niedziela, listopada 02, 2025

5931. Zaduszki… w kinie

Skontrum rodzinnych osobliwości. W kategorii słynny polski muzyk i Sadownik, i ja wnieśliśmy w wianie i posagu po równo, po jednej sztuce artysty. Ten sam stopień pokrewieństwa, niezaangażowania i braku relacji. I muzyka, której, nie licząc wy­jąt­ków, nie ro­zu­mie­my, nie słuchamy, nie znamy, przy której nasze słuch nie czuje się kom­for­to­wo, nie odpoczywa, wysiada. Pełna równowaga wkładów.

Ale na film w Zaduszki? Koniecznie. Piękny! On w tym filmie taki, jakim Go zna­li­śmy: Mistrz Puenty, który nigdy nie brał jeńców; Mimowolny Mistrz Niespotkania i Afer­ki, otoczony wysokim murem roli, którą wybierał ad hoc, by przetrwać. On w tym filmie, jakim Go nigdy nie zna­li­śmy, bo przypadła nam w udziale wyłącznie rola tych, których czasem spo­tykał przy stole obstawionym rodzinnym obo­wiąz­kiem.

Uruchamiał ludziom sny i nadzieje, uruchamiał szybko, uruchamiał przepięknie — o tym jest ten film. I nie ustawał w bawieniu się słowem. I. Piosenkę z kina przy­nio­słam sobie i ło­mo­lę… tym, co było w Nim najlepsze, czym karmił Świat.

Nie miałam wątpliwości, że nigdy się nie spotkaliśmy, choć wiele razy przy jednym stole siedzieliśmy (i cierpieliśmy albo nie), ale dotarło do mnie, że i On tylko zbliżał się do siebie samego. Jak my wszyscy? Jak my wszyscy albo nie.

Albo nie! Zapamiętaj, nie rodzisz się dla Rodziny, w której przysz_ł_ś na świat. Oni nie mu­szą Cię rozumieć. Więcej, mogą nie dać rady Cię zrozumieć mimo dobrych chę­ci. Urodził_ś się dla Świata, tak jak Budyń; dla Miłości, w którą musisz wierzyć, by ją odnaleźć. To do mnie dotarło po obejrzeniu te­go filmu.

Babu Król, Nie napinaj.

albo nie […]  albo nie, albo nie,
aaaalbo nie

*

Szkoda, że nareszcie,
reż. Sebastian Juszczyk, 2025.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz