Cotygodniowe odliczanie literek, raz. Poślizgnięte na świętach. Polecona nie wprost. Wyklikana bardzo wprost i sprawnie pochłonięta. Rezonowała nie raz, odsłaniając zacienione gęste miejsca mojego jestestwa. Było nad czym się zadumać, by złapać kontakt z tym, co dla mnie w moim życiu najważniejsze, niepodlegające dyskusji, niewymagające uzasadnienia. Są kwestie, w których nie ma mowy o kompromisach.
Płaczesz przy każdym przejawie niesprawiedliwego gniewu ze strony dorosłych, nie rozumiesz, że ta złość to z kolei ich bezsilność.
Twój płacz będzie budzić gniew i bezsilność dorosłych.
🖇
Nigdy nie przestaniesz się zachwycać użytecznością gazet: najpierw są powodem spaceru, przypadkowych spotkań, rozmów ze sprzedawcą w kiosku, następnie stają się źródłem wiedzy, rozrywki, budzą emocje, dają tematy do rozmów, kończą jako jednorazowy obrus, latem wstawione pomiędzy szyby okien skrzyniowych służą jako żaluzje, później są najlepszym narzędziem do mycia właśnie okien, można je rozmiękczyć w wodzie i stworzyć z nich masę plastyczną, da się złożyć z gazet czapki, zabezpieczyć podłogi podczas malowania, a na końcu zużyte lądują jako podpałka.
🖇
Będziesz szukać równowagi między tym, kim jesteś w swojej głowie, a tym, jak wygląda twoje ciało.
🖇
Kac nie ma końca. Melanże mijają błyskawicznie, to kac się dłuży. Impreza to trzy kieliszki wina, impreza to pójść spać po dwudziestej trzeciej, impreza to piwo i towarzyski papieros, po którym jest mi niedobrze, impreza to czas, kiedy się uwalniam i mówię więcej, niż planowałam. Impreza to lody albo pizza, albo kanapka po dwudziestej drugiej. Nie wiem, gdzie są granice imprezy. Wszystko „ponad” mi szkodzi. […] Pogodziłam się z tym, że już nigdy [moje ciało] nie będzie tak sprawne jak kiedyś.
🖇
Nie spodoba ci się rola kobiety, ale przemówi do ciebie idea równouprawnienia. […] Oczywiście, że jesteście równi, wy, kobiety, i oni, mężczyźni. Jakie znaczenie ma końcówka słowa?! Przecież w tym samym języku kanadyjka to rodzaj kajaka, hiszpanka to odmiana grypy, japonki to klapki, a finka to nóż. Rodzaj żeński to przedmiot codziennego użytku. Ty myślisz: „jestem niecodzienna”.
🖇
W twoim kraju psy nie są szczególnie szanowane. Pewnie wpływ islamu.
– Z psa pożytku nie ma – powie babcia. – Ani mleka nie daje, ani jajek nie znosi, nawet myszy się go nie boją.
– Ale pilnuje domu – staniesz w obronie psów.
– Tak, ale my nie mamy nic cennego.
[…] Pierwszą pchłę zobaczysz w Polsce, do tego czasu nie będziesz pewna, czy naprawdę istnieją. Mityczne strażniczki psów.
🖇
Będziesz przekonana, że to kobieta wybiera mężczyznę, niemniej mnóstwo czasu zajmie ci pogodzenie się z tym, że raz czy drugi, tak w przybliżeniu, twój wybór nie będzie najlepszy.
🖇
W twoim kraju nie wolno odmawiać małym chłopcom. Pada wówczas argument: „bo coś mu się stanie”. Nie wiesz co. Nigdy się nie dowiesz. Pytasz, lecz tylko tajemniczo odpowiadają, że „coś”. Ta zasada nie dotyczy dziewczyn. Im nic nie grozi.
🖇
Dobre słowa to żadne i każde. Nie ma reguły. Czytam kilka ulubionych haseł z kartek, które wymyśliłam:
„Karma jest dla psów”.
„Bądź nie-dzielna w sobotę”.
„Mów, co chcesz usłyszeć”.
I jeszcze to: „Też się o ciebie boję” – to jest takie proste, biorę twój strach i przytulam do swojego, i fajnie, że nie jestem w tym sama.
Już od ponad roku ludzie wokół mnie nie wiedzą, co powiedzieć. Jedni mogą rzucić tekst, że „wszystko będzie dobrze”, i wybaczę im ten banał, a innym odmówię do niego prawa. […] Zapraszam cię, potknij się, powiedz, że nie wiesz, co w tej sytuacji powiedzieć.
🖇
Boli jak skurwysyn.
– Nie ma co boleć, nie powinna mieć pani tam czuciа, wszystko zostało wycięte. – Chirurg jest rozczulający. Jego wiedza medyczna wyklucza mój ból. Wspaniale. A mnie boli, sorry. Co mam powiedzieć?
🖇
Męczące myśli. Wieczne poszukiwanie związków przyczynowo-skutkowych, jakby mój rozum nie mógł się pogodzić z chaosem, przypadkiem i brakiem wpływu na rzeczywistość. Ani przez chwilę.
🖇
[…]
więcej i tak nie mogłabym dostać. To jest w porządku, zwłaszcza że mam tendencję, by się zamartwiać: że za mało, że za późno, że trzeba było wcześniej. Wszystko jest po coś. Albo i nie.
🖇
Będziesz chciała tak telepatycznie przytulać ludzi, którzy sami ranią się cudzymi słowami. Nauczysz się, że telepatyczne przytulenie jest lepsze od słów pocieszenia. Tak będzie ci się wydawać.
🖇
Nie rozumiem. Czy jest coś normalniejszego od strachu przed śmiercią? Czy jest coś bardziej ostatecznego, kiedy ja chcę więcej? Jeśli mam nie bać się śmierci, to czego mam się bać?
🖇
Zapamiętać: łysi ludzie bez brwi się leczą, a nie umierają. Umieramy wszyscy.
🖇
Umiem nie liczyć na własne szczęście. To nawet nie umiejętność czerpania radości z małych rzeczy, lecz pogodzenie się z tym, że źródła szczęścia zawsze są małe. Złoty, kurwa, środek. I nawet bym uwierzyła, że już wiem, jak żyć: że dotykiem, powietrzem, pokorą, że pracą, spacerem, rozmową, że warzywem, owocem, winem. Gdyby nie odurzająca radość z córki i wszechogarniający strach przed rychłą śmiercią. Dziesięć stopni w skali Richtera.
🖇
Łapię się na tym, że chcę dokonać jedynego słusznego wyboru, boję się pomylić, żałować, nie wykorzystać szans, potencjału.
🖇
Czasami zapisuję je [swoje zaklęcia] w notatniku w telefonie:
Rozpierdalam ich instagramowe życie napędzane przez karierę, szalone wakacje i wyjebane meble na siedemdziesięciu dwóch metrach kwadratowych w lepszych dzielnicach miasta. Trzydzieści dwa metry kwadratowe zajmuje ich ego, które wysadzam słowami typu „mastektomia”, „chemioterapia”, „lek, który zapobiega przerzutom do kości”.
🖇
W czasach Szekspira kobiety były grane przez mężczyzn. Pewnie pierwsza kobieta, która wystąpiła na scenie, musiała mistrzowsko zrealizować męskie, bo wymyślone przez reżysera, wyobrażenie o kobiecie, którą grała. Była kobietą najlepiej grającą mężczyznę grającego kobietę wymyśloną przez mężczyznę (jakiegoś Szekspira). Od mniej więcej stu lat kobiety wchodzą na sceny zdominowane przez mężczyzn i powoli przejmują męskie role. Napisane przez mężczyzn dla mężczyzn. Grają bez zająknięcia, stopniowo, nie zawsze świadomie, tworzą nowe role. A w ich kobiecych nazwach zakodowane są trudne decyzje, poświęcenie czy nadludzka dyscyplina.
🖇
– Nie lubię swoich włosów. Chciałabym mieć proste i ciemne jak ty.
– Zawsze tak jest, wydaje ci się, że inni mają lepiej.
– Kręcone są brzydkie.
– Ja chciałam być niższa.
– Czemu?
Jak to jest, że dzieci lubią słuchać o słabościach dorosłych?
– Myślałam, że miałabym łatwiej. […]
– Ja też jestem wysoka, mnie to nie przeszkadza.
– Super.
Uff. Uwielbiam te rozmowy, ale to jest pole minowe. Otaczasz małego człowieka miłością i akceptacją, a on prędzej czy później wraca do ciebie z litanią na temat swojej niedoskonałości.
🖇
Pracowity idealista, człowiek ceniący porządek również poza własnym domem – to brzmi jak określenia cholernie spiętej osoby.
🖇
[…] inaczej patrzę na ten szpital. Widzę tu sporo miłości uprawianej publicznie, bezkarnie, w tłumie, zaduchu i strachu. Nigdzie nie zobaczysz tyle nieoczywistej czułości, co na Onkologii. Tutaj nie musisz być nastolatkiem, by trzymać dziewczynę/żonę/partnerkę za rękę, męża przytulić, a mamę przykryć szalem. Tutaj ludzie, którzy nie są chorzy, towarzyszą pacjentom, by wziąć na swoje barki trochę ich strachu i stresu. Gdy czeka się w kolejce, można natrafić na grupy osób, które niezgrabnie wymieniają się miłością, a wymiana czasem przybiera formę opierdalania czy innego biadolenia. Prawdziwe złoto.
🖇
Życie przed diagnozą jest w pewnym sensie nierealne, to życie wystraszonej nieśmiertelnej. Teraz jestem śmiertelna i boję się inaczej.
🖇
Mówię o raku, ponieważ nie chcę się go bać. Nie chcę, żeby bali się go inni ludzie. Jest ważniejszy od kolejnej afery korupcyjnej w unijnym parlamencie. Oswajam go dla siebie i dla innych.
– Ale „onkocelebrytka” brzmi pogardliwie.
– A „rak” brzmi jak śmierć i cierpienie. A ja żyję i mam się dobrze.
🖇
[…]
to nie są myśli warte łez. To są myśli, które należy wypowiedzieć, przyjrzeć im się przez pięć minut i olać na zawsze.
🖇
[…]
odpędzam te niepotrzebne myśli wzruszeniem ramion. Potęga wzruszenia ramion.
🖇
Tak strasznie bym chciała, żeby ludzie wreszcie
odpierdolili się od swoich ciał.
🖇
Nie odmawiam nikomu prawa do poszukiwania poczucia bycia sobą. Nawet jeśli jest to droga bezpowrotna i nie ma pewności, że zaprowadzi go w dobre miejsce. Wszyscy ciągle wybieramy drogi w jedną stronę.
🖇
Własną duchowość oprzesz na przypadkowych chwilach, kiedy poczujesz niezapowiedzianą moc w zwyczajnych okolicznościach.
Mira Suchowiejko, Też się o ciebie boję,
Biuro Literackie, Kołobrzeg 2025.

Cierpienie, śmierć, pustka. Myślę o tym, ale mnie to nie paraliżuje. Oddycham i widzę smutek jako kolor.
🖇
Raz otwarta furtka pozostanie otwarta na zawsze, a te zamknięte na zawsze zostaną zapomniane.
🖇
– Wiesz, że nasze życie to pierdolona bajka? – Oczywiście, że wiem.
– Taaa. – To on częściej o tym zapomina.
🖇
Choroba wystrzeliła mnie na inną planetę, gdzie porządkuję swoje lęki i dawkuję używki […]. I staram się nie bać.
🖇
Kiedyś przyjdzie czas, że żaden włos na twoim ciele nie będzie twoim wrogiem.
🖇
Czy coś się zmienia? Podróż w głąb siebie, owszem, ale którędy?
[…] Nazywasz, omawiasz, wyzywasz, przeklinasz, zaklinasz, wyrzekasz się i przyrzekasz. A może właśnie potrzebujesz ciszy?
🖇
Gadamy o […] walce, która zamienia się w drogę, gdy przestajesz wiedzieć, z czym walczysz, i już na tej drodze zostajesz.
🖇
Od babci nauczysz się, że zaklęcia są tworzone i rzucane przez ludzi. Poeci są w tym szczególnie wprawieni.
🖇
Świeczki to modlitwy, głupio oszczędzać
na rozmowach z Bogiem.
(tamże)