czwartek, listopada 27, 2025

5954. Z oazy (CCCXCV)

Owoc weekendo­wego czarnego piątku. Wstyd wydać na książkę tylko kilkaset gro­szy. Nawet ibukosknerze było bezbrzeżnie głupio, gdy kupował. Zero satysfakcji. I do­brze mu tak. Klik, klik i sposób, w jaki Gretka układa obok siebie słowa, łącząc je w zda­nia i akapity, szybko sprzątnął inne rozgrzebane lektury. Przesunął na potem.

Rewolucje w moim życiu objęły używki. Jeszcze w weekend obudzona w środku no­cy jako osoba poważnie uzależniona bez wahania wyśpiewałabym, który dzień je­stem na odwyku — nie słucham radia. Powiedziałam żegnaj życiu spo­łecz­ne­mu kra­ju, w którym przyszło mi nie tylko się urodzić; marginalny poziom zaufania spo­łecz­ne­go potraktowałam jako błąd statystyczny; usunęłam ze swojego życia ob­ser­wo­wa­nie markowanych ruchów na politycznej szachownicy, z bólem serca roz­stałam się z publicystyką. Stop. E basta!

Strzępy pożegnanego donoszą mi bliscy, choć wcale się o to nie proszę. Fascynuje mnie, co wybierają. Gdy ja w oparach odwyku zdecydowana jestem wytrwać, trafiła mi się namiastka w odcieniu porzuconej używki, sucharek z 07.2020–11.2022. Mla­ska­łam! Wciąż nie włączam radia. Jestem dwa kroki dalej w trzeźwieniu, ponieważ muszę pogłówkować, by wiedzieć, który dzień nie ćpam słowa mówionego do ra­dio­we­go sitka.

Nie dałam rady pominąć w wyborze trafnych, według mnie bardzo, soczystych ka­wałków dotyczących diagnozy kraju nad Wisłą. Po prostu musiałam, ale od­dzie­li­łam od reszty. Odsunęłam na sam dół, mając nadzieję, że dożyję dnia, gdy nie będą to wciąż aktualności z oczadziałego kraju.

Pożerajmy książki, tuczą tylko duszę!!!

🖇

Nie wymyślam zalet męża, za to szanuję wady. Nie ma wśród nich tej naj­bar­dziej upierdliwej: narzekania na moje pomysły. Piotr argumentuje, prze­ko­nuje, ale nie dręczy. […]
     Czy z biegiem lat, starć, rozstań i powrotów to wreszcie związek idealny? Nie, w takie nie wierzę. Wystarczy kochać wady, nie uzależniać się od zalet.

🖇

[…]  moim zdaniem nie trawi on [żołądek] złych emocji. Zwłaszcza w dzieciństwie, czego skutki przełykamy potem całe życie.

🖇

Wybieramy samotne domki baby jagi. Ludzi nie jemy, bo ich nie trawimy. Cisza, tony ciszy, wagowo i dźwiękowo nam potrzebne.

🖇

Teoś patrzy z politowaniem na moje podskoki radości. Wiem, jego wzrok jest szybszy niż mój, szybciej widzi przyszłość. […]  Psy mają przewagę nad ludźmi o te ułam­ki se­kun­dy. Neurologicznie szybciej przesuwają w mózgach ścieżkę realu.

🖇

Niektóre książki bywają implantami duszy.
Zostają w człowieku, zmieniając go.

🖇

     – Nie piję jeszcze bardziej – oznajmia w progu.
     – My też. – Chcemy ją podtrzymać na duchu.
     – O nie, moi kochani, wasza abstynencja jest bezpodstawna. Nie macie z czego rezygnować. Nie wrócę do picia. To nie była decyzja chwili. Wdra­py­wa­łam się na tę górę bardzo długo, pazurami, i zostanę na szczy­cie. A truć się każdy ma prawo. – Zapala papierosa.

🖇

No jasne, ptaki je [uczucia] mają, to i dinozaury miały, kto ich nie ma? Nawet kamień jest cieplejszy z jednej strony.

🖇

     – Mężczyźni tworzą bogactwo, kobiety i geje luksus – mówię przy obiedzie.
     – Ale geje to też mężczyźni – poprawiają mnie Piotr z Pauliną.
     – Lepiej brzmi mężczyźni niż heterycy, dlatego…
     Jak ja lubię aforyzm Gide’a: „Rozum mnie, ale powoli”.

🖇

     – To nazywa się etat – urealniam córeczkę. – Wiesz, że nie mają miejsc.
     – Ale to moje miejsce na ziemi.
     Zastanawiam się czasem, czy ona wie, co mówi, czy włącza się jej pro­gram „nadwiedzy”. Znajdowania wyników matematycznego równania bez umiejętności jego rozwiązania, typowo dyslektyczny objaw trafiania w dzie­siąt­kę bez pojęcia, czym jest dziesiątka.

🖇

1 stycznia nas cznia […].
     ?0?? – tak widzę 2022, rok obaw i nadziei.

🖇

My kilka milionów lat temu zeszliśmy z drzew. W skali ziemskiego czasu, ho­mo sapiens, sobą jesteśmy chwilę. Niedawno dopiero namalowaliśmy coś na ścianie jaskini. Bobry od 30 milionów lat cyzelują swoją sztukę.

🖇

Buddyzm tybetański nazywa ją, śmierć, Wielką Okazją.

🖇

Od rana, po wyjściu ze snu, walka z materią. To nie alzheimer, mam tak od dzieciństwa: gdzie co leży, gdzie zostawione. Nie wiem, nie pamiętam.

Manuela Gretkowska, Przeprawa,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2023.
(wyróżnienie własne)

To takie miłe nie myśleć o sobie – skórze, marznącym cie­le. Wychodzić przed świtem na taras w koszuli nocnej bez koca, płaszcza.

🖇

Medytacja to narkotyk. Wieloletni nałóg dający błogość. Jedyna ucieczka od tego, co się dzieje, i spokojny powrót do siebie.

(tamże)

*

#boToPolskaWłaśnie: 

Już nie mam sił, nie mam dwudziestu lat. „Nie buduję demokracji”, jej ruiny sypią się mi na głowę.
     […] 
     Nie wyobrażam sobie powrotu do niewolnictwa. Urodziłam się w niewoli, nie zamierzam w niej umierać.

🖇

Rządzący szubrawcy nie chcą wyprowadzić Polski z Europy, oni nigdy w Europie nie byli. Chcą zabrać nam europejską Pol­skę. Naj­pierw ją rozmontować i wynieść dla niepoznaki w ka­wał­kach.

🖇

Na Heathrow przyjezdnych witał napis: „Jesteś w Londynie, rób, co chcesz i jak chcesz”. Na Okęciu: „Jesteśmy dumni z Polski”. Wy­o­bra­żam sobie takie napisy w przedwojennym Berlinie: „Jesteśmy dum­ni z Niemiec” – bo to ten sam styl, faszyzujących lat 30. […]  Durni, nie dumni, to literówka.

🖇

Uchodźcy umierają zimą w lasach, na waszym przedmurzu chrześcijaństwa i przedmóżdżu rozumu.

🖇

Milionowe przekręty, rozkradanie państwa, pisowskie afery i żad­nych wyroków, tylko procesy za obrazę. Zaskarżono frazę Twar­do­cha płynącą z głębi urażonego śląskiego serca: »Pierdol się, Polsko«. Pisarz sprawę wygrał. Od siebie dorzucę »Pierdol się, Polsko« bez prezerwatywy. Zajdź w niechcianą ciążę. Dostań powikłań, wyląduj w szpitalu, gdzie ginekolog, ksiądz razem z prokuratorem będą cze­ka­li na obumarcie twojego płodu i ciebie. […]
     Kiedy umrzesz, napiszą w protokole obumarcie płodu i matki. Zna­komite słowo odsuwające odpowiedzialność za upra­wo­moc­nio­ne morderstwo.

🖇

Polska to kraj niesamowitego bohaterstwa. Jeden samotny, malutki człowieczek postanowił ją rozpierdolić i mu się to udaje!

🖇

Polska wyjątkowość bierze się z pańszczyźnianego niewolnictwa i ka­tolicyzmu. Żaden inny zachodnioeuropejski kraj nie miał za­in­sta­lo­wanego w mentalności równie skutecznego perpetuum mobile upodlenia. […]  Tu nie da się żyć bez historycznej świadomości, do czego prowadzi polskość.

🖇

W Polsce przemoc jest sposobem bycia, wciska się wszędzie z siłą wichury.

🖇

[…]  na koniec pytania. Dawniej były do przewidzenia. W pierw­szym rzędzie zasiadał czytelnik mający za złe feminizm, seks albo przeintelektualizowane wątki, których nie rozumie, a skoro płaci za książkę, to „należy się rozumieć”. Teraz z brzegu, żeby ostentacyjnie wyjść, ktoś, komu w głowie się nie mieści, że mogę tak „nienawidzić Polski i Polaków”.

🖇

Noworoczne race, fajerwerki przypominają świece ratunkowe wy­strze­lone na oceanie głupoty.
     – Odgłosy bitwy, narodowej rywalizacji wsiowego debilizmu z miejskim skretynieniem. – Piotr gasi światło.

🖇

Łamią konstytucję, okradają państwo na miliony, ale będą ścigać pisarkę za jedno słowo, w dodatku nieistniejące? Jest skurwiel, jest kurdupel, skurdupla nie ma, prezes jest.

🖇

W Polsce niebezpieczna bliskość władzy religijnej i świe­ckiej to zawsze zły omen. Zwłaszcza gdy dwa najważniejsze sta­nowiska w kraju zajmowali bracia. Kaczyńscy premier i pre­zy­dent. Podobny przypadek wydarzył się przed innym upadkiem Pol­ski. Ostatnim prymasem Rzeczpospolitej, czyli potencjalnym inter­re­xem, zastępującym ostatniego króla Stanisława Poniatowskiego, był jego brat Michał Jerzy Poniatowski. Wtedy Polska straciła miej­sce na mapie. Teraz tracimy miejsce w Europie. Wycho­dzi­my z niej razem ze swoim archaicznym, nierozliczonym do­słow­nie i kryminalnie Kościołem.

🖇

Twórca sadyzmu, markiz de Sade, wiedział, co pisze o Kościele – jeżeli nie potraktuje się go jak sekty złoczyńców, wcześniej czy później odrodzi się w swojej najgorszej postaci prześladowców, zboczeńców i złodziei.

🖇

Wrócił i się zaczyna. „Jestem katolikiem, mogę krytykować Kościół”. Takie oświadczenie Tuska dzisiaj, w 2021, byłego szefa Rady Euro­pej­skiej brzmi jak: „Jestem cukrzykiem, ćpam cukier, ale się leczę”. Mam pod kontrolą nieuleczalną chorobę razem z uzależnieniem. Chroniczną polską przypadłość oddawania kasy i hołdu uświęconej patologii.

🖇

Gdyby polscy katolicy zaczęli myśleć, zostaliby pro­te­stan­ta­mi. Nie ma innego logicznego wyjścia, Kościoła nie da się zreformować.

🖇

Jasne, jesteśmy w chorym mieście. Otwarte tylko apteki i mo­no­po­lowe dla chorych na alkoholizm.

🖇

Chcę tabletkę wymazującą pamięć tego kraju, pamięć, z którą już nic nie da się zrobić. Niczego nie uczy nikczemników, a poczciwych ludzi straszy.

🖇

Świetnie, że jeszcze mamy wybór. To „jeszcze” jest najważ­niej­sze do tego stopnia, że stało się pierwszym słowem hymnu. „Na po­cząt­ku było słowo”, u nas tym słowem stwarzającym polskość jest „je­szcze” – „Jeszcze Polska nie zginęła”. Nie ma celniejszego opisu tego kraju: zamiast realu wieczna nadzieja. Jeszcze nie wyszliśmy z Europy, jeszcze nie jest tak źle, jeszcze nie dorżnęli wolności słowa, więc jeszcze Polska nie zginęła. Zawsze można się pocieszać: nie ma­my już nic, ale jeszcze żyjemy. […]
     Świadomy człowiek wie, co robi, czyli umie sporządzić bilans te­go, co traci, co zyskuje.

🖇

Kościół polski stał się Kościołem kibolskim. Syntezą polskiego mo­de­lu męskości. Świętojebliwy cham, oskalpowany z myśli i em­pa­tii, żądający respektu. Bo jak nie, to w mordę i do piekła.

(też tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz