Jabłoń, która nie rodzi, należy wyciąć, usłyszałam.
Jak to jest: żyć, być, śnić i nieprzerwanie marzyć,
gdy prawie ci wmówiono, że jesteś taką Jabłonią?
Jak to jest kwitnąć przez cały rok? Rozkwitać każdego dnia?
Odwiedzał_m miejsca, które ciągle jeszcze są we mnie obecne.
*
Byłaby możliwość, teraz, mówić, powiedzieć ci, że za tobą tęsknię, bardziej niż cię znam.
Kim de l’Horizon, Drzewo krwi, przeł. Elżbieta Kalinowska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024.
☆
Wypełniamy pustkę dobrymi wspomnieniami, smutkiem, myślami obejmujemy bezsens śmierci. Gromadzimy wdzięczność, że ktoś był. Za życia ludzie jeszcze cię zaskoczą, są oporni, humorzaści, mają oczekiwania i pretensje. Po śmierci stają się znacznie łatwiejsi.
Mira Suchowiejko, Też się o ciebie boję,
Biuro Literackie, Kołobrzeg 2025.
Cotygodniowe odliczanie literek, cztery. Zgrabna konstrukcja stereotypów, społecznych oczekiwań, osobistych lęków i strachów czyni tę powieść ciekawą. Błyskotliwe zdania nie pozostawiają marginesu na obojętność. Te konkretne stereotypy, oczekiwania, lęki czy strachy — fajnie jest przyjrzeć się, które z nich przecięły nam w życiu drogę.
Część opisanych tu sytuacji zdarzyła się naprawdę, choć nie jednej, ale kilku znanym mi kobietom. To ich doświadczenia składają się na życiorys powieściowej Joaśki.
•
[…] obecnie zakażenie HIV nie musi prowadzić do nieszczęścia, po wtóre – ile kobiet, tyle możliwych sposobów przeżywania zakażenia, czucia go i siebie w nim. W Muszę ci coś powiedzieć przybliżam zaledwie kilka z milionów możliwych. Piszę o milionach, gdyż obecnie 20,2 miliona kobiet i dziewcząt żyje z HIV lub AIDS. Stanowią one większość osób zakażonych.
•
Po researchu, jaki wykonałam na potrzeby mojej książki, nie mam wątpliwości, że wizerunek osoby żyjącej z HIV wymaga nie tylko zaktualizowania, lecz i uzupełnienia.
Żyjemy w rzeczywistości wykrzywionej przez uprzedzenia, gdzie HIV-fobia przeplata się z innymi fobiami oraz -izmami: homofobią, kapitalizmem, ksenofobią, neokolonializmem, imperializmem. Mizoginia zajmuje w tym łańcuszku ważne miejsce.
🖇 🖇
Ludzie w mojej sytuacji muszą mówić. Wyjaśnić innym swoje położenie, skąd się tacy wzięli i że nie stąd, że są ludźmi beznadziejnymi, nieodpowiedzialnymi, półludźmi.
🖇
– Dzień dobry, jestem studentką psychologii. Czy byłaby pani tak uprzejma, by odpowiedzieć na kilka pytań. Zajmie to dosłownie dziesięć, może piętnaście minutek. Szalenie by nam pani pomogła w badaniach nad trudną sytuacją, w jakiej się państwo znajdują – mówi cichuteńko, jakbyśmy byli płochliwym ptactwem.
– Moja nie jest trudna – przerywa jej Ada, kumpela z kolejki. […]
Niektóre pytania są łatwe, inne – niemożliwe.
Czy doceniłam wartość życia, odkąd wiem?
Czy mam pozytywne odczucia dotyczące sensu istnienia?
🖇
Żałuję, że […] czas się nie kurczy i rozkurcza na życzenie, tylko wedle swojego sadystycznego widzimisię, gdy z chwili gehenny czyni rozległą pustynię, a przyjemność ścieśnia do rozmiarów ziarenka piasku. – No chodź już.
🖇
[…] pomiędzy teraz a jutro rozciąga się niewyobrażalnie rozległy ocean czasu.
🖇
Liczyłam bardziej na: „Zaraz znajdą lek, zaraz się wyleczysz”. Może coś o reinkarnacji. Dostaję jednak „pozwól życiu się wydarzać”, „co cię nie zabije, to cię wzmocni” i inne rady, które obijają się po uchu jak złapane w słoik chrabąszcze.
– Dobrze wiem, jak było kiedyś z wirusem. Źle było, a teraz – dobrze. To dla ciebie świetna wiadomość.
Tym razem przykuł moją uwagę. Niech, kurde, będzie świetnie.
🖇
Ordynator zarządził, żeby – wbrew przepisom – wpuszczać tych partnerów w nocy. Załoga szpitala wychodziła z założenia, że – okej – AIDS to choroba, której nie potrafimy wyleczyć, ale możemy spróbować dać naszym pacjentom normalne życie. Dać je sobie.
🖇
Mam jeszcze cztery przystanki do przejścia. Powinny się rozejść, myśli.
Kiedy docieram do domu, wciąż tam są.
🖇
Oglądam zdjęcia.
[…]
Jestem noworodkiem. Gdybym nim nie była, nic by się nie wydarzyło. Ale jestem. Bezwzględność mojego istnienia rozdziera matkę na trzy szwy. Pewnie dlatego tak trudno będzie nam się potem dogadać.
🖇
Czy dorośli mogą być nieletni? Po latach najdzie mnie, że może.
🖇
„[…] Zrzucić z siebie smutek po matce, która nosiła smutek po swojej i tak dalej. Jak to w rodzinie. Terapeuta zasugerował kiedyś, że powinnam się tym zająć. Matką. Tobą. Bez »powinnam«, nie mówi się »powinnam«, mówi się »mogę«. W każdym razie zabrzmiało to tak, jakby »matka« była przedmiotem do przerobienia jak biologia czy chemia. Jakbyś ty”.
Jest miesiąc duchów. Tajpej zasnuwa dym banknotów palonych dla zmarłych. Dym zbiera się pod naszym blokiem w gęstą zupę, pełza po chodniku. Mąci w głowie. Może dlatego naszło mnie, żeby rozmawiać z tymi, z którymi się nigdy nie dało.
🖇
– Daj spokój, nie jest aż tak zimno – dyscyplinuje mnie […].
– Jest lodowato.
– Pomyśl o zimnie, że jest ciepłe.
Myślę. Wciąż jest zimno.
🖇
Już samo myślenie: „Mój chłopak”, przynosi satysfakcję. To poczucie, że coś może być moje. Ktoś. I że tak zostanie, dopóki tego nie oddam, nie zgubię lub nie zostanie mi ukradzione. „Mój chłopak” jest jak „ulubiony sweter”, ciepły i nie gryzie pod pachami.
🖇
Nasze szczęście zależy od tego, jak szybko załapię, kiedy dać did, a kiedy have. Jak coś było i jest, wstawia się have. Have nie pozwala odetchnąć, że to już koniec, jest potencjalnie nieskończone, złowrogie, jak niezdjęty gips, pod którym nie do końca wiadomo, co się kryje. Jest stanem przewlekłym. Jak zimno, które czuję od kilku godzin i co do którego mam pewność, że przeciska się między sekundami, minutami w przyszłość, między mnie a korepetytora, na którego właśnie czekam. […] otwieram notatki, żeby sobie przypomnieć, kim jestem po angielsku.
🖇
Chcę powiedzieć więcej, bardziej, lepiej, a że jeszcze nie zawsze potrafię, to ściskam jego dłoń mocno, pewnie, i to jest jak wszystkie phrasal verby ze słownika.
🖇
Czy on mówi poważnie?
– Mówię poważnie – odpowiada, jakbym myślała na głos.
– Wiesz… – Nieznośnie przeciągam moment, żeby coś powiedzieć.
Zacząć rozmowę z intencją na tak czy na nie?
A do tego to nieznośne łupanie w klatce. Nienawidzę być ciałem. Wolałabym się chować w nim jak w szafie i wychodzić, kiedy mi się podoba. Kiedy nam. Ciało obsługuje przecież więcej niż pojedyncze „ja”.
🖇
Leżę. Oddycham szybko, a z każdym wydechem mija rok.
🖇
Opos to mądre zwierzę. W obliczu zagrożenia pada martwe, choć żyje. Obniża tętno, bierze minimum oddechów, sztywnieje.
🖇
Dyktatura moralna po prostu nie działa: tyle lat pogadanek o wierności i partnerach na życie, a ludzkość wciąż ma HIV. Dekady dyscyplinowania ciał. Przestańcie nam wmawiać, że monogamiczne heterożycie jest jedynym dobrym, słusznym, zdrowym. Przestańcie używać HIV jako argumentu. […]
Jak skręcisz kostkę, masz skręconą kostkę, jak masz HIV, coś musiałeś przeskrobać. Wjeżdża pogarda. „Co to za podejrzany człowiek”. A przecież kostkę można skręcić w bójce, którą się wywołało. Albo kradnąc. […]
Chorowanie nie działa na zasadzie: coś przeskrobiesz, coś złapiesz. Szpital to nie Sąd Ostateczny. […]
Choroba to wypadkowa wielu czynników. Są przywileje klasowe, przekazana przez otoczenie wiedza dotycząca prewencji, pieniądze, które pozwalają ją zdobyć i tak dalej. Do tego dochodzi przypadek.
🖇
Bo, widzisz, Chao, my tu gadamy o ludziach. Ludziach. Chyba że uważasz, że powinnością człowieka jest nadczłowieczeństwo. Bycie poza i ponad.
🖇
Wypijam wodę duszkiem, wielkimi haustami, żeby utopić oblepiający od środka niepokój. Niepokój jest jak olej, nie do zatopienia.
🖇
Są miliony ludzi jak ja. Miliony dziewczyn. Tylko że za każdym razem, kiedy wychodzę z przychodni, zostaję na ulicy sama.
🖇
– Jak chciałbyś umrzeć? – Czuję, że powinnam coś powiedzieć […].
– Wszystko jedno, byle nie we śnie.
– Byle nie?
– Nie chciałbym tego przegapić – wyjaśnia Tom […].
🖇
Głowa łupie, noga pulsuje, plecy rwą, i to już trzeci tydzień. Cukier usypia, cukier kłuje obowiązkowym zastrzykiem, straszy, że człowiek się już nie obudzi. Arytmia nie daje odpocząć, miażdżyca miażdży, wrzód rozkwita krwawym kap, kap.
Choroby lubią być opowiadane. Wszystkie poza moją. Myślę o tym, kiedy szukam biletów do Polski.
🖇
Niektóre końce nie mają początku.
🖇
Wygodnie bywa w chorobie, przytulnie. Mówią ci, co robić i o jakim czasie. Nie musisz myśleć, co za pięć lat osiągniesz, co za dekadę, bo liczy się tylko, że teraz masz badanie krwi, a potem rezonans. Po wyzdrowieniu człowiek nie wie, jak te wszystkie nagle odzyskane lata planować. Bo co to jest rok bez rezonansu? Co to są dwa lata? Strach się przyzwyczaić, że to wszystko może tak trwać i trwać. Kiedyś o tym nie myślałam. Zachorowałam, wyzdrowiałam, kropka. Człowiek młody był, niedoświadczony. Ale jak choroba wraca, kiedy zdrowiejesz drugi raz, czujesz, że trzeciej szansy nie będzie. Na wszelki wypadek jedną nogą stoisz w świecie chorych, żeby nie wypaść z obiegu. Z czasem stajesz się ekspertką od bycia jedną nogą tam.
🖇
Nic się nie bać. Mówić, jak było, jak jest i trochę o marzeniach, bo wiadomo, ważny jest wychył w przyszłość. Trzeba pokazać czytelnikom, że ona w ogóle istnieje dla ludzi jak ja.
🖇
Dystans nie do pokonania, choć Kaśka podejmuje próby, żeby się do mnie zbliżyć. Zrozumieć, jak może się czuć ciało rozmontowane społecznym uprzedzeniem.
🖇
Po zakończeniu mszy zostaję jeszcze chwilę w ławce, żeby rozważyć w sercu tajemnicę swojego nieudanego związku z Panem. Rozstania za obopólnym nieporozumieniem. Bo jak to możliwe, że wskrzesił Łazarza, rozmnożył chleb, po wodzie chodził i pozwolił milionom ludzi umrzeć na AIDS. W szczycie epidemii ustami swoich wysłanników zakazywał kondomów. A potem uzdrowił tylko tych bogatszych, z Zachodu. Jak to jest, że słyszy słowa na „g”, na „k” i na „p”, a nie słyszy rozpaczy?
🖇
– Do kościoła nie chodzi? – wita ją babka.
– Kościoły to czasem namaluję, kilka dni temu akwarelkę zrobiłam Świętego Jana, chciałaby mama zobaczyć? – Matka nie jest jak ojciec. Nie łagodzi.
🖇
„Chcę żyć normalnie. Najnormalniej” – piszę na swoim lampionie. Jest chiński Nowy Rok, czas życzeń puszczanych do nieba w nadziei, że się spełnią. Setki, tysiące życzeń dryfuje między dachami, koronami drzew, niosąc ryzyko pożaru.
🖇
– Myślisz, że taki ktoś zaakceptuje to, kim jesteś? Prawdziwą ciebie?
Nie wiem, co myślę.
🖇
„Jesteśmy nadziani śmiercią jak profiterolki kremem” – tak mnie naszło. Trochę tandetnie, trochę bajadera, ale Różewicza sobie w głowie nie zainstaluję. Tym bardziej teraz, w przegrzanym aucie. Poza tym […] wiadomo – umrzemy, choć jednocześnie nie wiadomo, bo każdy ma w zanadrzu jakieś „jeszcze nie teraz”.
🖇
Drogi, po happy endzie szybko przyszła miłość. Boję się, że zawsze przychodzi.
Aleksandra Zbroja, Muszę ci coś powiedzieć,
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2025.
(wyróżnienie własne)
Dzięki nieidealności wygląda idealnie.
🖇
Każdy ma jakąś przeszłość.
🖇
Za dużo się robi tej myśli, więc ją odpuszczam, rzucam przez okno, żeby się wybiegała, zostawiła mnie w spokoju.
🖇
Miałam nadzieję.
I zero pretensji. Czasem tak można.
🖇
[…] naśmiewanie się z osób nienormatywnych jest niedopuszczalne ani w przedszkolu, ani gdziekolwiek indziej, i wiem, że to pojęcie – nienormatywny – można uznać za dziwaczne, ale w skrócie chodzi o to, że każdemu należy się szacunek, bo jak się nad tym zastanowić, czym jest norma, kto z nas się do niej w stu procentach zalicza?
🖇
Bo to, co chcę powiedzieć, jest wyznaniem, a na wyznania nie ma procedury.
Cotygodniowe odliczanie literek, trzy.
Odgruzowywanie obcojęzycznego stosiku książek w „papierzu” zawiesiłam na chwilkę, gdy Sadownik z paczkomatu przyniósł tę — poczucie humoru współautora poznałam dzięki
prezentowi — wyklikaną, opłaconą i odczekaną książeczkę. Płakałam przy niej ze śmiechu, co nie pozostało bez małżeńskiego komentarza: ty to masz naprawdę specyficzne poczucie humoru, wiesz?
Tutti i miei amici sono morti. Wszyscy moi przyjaciele są martwi.
🖇
Quasi tutti i miei amici sono morti. Prawie wszyscy moi przyjaciele są martwi.
Cosa?
Oh. Co?
Och.
Adesso tutti i miei amici sono morti. Teraz wszyscy moi przyjaciele są martwi.
🖇
Tutti i miei amici sono tavolini. Wszyscy moi przyjaciele są stolikami.
Io non sono mai stato amico suo. Nie byłem nigdy jego przyjacielem.
Cacchio. Cholera.
🖇
Ho 3284
amici.
Ma non li ho
mai incontrati
di persona.
Mam 3284 przyjaciół. Ale ich nie spotkałem nigdy osobiście.
🖇
Tutte le mie
amiche sono
obsolete.
Wszystkie moje przyjaciółki są przestarzałe.
🖇
Il mio unico
amico è
scomparso
di recente.
Mój jedyny przyjaciel zaginął niedawno.
🖇
Tutte le
mie amiche
sono cooosììì
fuori moda.
Wszystkie moje przyjaciółki / są taaaak przestarzałe.
🖇
Tutte
i miei amici
sono
pozzanghere.
Wszyscy moi przyjaciele są kałużami.
🖇
Per favore,
smettete di
comprare le
mie amiche
se poi dovete
ucciderle
lentamente. Proszę, przestańcie kupować moje przyjaciółki, jeśli potem musicie je zabijać powoli.
🖇
Il mio lavoro
mi fa
sentire viva. Moja praca / sprawia, / że czuję się żywa.
[Jak się masz?]
🖇
A volte mi sento solo. Certi giorni sono lunghi e difficili. Ma quando osservo il mondo, la sua incredibile bellezza mi colpisce. […] Quando penso a quanto è perfetto il mondo, confido che verrà anche il mio tempo. Confido che un giorno una luce calda scenderà su di me e troverò la pace.
Czasami czuję się samotne. Niektóre dni są długie i trudne. Ale kiedy patrzę na świat, uderza mnie jego niesamowite piękno. […] Kiedy myślę o tym, jak doskonały jest świat, ufam, że nadejdzie także mój czas. Wierzę, że pewnego dnia padnie na mnie ciepłe światło i znajdę spokój.
🖇
🖇
Continuo a non essere tuo amico. Nadal nie jestem twoim przyjacielem.
🖇
Avery Monsen è attore, artista e scrittore.
Jory John è scrittore, editor e giornalista.
Sono coautori […].
Sono amici e nessuno dei due è morto. Ancora. Avery Monsen jest aktorem, artystą i pisarzem.
Jory John jest pisarzem, redaktorem i dziennikarzem.
Są współautoram […].
Są przyjaciółmi i nikt z tej dwójki nie jest martwy. Jeszcze.
Avery Monsen, Jory John, Tutti i miei amici sono morti,
przeł. z jęz. angielskiego Stefano Travagli,
Baldini + Castoldi, Milano 2014.
Cotygodniowe odliczanie literek, dwa, poślizgnięte dwa dni. Po przeczytaniu najnowszej książki Autora żałowałam, że nie zachowałam czytelniczej wstrzemięźliwości, która nakazałaby czytanie zgodnie z kierunkiem osi czasu. Radość była ogromna, gdy okazało się, że nic się nie stało, bo zamiast sięgać po starą książkę, mogę wyciągnąć rękę po jej drugie, świeżutkie wydanie, w którym stara, niestety wciąż aktualna, niemoc.
Wracam do My, trans po latach. Poważnie brzmi to „po latach”, a przecież od wydania książki minęły ledwie trzy lata, a nie kilka dekad. I to pierwszy paradoks po tej odroczonej lekturze. Że tak wiele się zmieniło. Moja pierwsza książka jest zapisem świata z innej epoki. Jest jak pamiętnik – zbiór historii z przeszłości, zatrzymany w czasie i jednocześnie jakby z czasu wyrwany, bo pozbawiony ciągu dalszego.
[…]
Drugie wydanie książki uzupełnione jest o przypisy, zwłaszcza w miejscach, gdzie używane są słowa lub dane już nieaktualne albo niewystarczająco precyzyjne.
Niech ta lektura będzie dla Was wstępem do rozmowy – nawet nie o samej transpłciowości – wstępem do rozmowy o relacjach. I o miłości. Bo wyoutowanie to rodzaj wyznania miłości – do siebie, bo oto udało mi się odnaleźć jakąś ukrytą dotąd prawdę o mnie; i do osób, z którymi tą prawdą chcę się podzielić. Chyba nie warto tego wyznania zmarnować…
Piotr Jacoń
🖇 🖇
[P.J.] O czym marzysz? [Anna, mama Mateusza] Pytasz o marzenie, które dotyczy Mateusza? To tak zwyczajnie. Jak mama. Żeby był szczęśliwy. Finansowo niezależny. Żeby robił w życiu to, co kocha. Żeby przyjaciół miał. Żeby nie szedł przez życie sam. [P.J.] A dla siebie? [A.] Marzę, żebym nie musiała się o niego martwić. Żeby ta kategoria transowości nie była tak dominująca. Że wejdę w końcu w rolę takiej zwykłej mamy. Zwyczajnej. I żebym nie musiała się już zastanawiać, czy dwieście złotych wydać na chirurga dla niego czy na kurs tańca dla nas. [P.J.]A od swojego państwa czegoś oczekujesz? [A.]Nie. Już nie. To smutne, ale przestałam oczekiwać czegokolwiek. Po prostu radzę sobie sama.
🖇
[P.J.]Chcesz wyjechać z Polski? [Mateusz]Chciałbym nie musieć. Nie musieć uciekać. […] [P.J.] A ty chcesz normalnie żyć. [M.] Zwyczajnie. Żyć po prostu.
🖇
[P.J.] O czym marzysz? [Paweł] Żeby córka znalazła miejsce, w którym będzie akceptowana i będzie jej dobrze. [P.J.]To miejsce będzie gdzieś w Polsce? [P.]Wątpię. Szczerze wątpię. […] [P.J.] To znaczy, że po Polsce niczego dobrego się już nie spodziewacie? [P.] Gdy patrzę na to państwo, to chyba byłoby nierozsądne z mojej strony czegokolwiek oczekiwać. Patrzę na ludzi, słucham, co oni mówią, więc nie mam oczekiwań, że coś się zmieni. I myślę tu i o politykach, i o społeczeństwie. Jak ono idzie za pewnymi hasłami. Jak na nie reaguje. To jest dla mnie dramatyczne.
🖇
Osoby, które występują w mediach, są w rządzie, Kościele i tak dalej, w ogóle nie biorą odpowiedzialności za słowa, które wypowiadają. Tak jakby nie mieli pojęcia, że to, co mówią, będzie pokazane w wiadomościach i dotrze do osób nieheteronormatywnych, często będących w depresji. Nic sobie z tego nie robią! I lecą te słowa, czasem drastyczne wypowiedzi, lecą, lecą… Joanna
🖇
[…] gender to płciowość, nie seksualność… Właśnie tak to wygląda. I trzeba uzmysłowić sobie, że ludzie mogą się czuć, pojmować, widzieć, przedstawiać siebie samych w tylu różnych… nie chcę użyć słowa „wariant” czy czegoś w tym rodzaju, żeby tego problemu nie spłaszczyć, nie zbagatelizować… Z tylu różnych… punktów widzenia. // Maciek
🖇
[Maciek] Czytamy i słyszymy o tym, z czym trzeba się mierzyć w Polsce. I to bywa przerażające. [P.J.] Co cię najbardziej uderza?
Maciek: Nienawiść. Gdybyś mnie zapytał, dlaczego wyjechałem z Polski, czego nie mogłem w niej znieść, to powiedziałbym, że jest to specyficzne podejście do ludzi. Można je ująć w słowach: „A ty, kurwa, co?!”.
🖇
[Maciek]
Tutaj
[w Kanadzie]religia trzyma się przede wszystkim wymiaru duchowego i miłości. Tu katolicyzm jest prawie jak buddyzm – z takim przesłaniem: bez względu na to, kim jesteś, my cię akceptujemy i kochamy.
🖇
[W.J.] To była kwestia postrzegania swojego ciała. Pragnień… I cierpienia. Nie mogłam zrozumieć, że ja chcę być taka, a nie mogę być taka.
[…]
Miałam ogromną wolę walki. Walczyłam, żeby być dobrym chłopakiem. Ciągle mi się wydawało, że po prostu muszę do tego dojrzeć. Ale na razie było tak, że mówiłam sobie: „Hej, jesteś beznadziejna w byciu chłopakiem. Musisz się bardziej postarać”. [P.J.] Przed coming outem bardzo się starałaś… Nie płacz… [W.J.]
To był najgorszy czas w moim życiu.
🖇
[Doktor Agnieszka Rynowiecka]
Badania na całym świecie pokazują jasno – kiedy transpłciowe dzieci otrzymują wsparcie potwierdzające ich tożsamość płciową, ich problemy ze zdrowiem psychicznym maleją; kiedy nie otrzymują wsparcia – rosną. Czyli jeżeli dziecko poprosi, żeby zwracać się do niego w formie żeńskiej, to powinniśmy to zrobić. O to samo poprosimy w przedszkolu czy w szkole. Kupimy takie zabawki, jak chce. Niech zakłada takie stroje, jak chce. Dla transchłopców jest to prostsze, bo wszyscy już społecznie akceptują, że dziewczynki mogą chodzić w spodniach. [P.J.] Tak, chłopczyce są okej, ale zniewieściali faceci już nie do końca. [A.R.] Właśnie. Jak chłopczyk chce być księżniczką, to na podwórku pachnie tragedią. Tylko dlaczego? Dlaczego nie można chcieć być księżniczką? Przecież fajnie jest być księżniczką czy mamą, fajnie jest mieć takie cechy kobiece jak na przykład opiekuńczość. Nam wszystkim przydałaby się taka otwartość.
🖇
To nie jest kwestia „chcenia”. To w ogóle nie jest kwestia wyboru. I stąd ten dramat. Dr Agnieszka Rynowiecka
🖇
[Agnieszka Rynowiecka] Tak, to bardzo trudne, bo nie rodzimy się z wiedzą o transpłciowości. I zazwyczaj to nie o niej myślimy w pierwszej, a nawet drugiej kolejności, próbując zrozumieć siebie i swoje nieprzystosowanie do roli płciowej. Często pojawia się wątek homoseksualności czy seksualności w ogóle – że to z nią jest coś nie tak. Ale jeśli taka osoba w kimś się zakocha, to ten związek jej uświadamia, w jakiej roli chce w nim być. [P.J.] Preferencje seksualne – koniecznie trzeba je odróżnić od tożsamości płciowej. [A.R.] Tak. Tożsamość – czyli kim jestem i jak chcę być postrzegany społecznie. Seksualność to kwestia erotyki i romantyki. […] [P.J.] Kręte bywają ścieżki prowadzące do szczęścia… [A.R.] Szczególnie dotyczy to osób, które bardzo długo są w tej roli społecznie nadanej, płci metrykalnej.
🖇
Wpada w taką totalną rozpacz i mówi: „Chciałbym być normalną dziewczyną… a nie jakimś dziwadłem…”. I to pięciolatek mówi! A z miesiąc temu zapytał mnie: „Po co ja się urodziłem? Chcę się zabić”. Katarzyna
🖇
[Mecenas Anna Mazurczak]
Nie mam pretensji do urzędników, ale mam oczekiwania. Bo skoro ustawy nie ma i raczej nie zanosi się na to, żeby jakaś dobra w najbliższym czasie powstała, to trzeba przynajmniej zadbać o prawa człowieka. Prawa człowieka osób transpłciowych. Wkurza mnie, że się o tym nie myśli. I zastanawiam się, czym niby ryzykowałby urzędnik, który wydałby zgodę na zmianę imienia na nieneutralne płciowo? Przecież nikt tego nie zaskarży.
🖇
[Anna Grodzka]
Bardzo zależy mi na tym, żeby nikomu to nie umknęło. Obrady Sejmu z 9 października 2015 roku. To wtedy weto prezydenta Andrzeja Dudy do ustawy o ustaleniu płci można było odrzucić. I tym samym można było odmienić życie tysięcy ludzi w Polsce. Można było przywrócić im godność. Sejmowa większość – Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe – podczas tamtego posiedzenia wybrała między innymi nowych sędziów do Trybunału Konstytucyjnego, choć potem musiała przyznać, że zrobiła to za szybko i za bardzo „na zaś”. Nie wybrała za to posła sprawozdawcy, który przedstawiłby wspólne stanowisko sejmowych komisji rekomendujących odrzucenie weta. Nie wybrała, bo nie chciała.
🖇
[P.J.]A płeć istnieje? [W.J.]Oczywiście, że płeć istnieje – nikt temu nie zaprzecza, natomiast nazywanie ludzi jakimiś biologicznymi mężczyznami czy biologicznymi kobietami jest puste. I nie opisuje rzeczywistości. Jeżeli ja stanę obok ciebie i ktoś powie: „To są dwaj biologiczni mężczyźni”, to przecież nie będzie miał racji. Dlatego mamy takie określenie jak płeć przypisana przy urodzeniu czy osoba cispłciowa, osoba transpłciowa – wszystko po to, żeby odpowiednio opisywać rzeczywistość.
🖇
[P.J.] Myślisz, że jako aktywistka będziesz miała taki moment, gdzie sobie powiesz: „No, już nie trzeba. Zrobione”. [W.J.] Raczej powiem: „Już nie mogę”. [P.J.] Nie daję rady? [W.J.] Że nie daję rady – to czuję często. […] Choć do zrobienia jest tak wiele… Boję się, co będzie, jeżeli utrzymają się rządy skrajnej prawicy – wtedy nie ma żadnej szansy na poprawę sytuacji osób trans. A jak przyjdą liberałowie, też trzeba będzie pilnować, żeby nie nasiąknęli jakąś utajoną, transfobiczną narracją.
🖇
[W.J.]
Są stereotypy i dużo takiego zachowawczego lęku przed nieznanym. Ale jeśli się tego nieznanego pokaże z bliska, to strach ustępuje.
🖇
[Aldona]Od państwa polskiego chcę na pewno akceptacji i potwierdzenia tego, że są ludzie różni, ale równi. Żeby ci ludzie, którzy rządzą w tej chwili w Polsce, mieli świadomość, że my też tu jesteśmy. Że my też tu żyjemy. Że my tu płacimy podatki, ciężko pracujemy, że kochamy tak samo te nasze brzozy, Mazury, morze, Warszawę, Kraków, Wrocław, te wsie przecudowne. Że ten kraj kochamy tak samo jak i oni. […]Żądam, żeby człowiek mógł żyć w godności, żeby był sobą, żeby rozwijał swoje talenty. Żeby się realizował w tym kraju. I żeby mógł być sobą zawsze. Wszędzie.
Piotr Jacoń, My, trans, wydanie II,
Wydawnictwo RM, Warszawa 2024.
(wyróżnienie własne)
[…]
właściwie każda moja codzienna decyzja jest czymś, z czym będę do końca. // Ewelina Negowetti
🖇
[P.J.] Nie zapytałem cię, jak myślisz o przyszłości? [W.J.] Nie pytaj. Moja przyszłość to jest poniedziałek, który następuje po niedzieli. Daleko nie wybiegam… […] [P.J.] Jutro poniedziałek… [W.J.] Czyli to jest moja przyszłość. [P.J.] Kocham Cię. [W.J.] Ja Ciebie też.
(tamże)
*
Wojowniczki & Wojownicy, #78, Piotr Jacoń, Od dysforii do euforii.
Cotygodniowe odliczanie literek, raz. Poślizgnięte dwa dni, a w zasadzie przykorkowane na dwa dni trudnościami, niemocą odcedzenia wyimków z tej książki.
Najpierw było czekanie na książkę, następnie na jej u mnie czas. Potem była rozmowa z Hawwą o filmie wyjętym z tej wyczekanej książki. Dzięki tej rozmowie trafiłam na tę książkę, by wyskoczyć z niej na chwilę do
innej w tym samym temacie, by wrócić i nie móc się już oderwać.
To książka wypełniona pięknymi ludźmi, którzy wiele niepięknych chwil ustali. To zdecydowanie książka obowiązkowa dla cis osób. Pozwala przyjrzeć się osobiście relacji ze swoją cisowością i wynikającymi z niej ograniczeniom percepcji otaczającego świata, a co za tym idzie mitom, które nie wiadomo kiedy zakorzeniły się w podglebiu naszego umysłu.
Lektura ta pozwoliła mi uświadomić sobie, że męski fob (bo nie tylko o transfobię chodzi), do którego mam dwa uściski dłoni, nie chce niczego zrozumieć/odkryć, jest po prostu impregnowany na wiedzę i inne niż swoje doświadczenia. Postanowiłam wszelkie ze strony tego człowieka zaczepki ignorować. Nie ma potrzeby rzucać pereł przed wieprze.
Przykłady emanacji ślepoty wynikajacej z posiadania przywileju dotyczą nie tylko feminatywów, które wydawać się mogą wymysłem czy absurdem i często są powodem do śmiechu dla mężczyzn (błogosławieni uprzywilejowani od wieków), ale również osobatywów, które dla osób binarnych mogą być wymysłem czy naroślą językową politycznej poprawności.
Kamieniem nie rzucę — ja kulawa, ale jednak bardzo uprzywilejowana — niektóre osobatywy łamały mi język. Jednak przeczytawszy drugi, piąty raz odmieniane odpowiednio przez przypadki słowa Moja Ukochana Osoba, zaskoczyłam! Odsłonił się nie tylko inkluzywny charakter osobatywów, ale również ich potencjał. Gdy napiszę razem z moją ukochaną osobą pojechałyśmy do…, to uśmiecham się od ucha do ucha, bo czuję poluzowane genderowe szelki, nie puszczam przodem płci, robię przestrzeń, w której anima, tak się złożyło, mojego mężczyzny może wziąć głęboki oddech i poczuć się zaproszona. To jak z rzeką i miłością, karmi dusze.
Jeśli w Polsce nadal nie ma równości małżeńskiej, a także ustawy, która gwarantowałaby osobom transpłciowym godne życie – to znaczy, że ciągle mam powody, by wstydzić się za mój kraj, za Polskę.
Jeśli to zdanie jest już nieaktualne – to znaczy, że jest czego pilnować. Bo odebrać godność jest bardzo łatwo.
Piotr Jacoń
🖇 🖇
Kiedy to piszę, mam czterdzieści osiem lat i wiem, że ról społecznych nikt nas za bardzo nie uczy, choć powszechnie oczekuje się przecież, że powinniśmy dobrze je grać.
🖇
[…]
coming out to rodzaj wyznania miłości: do siebie, ale i do osoby, której mówimy, jak jest z nami naprawdę.
🖇
Tak. Zdaję sobie sprawę, że na transpłciowość patrzę z cispłciowej perspektywy. Zaznaczam to, by podkreślić, że mam tego świadomość, a jednocześnie dać sygnał wszystkim czytającym tę książkę, że nie jest to spojrzenie neutralne. Nie jest eksperckie. Nie jest nawet może dziennikarskie. Jest za to rodzicielskie, ojcowskie.
🖇
[…]
tak bardzo zależy mi na tym, by ta książka pokazywała transpłciowość osadzoną w życiu. Zwykłym życiu. Bo wydaje mi się, że to jest najbardziej fair wobec osób trans.
🖇
Kacper popełnił samobójstwo w poniedziałek. Miał szesnaście lat. Krótko przed śmiercią napisał pożegnalny list. Włożył go do mojej pierwszej książki. Prosił rodziców, by ją przeczytali. […]
Myśl o tym, że na minutę lub nawet mniej linie jego i mojego życia się przecięły, a potem jedna z nich nagle się urwała, jest porażająca. […] Jest jeszcze jedno nieznośne uczucie – bezradność. […]
W książce Kacpra była moja dedykacja: „Miłości i Odwagi”.
🖇
Czy serio pierwszą cechą, która mnie definiuje, jest płeć?
🖇
[W.J.]Jestem przeciwko ideologii gender! [P.J.] No, dobrze się zaczyna! [W.J.] Uważam, że każda osoba powinna móc żyć w zgodzie ze swoją tożsamością płciową. Ale nie powinna mieć narzucanych obowiązków związanych z tą płcią. W stylu: skoro jesteś kobietą, to nie możesz się skupiać na karierze, tylko musisz wychowywać dzieci, lub skoro jesteś facetem, to musisz być twardy, nie możesz pokazywać emocji. To jest ideologia gender – te role społeczne przyjmowane ze względu na płeć. I ja jestem przeciwko. Zdecydowanie! Zostawcie płeć w spokoju.
🖇
Wzrok się nam wyostrza za sprawą naszych osobistych doświadczeń – zacząłem. – […] „Ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że wszyscy powinniśmy walczyć o prawa mniejszości, bo każdy z nas może się tą mniejszością stać. Bo zachoruje, bo zbiednieje, bo zestarzeje się albo straci władzę. Walcząc o prawa mniejszości, tak naprawdę walczymy o nas, o naszą godność!” Zabrzmiały pierwsze akordy Tolerancji.
Miałem ostatnio refleksję na temat języka inkluzywnego, że trochę wpadliśmy we własną pułapkę. Chcąc zwrócić uwagę na potrzebę większej wrażliwości językowej, stworzyliśmy pojęcie „języka inkluzywnego”, co spowodowało, że ci co bardziej rozleniwieni w swoim życiowym konformizmie, zaczęli mruczeć: „Co?! Jakiś nowy język? Co to za wymysły? Dlaczego każecie mi się uczyć nowego języka?!”. A to przecież nie jest tak. Inkluzywność to nic innego jak komunikatywność. Język musi się do nas dopasowywać, a żeby się dobrze dopasować, trzeba się dobrze wsłuchać w naszego rozmówcę / w naszą rozmówczynię / osobę, z którą rozmawiamy. I tyle. Nic nowego. Podstawowa funkcja języka – „dogadywalność”.
🖇
Krōtkŏ historyjŏ ô tym, jak wyszoł żech ze szranku dwa razy. To śląski tytuł historii Maxa. Wymyślił go po rozmowie z babcią Ślązaczką. Tłumaczył jej, co to oznacza „wyjść z szafy”. Poprawiła go: „Ze szranku, a nie z szafy”.
🖇
Przecież marsze są po to, żeby były ostentacyjne. Każdy. Nieważne, czy maszerują narodowcy, krzyżowcy, pocztowcy, czy kolorowi ludzie z tęczowymi flagami. Wszystkim chodzi o to samo. Żeby ich zobaczono. Żeby usłyszano, czego chcą. Ostentacyjne są też procesje Bożego Ciała. […]
Marsze są potrzebne maszerującym. Dodają siły. Dopisują do grupy. Takiej, która razem ma odwagę wyjść z ukrycia. Im jakaś grupa jest mocniej na co dzień do tej kryjówki spychana, tym większej trzeba odwagi od święta. Tym większa jest potrzeba wykrzyczenia, tego, co mruczało się tylko pod nosem za drzwiami własnej szafy.
🖇
[Maciej od Harry’ego]
Język polski z tymi wszystkimi końcówkami rodzajowymi jest dość nieszczęśliwym językiem… Tragedia, tych pomyłek misgenderujących było naprawdę wiele i nie miałem wtedy pojęcia, że to za każdym razem może aż tak boleć. Musiałem to przyjąć na wiarę.
🖇
[Sędzia Dorota]
Dlaczego jest tak, że to, jak ja się czuję i kim jestem, musi być ustalane, definiowane i potwierdzane sądownie, a także muszą się na to zgodzić rodzice? Gdy rozmawiam o tym z kolegami i koleżankami z sądu, to mówią, że to, jakiej płci jest dana osoba, musi potwierdzić opinia biegłego. Ale czy na pewno? Czy faktycznie potrzebujemy takiego potwierdzenia, zamiast zapytać i wysłuchać odpowiedzi? Czy musimy mieć na to szereg papierów? Czy w momencie, kiedy decydujemy się na dziecko, ktoś nas pyta, czy jesteśmy do tego przygotowani? Zobacz, ile jest w Polsce rodziców, którzy nigdy nie powinni mieć dzieci. Tutaj państwo nie zagląda, a przecież to niezwykle istotna kwestia, bo potem z tymi dziećmi dzieje wiele dramatów: są porzucane na wczesnym etapie, zapominane, a nawet zabijane. Nikt nie sprawdza nowożeńców, czy oni się naprawdę kochają, czy są gotowi na wspólne życie. Wystarczy oświadczenie, deklaracja. A w tym przypadku mamy cały szereg dokumentów, opinii – nie mylić z diagnozą, bo diagnoza dotyczy chorób, a transpłciowość nią nie jest. […]
Wszystko to, co się dzieje w poukładanej przestrzeni publicznej, najlepiej, aby było standardowe i przewidywalne, bo to daje poczucie bezpieczeństwa: wiemy, panujemy, rozumiemy. Ale gdy tylko coś się wymyka się sztywnym definicjom, jeden klocek nie pasuje do reszty klocków, to pojawia się niewiedza, a z jej powodu strach. W sądzie mamy niestety możliwość zatuszowania niewiedzy władzą.
🖇
[Sędzia Dorota]
Powiem Ci, co mnie wkurza. Wkurza mnie, że musimy robić robotę za rodziców, którzy mają gdzieś swoje dzieci. Poza tym wkurza mnie to, że otwartość deklarują ludzie do momentu, kiedy to jest jakiś ogólny temat – gorzej, gdy zaczyna dotyczyć ich bezpośrednio. I wkurza mnie, że nie chcą się otworzyć na historie, które im opowiadamy. Bo wolą zostać przy wersji, którą usłyszą na przykład w kościele. Staramy się iść do przodu, a ktoś wiecznie zaciąga hamulec.
🖇
[Mecenas z Krakowa]
Swoją drogą ciekawe, że argument, jakoby rodzice najlepiej znali swoje dziecko, pochodzi najczęściej od rodziców, którzy tego dziecka właśnie nie znają. Bo są tak konserwatywni, że ono boi się im cokolwiek powiedzieć. Wie, że raczej nie może się spodziewać wsparcia z ich strony. W sprawie tarnobrzeskiej strona pozwana na serio złożyła wniosek dowodowy, żeby sąd dopuścił dowód z mandatu drogowego, który strona pozywająca, trans kobieta, otrzymała za przekroczenie prędkości. [P.J.] I to miał być dowód na co? [M. z K.] Proszę się zastanowić. Przecież ta osoba, gdyby faktycznie była kobietą, to… nie jeździłaby tak szybko. [P.J.] No, wyższa szkoła jazdy. [M. z K.] My w tych sprawach od początku do końca płyniemy w oparach naprawdę niezłego absurdu. Bo gdyby się temu przyjrzeć, to pojawia się w takich sytuacjach pytanie, które mogłoby się wydawać kuriozalne, a to jest pytanie dotyczące granic czasowych władzy rodzicielskiej. Dlaczego o życiu i losach dorosłego, nieubezwłasnowolnionego człowieka mieliby bowiem decydować jego rodzice, którzy w pozostałych kwestiach nie mają już nic do powiedzenia? Przecież całokształt sytuacji prawnej musi prowadzić nas do stwierdzenia, że osoba transpłciowa jest już samodzielna i może decydować o sobie w każdym aspekcie. A tu się okazuje, że tak… no, chyba że chodzi akurat o zmianę oznaczenia płci, bo tu dalej niejako decydują rodzice.
🖇
Jeżeli jednak czytacie te książkę, a w Polsce nadal obowiązuje prawo, które zmusza osoby transpłciowe (w każdym wieku) do pozywania swoich rodziców (nawet jeśli nie żyją), to znaczy, że nadal musimy się wstydzić za ten kraj.
🖇
Publicznie przyznawałem się do tego nieraz, że nie potrafię używać słowa „syn”. Potem „nie potrafię” zamieniłem na „nie potrzebuję”, bo przecież nie opisuje mojego dziecka w żaden sposób. […] „Ale przecież pan był OJCEM SYNA”. […] Harry słuchał z uwagą i ponad talerzami, kieliszkami i ozdobami świątecznymi rzucił w moją stronę: „A może jeszcze inaczej? Może byłeś ojcem osoby, która społecznie funkcjonowała jako syn?
🖇
[…]
nikt ot tak sobie nie wszedłby na tak ciężką drogę i dobrowolnie nie narażał się na krzywdzenie czy obrażanie. Daniel
🖇
[P.J.] Jakiego świata chciałbyś dla niego [Wiktora]? [Maksymilian, tata Wiktora] Chciałbym, żeby zniknęły język nienawiści i brak szacunku. Nie można mówić, że ktoś ma kogoś tolerować. Tolerować można laktozę. Człowiekowi nikt nie ma prawa powiedzieć, że się go za coś nie toleruje. Nikt nie nadał nam takiego prawa. Chcę świata akceptacji, zrozumienia i szacunku. Dla niego i wszystkich fajnych dzieciaków.
🖇
Jak coś przemilczę, to nie znaczy, że tego nie ma. Feliks, czyli Maciej
🖇
Gdy
[Tomasz] poznaje jakąś nową osobę, która jest dopiero na początku swojej drogi, czuje i radość, i współczucie. Radość, że coraz więcej jest otwartego mówienia o sobie, coraz mniej tłumienia tego, kim się jest. Współczucie, bo wie, że to trwa – droga bywa długa i ciężka, a nierzadko samotna. A także kosztowna…
🖇
[P.J.]
„A jak będę chciała być nietolerancyjna – będziecie to tolerować?” Pewnie, że nie. Ha, mam was! [W.J.] Ulubiony pseudoargument prawicy. Skoro jesteście tacy tolerancyjni – uszanujcie naszą nietolerancję. Tyle że nietolerancja to właśnie brak szacunku. Krzywda i przemoc. Na krzywdę i przemoc nie ma zgody, bo to zło.
🖇
[…]
naszym ulubionym (jako społeczeństwa) zajęciem jest prowadzenie zażartych dysput o innych bez udziału tych innych w dyskusji. Tak było i w tym przypadku. Powstawały felietony, artykuły, analizy. A największymi specjalistami i specjalistkami od wykluczonych stawały się osoby, które żadnego wykluczenia nigdy nie poczuły. […] Czy tak zwany homofobiczny żart jest żartem czy homofobią (bo jednym i drugim jednocześnie być nie może) „ekspercko” oceniane jest najczęściej przez heteronormatywnych silniejszych.
🖇
[Kasia z Nicei] […] cała znajomość języka u Leny to było „dzień dobry” i „do widzenia”. Następnego dnia poszła do szkoły i był to jeden z najbardziej stresujących dni w moim życiu. Rozumiesz: moje transpłciowe, małe dziecko poszło do szkoły w obcym kraju, i to jeszcze w miejscu, które jest najbardziej prawicową częścią Francji, gdzie radykalna prawica rządzi od lat siedemdziesiątych. [P.J.] Pod tym względem wybraliście ryzykownie… [K.] Ta francuska prawica oczywiście ma problem z osobami transpłciowymi i wydaje mi się, że jest też dużo bardziej niebezpieczna od naszej prawicy, bo są to wykształceni, bardzo bogaci ludzie o rodzinnych prawicowych tradycjach. Ale tutaj niezależnie od poglądów nie możesz sobie pozwolić na takie chamstwo i ściek jak w Polsce. To tutaj nie istnieje. Mieszkamy tu trzy lata i nigdy nie spotkaliśmy się z żadną nieprzyjemną sytuacją.
🖇
[P.J.] Masz problem z Polską… [K.] Często spotykam się z takim zarzutem, że jestem jakąś straszną hejterką Polski. To absolutnie tak nie jest. W tym momencie to po prostu kraj nie dla nas, absolutnie nie mamy tam czego szukać. Powinno być tak, że Polska, zgodnie z zapisem w Konstytucji, jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. To powinno być szanowane przez władzę i ludzi. Ale do tego jest potrzebne społeczeństwo obywatelskie i mądra edukacja. Teraz to wszystko mamy we Francji. Choć ja ciągle mam nadzieję, że Polska się zmieni.
🖇
[Maciej od Harry’ego]
Dostrzegamy tylko cienie na ścianie jaskini. Jakieś fenomeny. Bo nie jesteśmy w stanie poczuć tego, co odczuwają osoby takie jak nasze dzieci. Dlatego tak ważne jest dać się poprowadzić – jak dziecko – swojemu dziecku. W pełnym zaufaniu, że ono wie, co mówi. I robi, jak odczuwa.
🖇
[W.J.] Osoby będące najwyżej w hierarchii społecznej mają tendencję do większego sprzeciwu wobec społecznych zmian, bo się boją, że stracą przywileje. Po co ryzykować ich utratę? I nie jest ważne, że ten strach często nie ma pokrycia w rzeczywistości. Subiektywne odczuwanie zagrożenia wystarczy do przyjęcia postawy defensywnej wobec progresywnej postawy osób, które na utrzymaniu status quo tylko tracą. Na zmianie kulturowej potencjalnie tracą uprzywilejowani i potencjalnie zyskują ci, którzy najmniej mają. Bo dla osób uprzywilejowanych ważniejszy jest spokój od sprawiedliwości. Dla osób najniżej w hierarchii społecznej nie ma ani sprawiedliwości, ani spokoju.
🖇
[W.J.] Nie dajecie nam wychowywać dzieci, bo uważacie, że się do tego nie nadajemy. Jednocześnie oficjalnie nie możemy udowodnić wam, że potrafimy wychowywać dzieci, bo wy nam na to nie pozwalacie. Gdy tymczasem w waszej heteronormie dzieci może mieć każdy, i o ile nagle do jego domu nie wkroczy policja z niebieską kartą, o tyle za rozrodczość będziecie chwaleni i nagradzani. Tylko czym w takim razie zajmują się polskie sądy rodzinne, skoro wam tak świetnie wychodzi zabawa w dom?[…]
Pogubiliście się już? Ja też! Ale powtórzę jeszcze raz: DLA MNIE RODZINA JEST NAJWAŻNIEJSZA! I DLATEGO CHCĘ RÓWNOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ!
🖇
[W.J.] Tym, co można zrobić w ramach ochrony rodziny prawnie, jest zapewnienie równości małżeńskiej, możliwości adopcji i godnej tranzycji prawno-medycznej. Nic tak bowiem nie wzmacnia wartości rodzinnych, jak możliwość legalnego założenia rodziny.
🖇
[W.J.] Ale wiesz, że
jako ludzkość już to przerabialiśmy. I nawet czegoś się nauczyliśmy. Gdy kobiety walczyły o prawa wyborcze, dyskusja wyglądała bardzo podobnie. Też „to się w głowie nie mieściło”, żeby pozwolić sobie na „taką rewolucję”! Również wtedy silni panowie, którzy mogli głosować bez względu na swoje kompetencje intelektualne, powątpiewali w intelekt kobiet. I robili to zupełnie otwarcie. Tak jak teraz otwarcie kwestionuje się instynkt macierzyński lesbijek czy potrzebę bycia ojcem u gejów – a nawet mniej lub bardziej wprost można sugerować, że w przypadku osób homoseksualnych za chęcią posiadania dziecka kryje się coś zupełnie innego niż miłość… coś niebezpiecznego.
Wracając do meritum: wtedy niektórym mężczyznom trudno było zrozumieć, że prawo wyborcze kobiet nie odbiera prawa wyborczego mężczyznom.
🖇
[P.J.] Może to właśnie jest czas, żeby ogarnąć, „przytulić” siebie? [Maciej od Harry’ego]
Pewnie tak. Kiedy patrzę wstecz na moje doświadczenia życiowe, to jako młody człowiek nigdy bym nie przypuszczał, że życie postawi na mojej drodze takiego rodzaju wyzwania. Teraz odczuwam coś w rodzaju satysfakcji – wejścia na szczyt góry. Patrzę w dół na drogę, którą razem przebyliśmy jako rodzina, i mówię sobie: to był kawał dobrej roboty! Było trudno, czasami bardzo, czasami były chwile zwątpienia, ale osiągnęliśmy szczyt. Życie wystawiło mnie na próbę, ale wspólnie z rodziną tę próbę przeszliśmy pozytywnie. Dobra robota! Nie spodziewałem się, że będzie tak ciężko, ale dałem radę – przede wszystkim jako człowiek.
Piotr Jacoń, Wiktoria. Transpłciowość to nie wszystko,
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2024.
(wyróżnienie własne)
[W.J.] Wszyscy jesteśmy opakowani. Jak paczki z firmy wysyłkowej. Gdy przesyłka do Ciebie trafia, w ręku trzymasz pudełko, ale właściwa zawartość jest w środku – w jakimś plastikowym czymś. Jak rozerwiesz tę torebkę, to zobaczysz jeszcze folię bąbelkową, a dopiero w niej jest ten, dajmy na to, pendrive, który zamówiłeś. Pudełko było czerwone, torebka żółta, a folia szara – tyle kolorów! A żaden z nich nie jest ważny, bo pendrive okazał się niebieski. Ten pendrive to ja… [P.J.]I za każdym razem, kiedy ktoś to po prostu zrozumie… [W.J.] …wygrywamy.
🖇
[W.J.] Mam dość, gdy ktoś mówi, że mi współczuje. Że on lub ona nie wyobraża sobie w mojej sytuacji życia w tym kraju. Tylko że ja nie mam innego życia, jakiegoś zapasowego, mam tylko to jedno życie i tylko te doświadczenia. Co mi z tego współczucia?
🖇
Dojrzale, to znaczy widzieć szerzej. Widzieć różne konteksty życia. Że nie ma prawdy ostatecznej. Że nawet prawda naukowa tylko przybliża nas do poznania prawdy. To również umiejętność łączenia rzeczy z pozoru niepołączalnych – jak wiara i nauka. I właśnie to połączenie daje nadzieję – choć nie jest to nadzieja naiwniaka, który powtarza: »Będzie dobrze«. To jest nadzieja dojrzałego dorosłego, który mówi: »Wiem, jak jest, ale wybieram wiarę, że będzie dobrze«. Ta dojrzałość zaczyna się wtedy, gdy nie znamy odpowiedzi na wiele pytań i jesteśmy z tego dumni. Bo czasem dobrze postawione pytanie jest ważniejsze niż odpowiedź. Poza tym w odpowiedzi nie ma już tajemnicy. I nie ma ciekawości. Joanna Flis
(tamże)
*
Imponderabilia, Piotr Jacoń: osoby transpłciowe, życie osoby LGBT w Polsce.
3, 2, 1, czyli trzecie imieniny Białego Kruka bez niego po tej stronie tęczy. dwa miesiące bez Heniutki po tej stronie tęczy. pierwsze imieniny Białego Kruka, gdy i Roberta Flack tam, po drugiej stronie tęczy.
175/365
fot. Hawwa, fragment.
Nauczyliśmy się układać i przechowywać przedmioty należące do zmarłych; samotnie wracać do miejsc, w których byliśmy razem z nimi; zadawać pytania i w odpowiedzi słyszeć ciszę.
[…]
Teraz już naprawdę jesteśmy dorośli, myślimy. I dziwi nas, że dorosłość to jest właśnie to – a nie to, co wyobrażaliśmy sobie jako dzieci. Nie pewność siebie, nie radosne posiadanie wszystkich rzeczy tego świata. Jesteśmy dorośli, bo mamy za sobą milczącą obecność zmarłych, których pytamy o zdanie na temat bieżących spraw
[…]. Dorosłość to wszystkie milczące odpowiedzi, ciche przebaczenie zmarłych, których w sobie nosimy.
Natalia Ginzburg, Małe cnoty, przeł. Weronika Korzeniecka,
Wydawnictwo Filtry, Warszawa 2025.
Cotygodniowe odliczanie literek, trzy, poślizgnięte jeden dzień. Z Hawwą o filmie rozmawiałyśmy. Od słowa do słowa i dowiedziałam, że reżyser zajmuje się nie tylko kręceniem dokumentów. Klik, klik. Nowszą Jego książkę wybrałam. Przeczytawszy kilkadziesiąt stron na tę Autorkę wpadłam. Klik, klik, rzuciłam wszystko, co czytałam.
Niebinarność była dla mnie czymś, czego nijak pojąć nie mogłam, choć bardzo chciałam i bardzo się starałam. Nie odważę się powiedzieć/napisać, że już wiem. Myślę, źe wciąż nie wiem, ale jakby troszkę mniej. To nie jest książka o niebinarności per se, ale przyglądanie się transpłciowości z perspektywy tych literek uchyla odrobinę właściwe klapki w umyśle. To bardzo ważna lektura.
Dwa zdania — dla mnie niczym wysłuchana modlitwa, dla prawicowych fundamentalistów klątwa — nim dwa terminy ze słowniczka, a potem wybór cytatów, które muszę tu mieć: Jednopłciowe pary istniały, istnieją i będą istnieć, także w Polsce. Jednopłciowe pary miały, mają i będą miały dzieci, także w Polsce.
Cisheteronorma – założenie, że wszyscy ludzie są cispłciowi i heteroseksualni, a ci, którzy nie są, w jakiś sposób odstają od przyjętego porządku. To także zbiór stereotypów i oczekiwań, które należy spełniać, by nie być określonym jako ktoś nienormatywny, queerowy.
•
Niebinarność – zbiorcze określenie na tożsamości płciowe, które albo istnieją niezależnie od tradycyjnego dla części kultur podziału na płeć męską i żeńską, albo odnajdują się gdzieś w tym podziale z zastrzeżeniem, że traktują go jako spektrum. Niebinarność to określenie dotyczące płci, nie osobistego stosunku do stereotypów płciowych i kulturowego podziału na cechy kobiece i męskie. Odrzucanie tych norm, np. w kategorii ubioru czy wybranego zawodu, wcale nie musi być tożsame z niebinarnością.
🖇 🖇
Nazywanie zjawisk społecznych i psychologicznych nie tworzy ich, a je opisuje.
🖇
[…]
ogromna przepaść dzieli osoby cis i trans, jeśli chodzi o postrzeganie transpłciowości. Dla osób cispłciowych jako całości główne pytanie związane z tym zagadnieniem brzmi: „jak rozpoznać prawdziwe osoby trans i na jak wiele można im pozwolić?”. Pytanie nękające osoby trans to: „co trzeba zrobić, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo i spełnienie potrzeb?”. Podstawą tej różnicy jest obsadzenie każdej osoby trans w roli potencjalnego oszusta, który musi jakoś zapracować na dar zaufania.
🖇
Droga do zagłady jest wybrukowana teoriami spiskowymi, medialnymi nagonkami, ograniczaniem zakresu praw człowieka i postępującą alienacją.
[…]
Nie potrzebujemy masowych mordów, by móc powiedzieć, że doszło do nieszczęścia.
[…]
Kiedy aktywiści i organizacje LGBTQIA+ przestrzegają przed pogłębiającą się mową nienawiści i pogromową retoryką, zarzuca się nam hiperbolizację debaty społecznej. […]
Żeby w pełni wytłumaczyć szkodliwość straszenia osobami LGBTQIA+, trzeba więcej wysiłku, wiedzy i cierpliwości.
🖇
Pytanie „jak to jest być trans?” słyszę dosyć często i odpowiedź zawsze sprawia mi trudność. To jak opisywanie koloru, którego nie widzi ludzkie oko.
🖇
My, osoby LGBTQIA+, byłyśmy obecne w tym świecie zawsze, tyle że bardzo często w ukryciu. Kierowały nami strach bądź niewiedza o tym, że mamy prawo – a przynajmniej to moralne – istnieć i żyć tak, jak pragniemy.
🖇
[…]
osoby transpłciowe nie zawsze mogą liczyć na pełne zrozumienie ze strony rodziny. Nie będę jednak dziękować rodzicom za akceptację. Jestem za nią wdzięczna, ale nie przypominam sobie, by cispłciowi autorzy książek dziękowali swojej rodzinie, że nie stosowała wobec nich przemocy fizycznej, szantażu czy głodzenia. Świadome i celowe negowanie tożsamości osób transpłciowych – naciskanie na ich traktowanie zgodnie z płcią przypisaną przy urodzeniu, odrzucanie nowego imienia – istotnie jest formą przemocy. Występuje ona w dodatku tak często, że utożsamiamy jej brak z czymś pozytywnym, tymczasem pełna akceptacja dla tego, kim jesteśmy, powinna być neutralną, wyjściową pozycją.
🖇
Transfobia nie wynika z logiki. Transfobia to uprzedzenie i jako takie ma inną genezę u każdego człowieka.
🖇
Mówienie o doświadczeniu transpłciowości przy użyciu metafory klatki porusza wyobraźnię i stymuluje empatię osób cispłciowych, ale też demonizuje niezgodność płciową i narzuca osobom trans zbiór akceptowalnych i nieakceptowalnych emocji. Tak, dysforia potrafi być dosłownie zwalająca z nóg, ale jeśli będziemy nazywać nasze ciała złymi i niewłaściwymi, utrudnimy sobie budowanie samoakceptacji. By naprawdę się emancypować, musimy przestać piętnować nasze ciała i traktować je jako odstępujące od normy i wymagające korekty; im wizualnie bliższe ciałom cispłciowym, tym lepsze i mniej transpłciowe.
[…]Transpłciowość utrudnia życie, ale to nie znaczy, że jest wyrokiem, klatką czy klątwą. W naszym języku powinien wybrzmiewać ten komunikat.
🖇
Transpłciowość dotyczy płci, płeć dotyczy seksu, a płcią i seksem pod parasolem o nazwie „rodzina” religie i inne systemy wartości interesują się jak niczym innym.
🖇
Media – a poprzez nie ludzie – dopiero uczą się, że osoby transpłciowe mogą mówić same za siebie. Tłumaczyć coś osobom cispłciowym zamiast tłumaczyć się przed nimi.
🖇
Binarność płci wtłacza się nam do głów od wczesnego dzieciństwa z jego podziałem na chłopców i dziewczynki, a więc męskie i żeńskie zabawy, kolory, zachowania oraz zainteresowania.
[…] dopóki nie będzie tak, że dorastając, osoby LGBTQIA+ będą miały szansę dowiedzieć się od otoczenia, że istnieją inne modele, a inność nie musi być alienująca, nie dziwmy się, że queerowość będzie równoznaczna z poczuciem dorastania obok świata, a nie w nim.
🖇
Zbyt wiele osób skupia się na przedstawieniu własnej opinii, czy dziecko lub nastolatek może być trans, a za mało czasu poświęca na zdobycie rzetelnych informacji na temat faktycznego przebiegu tranzycji, nie mówiąc już o rozmowach z osobami, które przeszły wczesną tranzycję. Gdyby tego typu lenistwo intelektualne istniało w próżni, nie byłoby tak szkodliwe, ale w praktyce przykłada się do tworzenia szerokiego spektrum źródeł, na których można oprzeć swoje uprzedzenia.
🖇
Dla osób, które swoją transfobię okraszają troską o prawa kobiet, świat płci jest czarno-biały. Są mężczyźni i kobiety.
🖇
Odczarować niezwykle złożony temat z populistycznej prostoty jest znacznie trudniej, niż zjednoczyć tłum wizją zagrożenia. Wieczne tłumaczenie tych zawiłości, prostowanie manipulacji i proszenie ludzi, by uwierzyli, że źródła ich nieprawdziwych informacji wcale nie są neutralne, to wyniszczające psychicznie zadanie.
🖇
Społeczeństwo zwyczajnie zapomina, że osoby transpłciowe mają pełnowartościowe życia, w których tranzycja lub jej wyczekiwanie są zaledwie jednym z elementów. Bardzo ważnym, owszem, ale jednym z wielu.
🖇
Są ludzie wyłączeni z bycia obiektem dyskusji o dopuszczalnych prawach, bo żadnych praw podlegających debacie nie potrzebują – ani równości małżeńskiej, ani tranzycji, ani aborcji. Nawet jednak oni – bo, umówmy się, mówimy o białych, heteroseksualnych cis facetach – mogą nagle stać się symboliczną mniejszością, gdy ciężko i nieuleczalnie zachorują, a ich życie przestanie należeć do nich. Stanie się bowiem własnością religijnych fanatyków i ich nieświadomych ofiar jako Najwyższa Wartość, którą trzeba chronić, chociażby pacjent wił się z bólu i błagał o śmierć. Nagle okaże się, że o Życiu Istoty Ludzkiej nie można decydować, choćby logika nakazywała zauważyć, że niczemu nie służy ekstremalny ból odczuwany przez umierającego człowieka. Osoba podejmująca decyzję o własnym życiu i własnym ciele stanie się drugorzędnym rodzajem obywatela – nieobiektywnym, histerycznym, agresywnym Aktywistą. Jej głos – mimo że dotyczący jej własnego ciała – będzie wart dokładnie tyle, ile głosy ludzi kompletnie niezwiązanych z jej cierpieniem i nieznających doświadczenia agonii. Witamy w klubie. Otwarty całe życie.
🖇
Powracającym pytaniem, które często zadają sobie osoby transpłciowe, jest to o magiczne zaklęcie. Czy gdyby istniała taka możliwość, użyłabym magii, by uczynić siebie osobą cispłciową? Kiedyś powiedziałabym bez wahania, że jak najbardziej, bo marzyłam, by być kimś innym, nie mieć dysforii. I żeby ludzie nie podważali mojej płci, nie dyskutowali o tym, czy jestem kobietą umownie, prawnie, w ogóle, czy naprawdę.
[…]
Kilka lat temu moja reakcja na to pytanie zmieniła się; zaczęło mnie wkurwiać.
[…] Wymazując swoje wspomnienia, nie wiedzielibyśmy, jak trudno jest być trans, więc nie mielibyśmy porównania ze swoją nową, fantastyczną biografią. Zachowując pamięć, zostalibyśmy niezależnie od cispłciowego ciała z ogromnym ciężarem akumulowanym przez lata.
Zbuntowałam się przeciwko temu pytaniu i tak zostało mi do niedawna, gdy mignęło mi gdzieś znowu. Olśniło mnie wtedy, że nie, nie chciałabym być cis. Nie chciałabym być kimś innym, bo straciłabym to, kim jestem dzisiaj. Obok nienawiści do siebie samej, która zawsze mną rządziła, pojawiła się niespodziewanie sympatia. Nie wiem nawet, kiedy do tego doszło, ale to prawda. Nie chcę porzucić tego, czego nauczyłam się przez te wszystkie lata. To, kim jestem, zawdzięczam wędrówce w miejsce, w którym dzisiaj stoję. Suma pozytywnych doświadczeń – miłości, przyjaźni, radości i nadziei – przerosła ból. Nie wiem, czy jestem szczęśliwa, ale cieszę się, że żyję. Każdy, każda, każde z nas, żyjąc, wspiera resztę z nas swoją wytrwałością. Nasze istnienie jest nadzieją.
🖇
Pokazywanie współobywatelom, że osoby transpłciowe są wśród nich, a czasem nawet bywają do nich podobne, to wstępny, mały krok do równości, na którym nie możemy poprzestać.
🖇
Kto by pomyślał, że gdy zacznie się na poważnie zwalczać dyskryminację, jej potencjalne ofiary będą miały wreszcie szansę żyć otwarcie i pierwszy raz w historii rzetelnie się policzyć? Nie homofoby – ci będą przekonani, że to moda na inność, bo to przecież takie logiczne, że heteroseksualnych ludzi wyłącznie konwenanse społeczne, a nie wrodzony popęd seksualny, powstrzymują przed zarywaniem do osób tej samej płci.
🖇
Owszem, żyjemy w państwie, które nie rozwiązało dotychczas niemal żadnych problemów osób LGBTQIA+, o czym boleśnie przypominają nam regularne raporty europejskich organizacji na rzecz praw człowieka. Mimo to z pokolenia na pokolenie wiemy coraz więcej o świecie i jego różnorodności, a sondaże pokazują, że stopniowo zwiększa się poparcie dla niektórych postulatów osób LGBTQIA+. Zmiany społecznej nie można całkowicie zatrzymać, można ją jedynie spowolnić.
🖇
Myślę, że trudy życia mogą kształtować człowieka na wiele sposobów; czasem nauczą egoizmu wymuszonego walką o przetrwanie i oduczą zaufania, czasem popchną w stronę wiary w ludzką solidarność i godność jako najważniejsze wartości.
Maja Heban,
Godność, proszę. O transpłciowości, gniewie i nadziei,
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2023.
(wyróżnienie własne))
W patriarchacie zasługi, zwycięstwa i władza należą do mężczyzn. Żeby zapisać się w historii, kobiety nie mogły po prostu być. Musiały wywalczyć od społeczeństwa szanse, które wcześniej zarezerwowane były dla mężczyzn, a potem osiągnąć w swojej dziedzinie perfekcję. Maria Skłodowska-Curie albo nikt.
🖇
Odkąd tylko pamiętam, byłam nienormatywna. Na wiele sposobów, nie tylko w kwestii płci.
🖇
Można ze mną dyskutować i można zadawać mi pytania. Zastrzegam sobie jednak prawo do odpowiadania osobom, które transpłciowe nie są, że nie wiedzą, o czym mówią, a tym wyjątkowo agresywnym i transfobicznym, żeby spierdalały. Nie jestem oficjalną przedstawicielką społeczności osób trans, bo taka pozycja nie istnieje, jestem jednak transpłciowa. Nic o nas nie będzie bez nas.
🖇
Myślę, że to jest jedna z najtrudniejszych rzeczy w byciu trans: mówiło się o nas, że jesteśmy kobietami uwięzionymi w ciałach mężczyzn i vice versa, ale myślę, że bardziej opisuje nas uwięzienie normatywnych, kompletnie zwyczajnych osób w ciałach widzianych jako dziwaczne; zawłaszczanych i ocenianych jak mało które.
🖇
Czy mówimy o dziełach kultury, czy o historii lub antropologii, osoby LGBTQIA+ muszą poszukiwać, by znajdować w nich swoje odbicie, często celowo zasłonięte przez tych, którzy pisali historię i wybierali, co z niej wymazać. Dlatego cieszymy się, gdy np. analiza listów Chopina wskazuje na to, że z pewnością nie był hetero. Chopin był nasz, myślą Polacy, nie napotykając protestów ze strony innych Polaków. Chopin był nasz, myślą osoby LGBTQIA+, kierując się podobną logiką, czując podobną dumę.