele więk­sze­go niż ten, w którym żyliśmy.

🖇

Kiedy mówimy o stanie szczęśliwości, wiele osób sądzi, że chodzi tylko o ra­dość i przyjemność. Ale pełnię szczęścia bardzo często osiąga się po prze­zwy­cię­że­niu ogromnych trudności; po ważnych, stresujących chwilach, któ­re kosztowały nas wiele krwi, potu i łez, ale z których wyszliśmy cało. Po­kry­ci bliznami, ale żywi. Lepsi, silniejsi niż wcześniej. To daje nam po­czu­cie pełni szczęścia.

🖇

„No i jak tu dotarłaś?”. Będę musiała opowiedzieć
o tej drodze samej sobie.

🖇

Świat wewnętrzny ma niewielki potencjał zmiany. Umożliwia ją dopiero prawdziwe spotkanie z drugim człowiekiem, ponieważ możemy dostać od nie­go klucze do niektórych zamkniętych drzwi wewnątrz nas; drzwi, za któ­ry­mi kryją się wielkie rewelacje i sekrety o nas samych. […]
     Analogicznie – są osoby, które uwalniają w nas miłość, spokój, radość. Wszystkie te emocje mieszkają już w naszym sercu; nie mogę dać ci czegoś, czego już nie masz.

🖇

Nasze istnienie jest po to, byśmy istnieli;
to tak proste jak oddychanie.

🖇

Nie istnieje jedna ścieżka, którą wszyscy muszą przebyć, ponieważ każda osoba, z którą się stykamy, jest nowym wzorem życia, nowym wszechświatem.

🖇

Woda lśni w naczyniu jasno;
woda w morzu jest ciemna.
Mała prawda ma słowa jasne i przezroczyste,
wielka tylko niezgłębione milczenie

Rabindranath Tagore (1861–1941)

Ana Claudia Quintana Arantes, Śmierć warta przeżycia. Jak
myślenie o końcu nadaje życiu sens
, przeł. Barbara Bardadyn,
Wydawnictwo Feeria, Łódź 2025.
(wyróżnienie własne)

Umrzeć może wszystko, oprócz Miłości. Jedynie Miłość w nas zasługuje na nieśmiertelność.

🖇

Wszystko, czego nauczyliśmy się od osoby, która umar­ła, pozostaje w nas.

🖇

Tym, co musimy zabrać ze sobą z zakończonej historii, jest zmiana, jaką ona nam przyniosła. Nie zabieramy samej historii, tylko jej produkt…

🖇

Czasu potrzebnego na przemianę nie mierzy się długością, lecz głębią przeżycia.

🖇

[…]  umiejętność przegrywania jest sztuką tych, którzy potrafią w pełni cieszyć się tym, co kiedyś wygrali.

🖇

Poznamy prawdziwe znaczenie każdej chwili, po­zby­wa­jąc się wszelkich masek, złudzeń, obaw, wymysłów, nie­pew­ności. W chwili śmierci będziemy prawdziwymi wy­roczniami.
     Chcesz mądrej rady dotyczącej swojego życia? Poproś o nią kogoś, kto umiera.

🖇

Jak to spotkanie nas zmieniło? Kim jesteśmy po tym doświadczeniu?

🖇

Znaczenie czasu ujawnia się poprzez sposób, w jaki go przeżyliśmy. Bez względu na to, co się wydarzyło, sens naszych doświadczeń odsłania się dopiero po jakimś czasie.

(tamże)

czwartek, listopada 27, 2025

5955. 331/365

nie ma czegoś takiego jak „porażka”. czasem wybierasz drogę, którą podążasz. częściej, du­żo częściej, to droga wybiera ciebie.

331/365

Na deser coś nowego. Takie powinny być desery – nieznane.

[…]  wszystko jest możliwe, ale
sądzę, że wszystko najlepsze.

Manuela Gretkowska, Przeprawa,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2023.

5954. Z oazy (CCCXCV)

Owoc weekendo­wego czarnego piątku. Wstyd wydać na książkę tylko kilkaset gro­szy. Nawet ibukosknerze było bezbrzeżnie głupio, gdy kupował. Zero satysfakcji. I do­brze mu tak. Klik, klik i sposób, w jaki Gretka układa obok siebie słowa, łącząc je w zda­nia i akapity, szybko sprzątnął inne rozgrzebane lektury. Przesunął na potem.

Rewolucje w moim życiu objęły używki. Jeszcze w weekend obudzona w środku no­cy jako osoba poważnie uzależniona bez wahania wyśpiewałabym, który dzień je­stem na odwyku — nie słucham radia. Powiedziałam żegnaj życiu spo­łecz­ne­mu kra­ju, w którym przyszło mi nie tylko się urodzić; marginalny poziom zaufania spo­łecz­ne­go potraktowałam jako błąd statystyczny; usunęłam ze swojego życia ob­ser­wo­wa­nie markowanych ruchów na politycznej szachownicy, z bólem serca roz­stałam się z publicystyką. Stop. E basta!

Strzępy pożegnanego donoszą mi bliscy, choć wcale się o to nie proszę. Fascynuje mnie, co wybierają. Gdy ja w oparach odwyku zdecydowana jestem wytrwać, trafiła mi się namiastka w odcieniu porzuconej używki, sucharek z 07.2020–11.2022. Mla­ska­łam! Wciąż nie włączam radia. Jestem dwa kroki dalej w trzeźwieniu, ponieważ muszę pogłówkować, by wiedzieć, który dzień nie ćpam słowa mówionego do ra­dio­we­go sitka.

Nie dałam rady pominąć w wyborze trafnych, według mnie bardzo, soczystych ka­wałków dotyczących diagnozy kraju nad Wisłą. Po prostu musiałam, ale od­dzie­li­łam od reszty. Odsunęłam na sam dół, mając nadzieję, że dożyję dnia, gdy nie będą to wciąż aktualności z oczadziałego kraju.

Pożerajmy książki, tuczą tylko duszę!!!

🖇

Nie wymyślam zalet męża, za to szanuję wady. Nie ma wśród nich tej naj­bar­dziej upierdliwej: narzekania na moje pomysły. Piotr argumentuje, prze­ko­nuje, ale nie dręczy. […]
     Czy z biegiem lat, starć, rozstań i powrotów to wreszcie związek idealny? Nie, w takie nie wierzę. Wystarczy kochać wady, nie uzależniać się od zalet.

🖇

[…]  moim zdaniem nie trawi on [żołądek] złych emocji. Zwłaszcza w dzieciństwie, czego skutki przełykamy potem całe życie.

🖇

Wybieramy samotne domki baby jagi. Ludzi nie jemy, bo ich nie trawimy. Cisza, tony ciszy, wagowo i dźwiękowo nam potrzebne.

🖇

Teoś patrzy z politowaniem na moje podskoki radości. Wiem, jego wzrok jest szybszy niż mój, szybciej widzi przyszłość. […]  Psy mają przewagę nad ludźmi o te ułam­ki se­kun­dy. Neurologicznie szybciej przesuwają w mózgach ścieżkę realu.

🖇

Niektóre książki bywają implantami duszy.
Zostają w człowieku, zmieniając go.

🖇

     – Nie piję jeszcze bardziej – oznajmia w progu.
     – My też. – Chcemy ją podtrzymać na duchu.
     – O nie, moi kochani, wasza abstynencja jest bezpodstawna. Nie macie z czego rezygnować. Nie wrócę do picia. To nie była decyzja chwili. Wdra­py­wa­łam się na tę górę bardzo długo, pazurami, i zostanę na szczy­cie. A truć się każdy ma prawo. – Zapala papierosa.

🖇

No jasne, ptaki je [uczucia] mają, to i dinozaury miały, kto ich nie ma? Nawet kamień jest cieplejszy z jednej strony.

🖇

     – Mężczyźni tworzą bogactwo, kobiety i geje luksus – mówię przy obiedzie.
     – Ale geje to też mężczyźni – poprawiają mnie Piotr z Pauliną.
     – Lepiej brzmi mężczyźni niż heterycy, dlatego…
     Jak ja lubię aforyzm Gide’a: „Rozum mnie, ale powoli”.

🖇

     – To nazywa się etat – urealniam córeczkę. – Wiesz, że nie mają miejsc.
     – Ale to moje miejsce na ziemi.
     Zastanawiam się czasem, czy ona wie, co mówi, czy włącza się jej pro­gram „nadwiedzy”. Znajdowania wyników matematycznego równania bez umiejętności jego rozwiązania, typowo dyslektyczny objaw trafiania w dzie­siąt­kę bez pojęcia, czym jest dziesiątka.

🖇

1 stycznia nas cznia […].
     ?0?? – tak widzę 2022, rok obaw i nadziei.

🖇

My kilka milionów lat temu zeszliśmy z drzew. W skali ziemskiego czasu, ho­mo sapiens, sobą jesteśmy chwilę. Niedawno dopiero namalowaliśmy coś na ścianie jaskini. Bobry od 30 milionów lat cyzelują swoją sztukę.

🖇

Buddyzm tybetański nazywa ją, śmierć, Wielką Okazją.

🖇

Od rana, po wyjściu ze snu, walka z materią. To nie alzheimer, mam tak od dzieciństwa: gdzie co leży, gdzie zostawione. Nie wiem, nie pamiętam.

Manuela Gretkowska, Przeprawa,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2023.
(wyróżnienie własne)

To takie miłe nie myśleć o sobie – skórze, marznącym cie­le. Wychodzić przed świtem na taras w koszuli nocnej bez koca, płaszcza.

🖇

Medytacja to narkotyk. Wieloletni nałóg dający błogość. Jedyna ucieczka od tego, co się dzieje, i spokojny powrót do siebie.

(tamże)

*

#boToPolskaWłaśnie: 

Już nie mam sił, nie mam dwudziestu lat. „Nie buduję demokracji”, jej ruiny sypią się mi na głowę.
     […] 
     Nie wyobrażam sobie powrotu do niewolnictwa. Urodziłam się w niewoli, nie zamierzam w niej umierać.

🖇

Rządzący szubrawcy nie chcą wyprowadzić Polski z Europy, oni nigdy w Europie nie byli. Chcą zabrać nam europejską Pol­skę. Naj­pierw ją rozmontować i wynieść dla niepoznaki w ka­wał­kach.

🖇

Na Heathrow przyjezdnych witał napis: „Jesteś w Londynie, rób, co chcesz i jak chcesz”. Na Okęciu: „Jesteśmy dumni z Polski”. Wy­o­bra­żam sobie takie napisy w przedwojennym Berlinie: „Jesteśmy dum­ni z Niemiec” – bo to ten sam styl, faszyzujących lat 30. […]  Durni, nie dumni, to literówka.

🖇

Uchodźcy umierają zimą w lasach, na waszym przedmurzu chrześcijaństwa i przedmóżdżu rozumu.

🖇

Milionowe przekręty, rozkradanie państwa, pisowskie afery i żad­nych wyroków, tylko procesy za obrazę. Zaskarżono frazę Twar­do­cha płynącą z głębi urażonego śląskiego serca: »Pierdol się, Polsko«. Pisarz sprawę wygrał. Od siebie dorzucę »Pierdol się, Polsko« bez prezerwatywy. Zajdź w niechcianą ciążę. Dostań powikłań, wyląduj w szpitalu, gdzie ginekolog, ksiądz razem z prokuratorem będą cze­ka­li na obumarcie twojego płodu i ciebie. […]
     Kiedy umrzesz, napiszą w protokole obumarcie płodu i matki. Zna­komite słowo odsuwające odpowiedzialność za upra­wo­moc­nio­ne morderstwo.

🖇

Polska to kraj niesamowitego bohaterstwa. Jeden samotny, malutki człowieczek postanowił ją rozpierdolić i mu się to udaje!

🖇

Polska wyjątkowość bierze się z pańszczyźnianego niewolnictwa i ka­tolicyzmu. Żaden inny zachodnioeuropejski kraj nie miał za­in­sta­lo­wanego w mentalności równie skutecznego perpetuum mobile upodlenia. […]  Tu nie da się żyć bez historycznej świadomości, do czego prowadzi polskość.

🖇

W Polsce przemoc jest sposobem bycia, wciska się wszędzie z siłą wichury.

🖇

[…]  na koniec pytania. Dawniej były do przewidzenia. W pierw­szym rzędzie zasiadał czytelnik mający za złe feminizm, seks albo przeintelektualizowane wątki, których nie rozumie, a skoro płaci za książkę, to „należy się rozumieć”. Teraz z brzegu, żeby ostentacyjnie wyjść, ktoś, komu w głowie się nie mieści, że mogę tak „nienawidzić Polski i Polaków”.

🖇

Noworoczne race, fajerwerki przypominają świece ratunkowe wy­strze­lone na oceanie głupoty.
     – Odgłosy bitwy, narodowej rywalizacji wsiowego debilizmu z miejskim skretynieniem. – Piotr gasi światło.

🖇

Łamią konstytucję, okradają państwo na miliony, ale będą ścigać pisarkę za jedno słowo, w dodatku nieistniejące? Jest skurwiel, jest kurdupel, skurdupla nie ma, prezes jest.

🖇

W Polsce niebezpieczna bliskość władzy religijnej i świe­ckiej to zawsze zły omen. Zwłaszcza gdy dwa najważniejsze sta­nowiska w kraju zajmowali bracia. Kaczyńscy premier i pre­zy­dent. Podobny przypadek wydarzył się przed innym upadkiem Pol­ski. Ostatnim prymasem Rzeczpospolitej, czyli potencjalnym inter­re­xem, zastępującym ostatniego króla Stanisława Poniatowskiego, był jego brat Michał Jerzy Poniatowski. Wtedy Polska straciła miej­sce na mapie. Teraz tracimy miejsce w Europie. Wycho­dzi­my z niej razem ze swoim archaicznym, nierozliczonym do­słow­nie i kryminalnie Kościołem.

🖇

Twórca sadyzmu, markiz de Sade, wiedział, co pisze o Kościele – jeżeli nie potraktuje się go jak sekty złoczyńców, wcześniej czy później odrodzi się w swojej najgorszej postaci prześladowców, zboczeńców i złodziei.

🖇

Wrócił i się zaczyna. „Jestem katolikiem, mogę krytykować Kościół”. Takie oświadczenie Tuska dzisiaj, w 2021, byłego szefa Rady Euro­pej­skiej brzmi jak: „Jestem cukrzykiem, ćpam cukier, ale się leczę”. Mam pod kontrolą nieuleczalną chorobę razem z uzależnieniem. Chroniczną polską przypadłość oddawania kasy i hołdu uświęconej patologii.

🖇

Gdyby polscy katolicy zaczęli myśleć, zostaliby pro­te­stan­ta­mi. Nie ma innego logicznego wyjścia, Kościoła nie da się zreformować.

🖇

Jasne, jesteśmy w chorym mieście. Otwarte tylko apteki i mo­no­po­lowe dla chorych na alkoholizm.

🖇

Chcę tabletkę wymazującą pamięć tego kraju, pamięć, z którą już nic nie da się zrobić. Niczego nie uczy nikczemników, a poczciwych ludzi straszy.

🖇

Świetnie, że jeszcze mamy wybór. To „jeszcze” jest najważ­niej­sze do tego stopnia, że stało się pierwszym słowem hymnu. „Na po­cząt­ku było słowo”, u nas tym słowem stwarzającym polskość jest „je­szcze” – „Jeszcze Polska nie zginęła”. Nie ma celniejszego opisu tego kraju: zamiast realu wieczna nadzieja. Jeszcze nie wyszliśmy z Europy, jeszcze nie jest tak źle, jeszcze nie dorżnęli wolności słowa, więc jeszcze Polska nie zginęła. Zawsze można się pocieszać: nie ma­my już nic, ale jeszcze żyjemy. […]
     Świadomy człowiek wie, co robi, czyli umie sporządzić bilans te­go, co traci, co zyskuje.

🖇

Kościół polski stał się Kościołem kibolskim. Syntezą polskiego mo­de­lu męskości. Świętojebliwy cham, oskalpowany z myśli i em­pa­tii, żądający respektu. Bo jak nie, to w mordę i do piekła.

(też tamże)

niedziela, listopada 23, 2025

5953. 327/365

dwa dni później niż w zeszłym roku spadł śnieg, po­dwój­nie pierw­szy. pierw­szy tego zimnego czasu, pierw­szy bez Niej. cieszę się nim za Nią i dzięki temu jest dziś ze mną od ra­na bardziej niż zwykle.

327/365


[całkowita asystencja: Sadownik],
fragmenty.
 

Znowu ten metafizyczny przeciąg między światami, między śmiercią a nami.

Manuela Gretkowska, Przeprawa,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2023.

sobota, listopada 22, 2025

5952. 326/365

każda chwila jest ważna.

nie ważnością odbić w krzywych zwier­cia­dłach pytań: „dobre to?”, „czy przyda się komuś?”.

ważnością per se.

326/365

[suplement późnopopołudniowy]
„Trze­ba się zgubić, żeby znaleźć miejsce, do którego nie moż­na trafić. Inaczej każdy by wiedział, gdzie ono jest”. Wyko­rzy­staj­my czas, kiedy jesteśmy zagubieni. […]  Wła­śnie w tym czasie poznamy zupełnie no­we ścież­ki w nas samych, aby do­trzeć do nie­zwy­kłego miejsca: do życia.

Ana Claudia Quintana Arantes, Śmierć warta przeżycia,
przeł. Barbara Bardadyn, Wydawnictwo Feeria, Łódź 2025.

czwartek, listopada 20, 2025

5951. 324/365

     — fajnie byłoby…­
     — żyć?
     — touché!

324/365

Czy istnieje inny sposób, żeby się uratować? Jeśli nie poprzez tworzenie własnych rzeczywistości?
  — Clarice Lispector (1920–1977)
Nadszedł czas, by w pełni zaakceptować tajemnicze życie tych, którzy pewnego dnia umrą.

Życie rozkazuje mi: „Ruszaj się!”.

Ana Claudia Quintana Arantes, Śmierć warta przeżycia,
przeł. Barbara Bardadyn, Wydawnictwo Feeria, Łódź 2025.

*

Paolo Fresu, Hope, Richard Galliano (akordeon),
Jan Lundgren (fortepian), Paolo Fresu (trąbka).

5950. Odnaleziony portrecik

Wpadł mi w ręce jakiś czas temu. Pamiętam, kto go narysował, choć nie pamiętam Jego imienia. Młody człowiek. Wtedy student ostatniego roku studiów, które rzucił. Dziś lekarz. Ode mnie do Niego dwa uściski dłoni.

Wpadł mi w ręce jakiś czas temu. Nie miałam pojęcia, co z nim zrobić, ale wie­rzy­łam, że przyjdzie chwila, gdy powie: już, teraz i tu. I tak się stało. To tu, to dziś. Piętnaście lat, sześć miesięcy, dwa tygodnie i dwa dni po Jej urodzinach. Siedem miesięcy bez czterech dni po Jej śmierci. Jestem przekonana, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Wpadł mi w ręce jakiś czas temu. Portrecik. Wybrał słowa, które chce mieć blisko siebie.

Komplikujemy sobie życie od momentu narodzin aż do śmierci, dlatego według mnie tak bardzo lubimy prostotę, którą wnoszą w nasze życie zwierzęta.

🐾🐾

Zwierzęta, podobnie jak ludzie, zawierają długie przyjaźnie.

🐾🐾

Więź między tobą a twoim zwierzęciem nigdy nie zniknie.

🐾🐾

🐾🐾

Niektórzy ludzie twierdzą, że zwierzęta się nie śmieją ani nie uśmiechają, ale muszą to być ludzie, którzy nigdy nie mieli futrzanego przyjaciela.

🐾🐾

Łatwo jest ufać zwierzęciu i je kochać, ale już nie tak łatwo pokochać ludzi i im zaufać. Zwierzęta obdarzają nas miłością bezwarunkową. […]  Po pro­stu nas kochają, a ich miłość nie ginie po śmierci ciała fizycznego.

🐾🐾

Nasze zwierzęta wiedzą natomiast, że miłość jest wieczna.

🐾🐾

Miłość to potężna energia, która łączy ludzi i zwierzęta niezależnie od tego, czy ma to miejsce w naszym wymiarze, czy w innym. […]  Zwierzaki są waż­ny­mi członkami naszej rodziny, którzy obdarzają nas wsparciem emo­cjo­nal­nym i towarzystwem.

🐾🐾

Energii nie można zniszczyć, podobnie jak miłości.

🐾🐾

Każdy z nas przynajmniej raz w życiu doświadczy żałoby i smutku. Wszyscy radzimy sobie z nimi po swojemu.

🐾🐾

Nie każdy to zrozumie, ale to nie ich podróż ani wspomnienia.

🐾🐾

Kiedy w naszym życiu pojawia się zwierzę, wszyscy wiemy, że któregoś dnia trzeba będzie się pożegnać, ale to wcale nie ułatwia sprawy. […]
     Twoje serce będzie złamane, ale pomyśl wtedy o ogromie miłości, którą w swoim czasie otrzymałeś. Będziesz tęsknić za swoimi bliskimi. Będziesz ich szukać, a potem przypominać sobie, że ich nie ma. Będziesz rozmawiać z przyjaciółmi i członkami rodziny, którzy nie będą rozumieli twojego smut­ku. Odbędziesz też rozmowy z bliskimi, którzy na pewno cię zrozumieją. Nie tylko wspomnienie o zmarłych zapisze się w twoim sercu i duszy, ale także twoja miłość pozostanie z nimi przez wieczność.

Kristy Robinett, Tęczowy most. Opowieści czworonożnych
przyjaciół z Nieba
, przeł. Katarzyna Dumińska,
Wydawnictwo Illuminatio, Białystok 2025.

5949. Z oazy (CCCXCIV)

Ta jest drugą książką, któ­rą wyjęłam z tamtej. Jest niczym kudłaty suplement do Znaków. Swoisty przybornik. Plasterek wyjęty z apteczki z kłaczkiem.

Wszystkim cudownym futrzakom,
które kochałam […].
Ślady waszych łap odcisnęły się w moim sercu
na zawsze.

🖇 🖇

Nawet jeśli wiemy, że nadszedł już czas, w którym zwierzę musi odejść, serce nie przestaje cierpieć i tęsknić.

🐾🐾

Nie jest łatwo puścić coś [kogoś], co ze wszystkich sił kochasz – tak naprawdę jest to najtrudniejsze zadanie.

🐾🐾

Kiedy umiera nam ukochana osoba, każdy traktuje żałobę jak coś oczy­wi­ste­go, niekoniecznie jednak dzieje się tak w przypadku śmierci zwierzęcia. Ludzie, którzy wydawali nam się sprawdzeni i zaufani, często postrzegają żałobę po zwierzęciu jako coś dziwacznego lub głupiego. „To tylko zwierzę”, z ich ust zwykle padają te słowa. Twój towarzysz jest kimś o wiele waż­niej­szym niż zwykłe zwierzę, ale zrozumie to wyłącznie inny właściciel, który doświadczył ogromu smutku po jego stracie.

🐾🐾

Miłość ma swoją cenę, ale jeszcze więcej nas kosztuje odcięcie się od niej.

🐾🐾

     – Smutek przewraca nasze życie do góry nogami – powiedziała, nie zwra­cając się do nikogo bezpośrednio. – Ryzykujemy za każdym razem, kiedy obdarzamy kogoś uczuciem, wierzę jednak, że ryzyko związane z mi­łością przewyższa nawet ból po stracie. Cierpienie, w którym się po­grą­ża­my, po prostu nie pozwala nam tego dostrzec.

🐾🐾

Stary człowiek i jego pies szli wzdłuż wiejskiej drogi, podziwiając kra­jo­bra­zy, kiedy mężczyzna nagle uświadomił sobie, że nie żyje. […]  Starzec i jego pies podeszli do bramy, ale natychmiast zatrzymał ich człowiek siedzący przy pięknym rzeźbionym biurku.
     – Czy to Niebo? – zapytał mężczyzna z psem siedzącym u jego boku.
     – Zgadza się, proszę pana – odpowiedział człowiek.
     […] 
     – Pan może wejść, ale nie wpuszczamy zwierząt.
     Mężczyzna zastanawiał się przez chwilę, nie mógł jednak zostawić psa samego. Podziękował strażnikowi, odwrócił się i zaczął iść w przeciwnym kierunku. […]
     – Czy mój przyjaciel też może wejść? – Starzec wskazał na swojego psa.
     – Oczywiście. Obok studni jest miska.
     […] 
     – Co to za miejsce? – zapytał mężczyzna.
     – To jest Niebo.
     – Z pewnością tak nie wygląda. Dopiero co wróciłem z miejsca na końcu tej drogi, gdzie powiedziano mi, że to Niebo.
     – Ma pan na myśli miejsce ze złotą ulicą i perłową bramą? To było Piekło.
     Starzec zamyślił się przez chwilę, zastanawiając się, czy był to jakiś test.
     – Nie denerwuje pana, że nazywają się Niebem?
     – Ależ skąd, to zaoszczędza nam bardzo dużo czasu. Od razu odsiewają ludzi gotowych zostawić swoich najlepszych przyjaciół na ze­wnątrz.

🐾🐾

Wielu ludzi martwi się, że próbują zastąpić jedno zwierzę drugim, ale w rze­czy­wistości nikogo – ani zwierzęcia, ani człowieka – nie da się za­stą­pić. Można natomiast obdarzyć kolejne osoby miłością. Nasze zwierzęta i bliscy z Zaświatów mogą zobaczyć, usłyszeć i poczuć, co się z tobą dzieje, a ostatnią rzeczą, jakiej by sobie życzyli, jest twój smutek.

🐾🐾

[…]  akt komunikacji zawsze jest ten sam – niezależnie od tego, czy rozmawiamy z człowiekiem, czy ze zwierzęciem, opiera się na duszy.

🐾🐾

     – Czy zwierzęta nam wybaczają? – zapytał mnie bez zbędnych ceregieli.
     – Nie uważam, żeby zwierzęta żywiły do nas urazę w taki sposób jak lu­dzie – odpowiedziałam, wciąż czując gorąco na dłoni. – Zazwyczaj jest tak, że to my sami jesteśmy swoimi największymi wrogami, więc nie po­trze­bu­je­my przebaczenia od nikogo innego niż od siebie.

🐾🐾

     – Nie ma sprawy. – Uśmiechnęłam się. – Nie musisz wierzyć w życie po śmierci, żeby istniało.

🐾🐾

Jesteś bardzo dzielny, ale jesteś tylko człowiekiem. Wolno ci odczuwać zra­nie­nie. Wolno ci się bać, a nawet szlochać i się nad sobą użalać. To wszystko jest ludzkie. Jesteś odważny, ale musisz także być dla siebie dobry i przestać przepraszać za bycie człowiekiem. Pies nie przeprasza za to, że jest psem, a kot za to, że jest kotem.
     […]
     Koty spędzają dużo czasu na myciu się i drzemkach w promieniach słoń­ca. Psy przeznaczają swój czas na zabawę. Dbanie o siebie nie jest luk­su­sem, tylko paliwem dla twojej duszy.

🐾🐾

Jeśli przechodzisz trudny czas, odczuwasz smutek, załamanie lub niepokój, wiedz, że nie jesteś słaby ani nie jesteś sam. Jesteś odważny. Poznałeś ciem­ność i się z niej wyłoniłeś.

🐾🐾

Najłatwiej jest trwać w stagnacji po stracie bliskiej osoby lub zwierzaka, ale jeśli chcemy ruszyć z miejsca, musimy zdobyć się na wysiłek i zostawić ból za sobą, zabierając w dalszą podróż tylko szczęśliwe wspomnienia. […]  Uwol­nienie się od bólu nie polega na zapomnieniu, tylko na pozwoleniu na­szym bliskim na odbycie swojej podróży, po której – o czym często za­po­mi­na­my – i tak do nas wracają.

🐾🐾

[…]  możemy składać obietnice, ale stają się one bezwartościowe, jeśli prze­sta­niemy dbać o nasze własne marzenia i pomysły. Musimy być dla siebie dobrzy.

🐾🐾

Druga Strona wcale nie jest tak daleko, jak myślimy.

🐾🐾

Samo odnalezienie celu nie oznacza jednak, że życie poda nam go na tacy.

🐾🐾

     – Miej plany, ale nie złość się, jeśli będziesz musiał zmierzać do celu okrężną drogą – mawiała Marjorie.

Kristy Robinett, Tęczowy most. Opowieści czworonożnych
przyjaciół z Nieba
, przeł. Katarzyna Dumińska,
Wydawnictwo Illuminatio, Białystok 2025.
(wyróżnienie własne)

Zwierzęcy przewodnik często reprezentuje cechy i przy­mio­ty, które w sobie dostrzegasz albo które dopiero mu­sisz dostrzec […]. Możesz darzyć miłością wilki, niedź­wie­dzie, ping­winy, foki, aligatory, a nawet jednorożce. Atrybuty tych zwierząt pomogą ci odzyskać równowagę i odnaleźć drogę życiową.

🐾🐾

Otwórz się na niepewność. Czasami najpiękniejsze rozdziały przez długi czas nie zostają nazwane.

🐾🐾

Nie ma różnicy, czy kochało się kogoś przez dzień, czy przez lata – miłość i żal nie mają ram czasowych.

🐾🐾

Bądź otwarty na wszelkiego rodzaju wiadomości.

(tamże)

5948. Z oazy (CCCXCIII)

Ta książka jest konsekwencją podzielenia się cytatem. Przy­szła do mnie pod koniec sierpnia. Czytałam ją prawie trzy miesiące, a wybieranie najważniejszych frag­men­tów, które chcę mieć pod ręką, zajęło mi tydzień.

Nie ma w tej książce niczego, czego bym nie doświadczyła w swoim życiu. Pełniła więc rolę odżywki, balsamu. Czytana po troszeczku, odkładana, czytana i odkładana.

Głęboko wierzę w siłę nauki – mówi Neil [Spector (1956–2020)]. – Wierzę jednak również w rzeczy, których nie jesteśmy w stanie udowodnić.

🖇

[…]  w świecie nie istnieje nic oprócz tajemnicy, która ukrywa się za tkaniną z naszych marnych dni pełnych strachu i jasno świeci, a my nawet nie wiemy o jej istnieniu.
  — Sue Monk Kidd

🖇

Daty urodzin, rocznice albo szczęśliwe liczby często mają dla nas większe znaczenie niż dla statystyków i matematyków.

🖇

[Gio] Cała miłość, która istniała między nami, nagle miała zniknąć? Tak po prostu? Nie. To niemożliwe.

Noszę twe serce z sobą.

🖇

Ludzie mają tendencję do tego, aby kurczowo trzymać się mo­de­li rze­czy­wi­sto­ści lub paradygmatów, które znają i rozumieją. Jeżeli jakaś in­for­ma­cja kwestionuje nasz obecny paradygmat, próbujemy dopasować ją do swojego światopoglądu i nadać jej racjonalny sens. Szukamy logicznych wyjaśnień.

🖇

Kiedy odchodzimy z tego świata, miłość zawarta w naszych sercach nie zni­ka w pustce. Wyrusza w podróż razem z nami i staje się częścią potężnej uni­wer­salnej siły życiowej, która zawiera w sobie całą naszą miłość i całe nasze światło.

🖇

Druga Strona znajdzie sposób na przyciągnięcie naszej uwagi […].

🖇

Gdybyście tylko mogli poczuć, jak ważną rolę odgrywacie w życiu ludzi, których spotykacie; jak ważni możecie być dla osób, o których nawet wam się nie śniło! W każdym z was jest coś, co pozostawiacie podczas każdego spotkania z innym człowiekiem.
  — Fred Rogers (1928–2003)

🖇

Sekretny język każdego dnia otacza nas ze wszystkich stron. Pomaga nam zrozumieć niektóre spośród najbardziej dezorientujących ele­men­tów na­sze­go świata. […]  Pomaga nam zobaczyć znaczenie tam, gdzie wcześniej była wyłącznie ciemność albo chaos. Pomaga nam uporać się z poczuciem straty. Pomaga nam pamiętać, że Druga Strona nad nami czuwa i kocha nas mocniej, niż sądzimy.

🖇

Miłość jest mostem pomiędzy tobą a wszystkim innym.
  — Rumi

Możemy znaleźć nowe poziomy bliskości i zadowolenia w relacji z bliskimi osobami, które przeszły już na Drugą Stronę. Możemy nawet odczuwać ich miłość w czystszy sposób niż przed ich śmiercią.

🖇

[…]  nadzieja siedziała na jednym ramieniu, a na drugim czaił się strach.

🖇

Czasami znak jest po prostu szeptem w naszym sercu albo głębokim intui­cyj­nym przeczuciem, od którego nie jesteśmy w stanie się uwolnić. […]  Życie jest bowiem czymś znacznie więcej niż tym, co widzimy w wymiarze fizycznym.

🖇

Wewnątrz każdego z nas istnieje połączenie z głębokim, pięknym źródłem miłości i wiedzy. Czasami udaje nam się wyciszyć na tyle, aby usłyszeć ciche szepty, które liczą się najbardziej.

🖇

[…]  kto pomagał wam kochać dobroć rosnącą w waszym wnętrzu? […]
     Niezależnie od tego, gdzie przebywają teraz ci ludzie – […] – wyobraźcie sobie, jak wiele radości sprawił im fakt, że właśnie o nich pomyśleliśmy.

  — Fred Rogers (1928–2003)

🖇

Sposób, w jaki nosimy własną energię i dzielimy się nią z innymi, mo­że być niewidoczny gołym okiem, ale jest równie rzeczywisty jak uścisk dłoni. Wszyscy wnosimy określony ładunek energetyczny do każ­de­go spotkania w naszym życiu. […]  Kiedy już otworzymy umysł i serce na ten sekretny język, zaczniemy widzieć go dosłownie wszędzie.
     Wszędzie.

🖇

Sztuka ma naprawdę niesamowitą moc, ale na poziomie społecznym nie ce­nimy jej tak bardzo, jak powinniśmy.
     Sztuka jest sposobem na opowiadanie kolektywnej historii o całej ludz­ko­ści, ale również jednym z najpotężniejszych sposobów na połączenie się z in­ny­mi ludźmi żyjącymi w świecie ziemskim. Wyzbywanie się tego po­łą­czenia jest krótkowzroczne i kosztowne. Ignorowanie sztuki powoduje, że tracimy kontakt ze światłem, energią […].

🖇

Musiałam ruszyć w nieznane, skoczyć z urwiska. Każdego dnia do­cho­dzi­łam do nowego urwiska i skakałam z niego. […]  Nasze istnienie może być czymś znacznie większym i piękniejszym, niż nam się wydaje.

🖇

[Natali] Powinniśmy zdać sobie sprawę, że mamy wystarczająco dużo mo­cy, aby urzeczywistniać różne rzeczy. Dopiero wtedy będziemy w stanie na­prawdę je urzeczywistnić – dodaje. – Wszyscy jesteśmy w stanie tworzyć ma­gię w tym świecie. Musimy jedynie uwierzyć, że możemy to robić.

🖇

Znaki są wokół nas! Zawsze będą! Druga Strona nigdy nie przestanie wysyłać do nas tych niesamowitych sygnałów. Nigdy nie przestanie próbować.

🖇

[…]  wszyscy wcześniej czy później stajemy przed wyborami, które wpły­wa­ją na trajektorię życia naszego i innych ludzi. Wszyscy w pewnym mo­men­cie dochodzimy do rozstaju dróg i musimy wybrać, którą podążymy.

🖇

To poczucie kontaktu jest dostępne dla każdego z nas. Sekretny język wszech­świata nie musi pozostać w tajemnicy. Moc znaków jest nie­ogra­ni­czona i nieskrępowana. Możemy samodzielnie wybrać hasło dostępu.

🖇

Jestem przekonany, że najważniejszym elementem człowieczeństwa nie jest ciało fizyczne, lecz niefizyczna esencja, przez niektórych nazywana duszą… Niefizyczny aspekt człowieka nie może umrzeć i nie może ulec zniszczeniu, ponieważ nie jest materialny.
  — Harold Kushner (1935–2023)

🖇

[…]  proste akty życzliwości mogą pociągnąć za sobą następstwa, których nawet sobie nie wyobrażaliśmy.

🖇

Nie jesteśmy w stanie napić się kawy razem z bliską osobą przebywającą po Drugiej Stronie, ale możemy w cudowny sposób poczuć, że znów znajduje się blisko nas.
     Musimy jedynie o to poprosić.

🖇

Gdy towarzyszą nam w świecie fizycznym, są naszymi nauczycielami i dzie­lą się z nami głębokimi naukami o bezwarunkowej miłości. […]  Kiedy od­cho­dzą z tego świata, pozostają z nami połączone w realny i potężny spo­sób. Wciąż dostarczają nam nadziei, pociechy, wsparcia i oczy­wi­ście wiecznej miłości.
     […]  zwierzęta mogą wysyłać znaki lepiej niż ludzie. Dlaczego? Dlatego, że znajdują się w pierwotnym stanie świadomości. Nie ogranicza ich ana­li­tycz­ne myślenie, więc mogą swobodnie nawiązywać kontakt z energią, któ­ra jest zawarta w połączeniu istniejącym pomiędzy nimi a nami. […]
     Z uwagi na tę niewinność i wolność zwierzęta z łatwością dostrzegają przepływ energii w naszym wszechświecie.

🖇

Dopóki nie pokochasz zwierzęcia, pewna część twojej duszy pozostanie nieprzebudzona.
  — Anatole France (1884–1924)

🖇

Znaki mogą nas zmienić. Znaki mogą przenieść nas z jednego stanu świa­do­mo­ści w inny. Mogą przenieść nas z rozpaczy w nadzieję albo z poczucia straty w poczucie bezpieczeństwa. Mogą sprawić, że przestaniemy być za­blo­kowani […].

Laura Lynne Jackson, Znaki. Jak odczytywać sygnały,
które wysyła wszechświat
, przeł. Michał Lewiński,
Wydawnictwo Illuminatio, Białystok 2025.
(wyróżnienie własne)

Miłość jest silniejsza i bardziej spajająca niż cokolwiek innego – nawet śmierć.

🖇

Znaki są wokół nas. Wiadomości są wokół nas. […]  Wszystkie te procesy dzieją się wokół nas każdego dnia i tylko od nas zależy, czy otworzymy się na nie – czy bę­dziemy świadomi ich istnienia.
     Jeśli bowiem staniemy się uważni, zaczniemy do­strze­gać rzeczy, których wcześniej nie byliśmy w stanie zo­ba­czyć. A kiedy je ujrzymy, już nigdy nie będziemy mo­gli – ani chcieli – przestać widzieć.

🖇

Wyrażenie podziękowań jest świetnym sposobem na uho­no­ro­wanie błogosławieństw związanych z faktem, że wszyscy jesteśmy połączeni.

🖇

Znaki są wokół nas. Potwierdzenia są wokół nas. Miłość jest wokół nas. Musimy jedynie nauczyć się ją przyjmować.

Znaki rzucają światło na nasze obawy, abyśmy nie zgubili się w ciemności […].

(tamże)

poniedziałek, listopada 17, 2025

5947. 321/365

wszyscy* potrzebujemy być zo­baczeni.
wszyscy* potrzebujemy być przyjęci.
bez wyjątku*.

321/365

__________
  *  również nasze łzy i poczucie beznadziei.

     – Czy mogę pani pokazać jej zdjęcie? – zapytał zmieszany.

Kristy Robinett, Tęczowy most. Opowieści czworonożnych
przyjaciół z Nieba
, przeł. Katarzyna Dumińska,
Wydawnictwo Illuminatio, Białystok 2025.

niedziela, listopada 16, 2025

5946. Łódeczka dla Białego Kruka


Autor(ka) nie do ustalenia.

Nie chcę zapomnieć. Wskrzeszam swoich umar­łych w za­pa­mię­ta­nych obrazach, słowach, gestach. Żywi w mojej pa­mię­ci, pełnej luk i niedopowiedzeń. […]
     Może dlatego nie potrafię pojąć śmierci, bo przechodzi naj­śmielsze wyobrażenia? Świat trwa, mimo że nas już w nim nie ma. Właśnie ktoś z niego odszedł, ktoś niepowtarzalny, a świat nie czuje się przez to bardziej ubogi. Jak to możliwe, że dalej się kręci, jakby nigdy nic? W pewnym sensie nie lu­dzie umierają, tylko świat.

Ja po prostu jestem zupełnie inaczej.

[…]  umarli wcale nie umierają, tylko żyją w innej czaso­prze­strze­ni. Dalecy i bliscy jednocześnie. Wystarczy szczelina pa­mię­ci i wypływają z niej tacy, jacy byli za życia.

Wydaje mi się, że cię znałam. Ale
znałam tylko mały fragment ciebie.

Pomiędzy narodzinami i śmiercią wąski skrawek nazwany życiem. Tylko to jest nam dane. Tylko to możemy wypełnić treścią. I tylko o tym decydować. Cała reszta to ciąg mil­cze­nia, niebytu, o którym czasem sobie przypominamy, za­sy­pia­jąc. W tej ciszy ty. W tę ciszę zmierzam ja. I każdy z nas.

Jak dalej żyć, gdy wszystkie drogi rozchodzące się od tego je­dne­go punktu, donikąd nie prowadzą? Czy śmierć uczy po­ko­ry wo­bec życia? Zgody na nie? Mnie nauczyła. Bunt wo­bec życia ucichł, bunt wo­bec twojej śmierci wciąż jest żywy.

I tylko śmierć nadaje sens życiu, porządkuje jego chaos, ukła­da niepasujące do siebie fragmenty. Wtedy już wiemy, że było potrzebne coś, by mogło się zdarzyć coś innego.

Słowa, słowa, słowa… Niezdolne oddać mojej miłości do ciebie i twojej do mnie. Czy zdolne unieśmiertelnić przy­naj­mniej pamięć o niej?

Joanna Mizielińska, Księga umarłych,
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2025.
(wyróżnienie własne)

*

Fryderyk Chopin, Walc h-moll nr 2, op. 69,
Richard Galliano (akordeon).