sobota, sierpnia 13, 2016

1991. Czekając na Dziewczyny

 wpis przeniesiony 24.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Czaiłam się na tę książkę okrutnie, ale zasada 15.90 obowiązuje. Doczekałam się. Kupiłam i rzuciłam się na jej literki w pierwszym możliwym terminie.

Och, ile ta książka ma warstw! Kulisy powstania Sekretnego życia pszczół to tylko jedna z nich. Książka dla kobiet w najlepszym i najpiękniejszym rozumieniu tej frazy. Zamarzyło mi, by była taka książka dla mężczyzn napisana przez parę ojciec–syn.

Po przeczytaniu tej książki pozostałam z małą niecierpliwością, by usłyszeć, co Dziewczyny na te literki i bardzo słodką zagadką: co łączy trójkę: ta książka, Bliźniacza Liczba i Jabłoń? Wytrzymam, uśmiecham się, wytrzymam.

Co takiego ma w sobie Stara Kobieta, co mogłoby mnie uleczyć? Wolność? Spokój płynący z przynależności do samej siebie? Czy to był mądry, uzdrawiający sposób bycia? Uwolnienie, które przychodzi, kiedy człowiek zapomina o ego i skupia swoją uwagę na duszy świata? Czy po prostu dotarcie do tego dziesiątego dnia, już bez ciągłego poszukiwania „czegoś jeszcze”, odnalezienietego, co jest”?

*

Powracasz? Nigdy nie czułam, żebyś gdzieś odeszła.

*

[…] mój umysł cofa się do innej naszej rozmowy, w Paryżu, na temat Dziewczyny przed lustrem Picassa. O tym, że Młoda Kobieta wyciąga ręce do Starej Kobiety. Od bardzo dawna o tym nie myślałam. Ani o tym, jak ponowne spotkanie Demeter i Persefony niesie ze sobą podobny obraz: esencji Młodej i Starej, łączącej się w kobiecie, by dać nowe życie. Nową tożsamość.

*

[…] poszukiwanie przeszło w odnalezienie.

*

Myślę o tym, jak moje doświadczenia w krainie cieni przyniosły mi nową tożsamość, jak odrzucenie siebie przerodziło się w akceptację i szacunek. Choć było to bolesne, za nic bym tego nie cofnęła.

*

W odrzuceniu roli zbawcy i akceptacji własnych ograniczeń kryje się mądrość.

*

[cytat z Rumiego, przeł. M. Fostowicz]
Jesteśmy bólem i tym, co leczy ból.

*

A jeśli istnieje ziarno prawdy w teologicznym poglądzie, jakoby nasza wizja Boga stanowiła odbicie tego, co skrycie cenimy najbardziej w życiu, w samych sobie i w innych ludziach? […] Czy wówczas zainteresowalibyśmy w mądrą sztukę serca?

*

Powtórzyłam jej legendy o tym, jak Maria raz za razem uciekała z kościoła na drzewo, aż w końcu mniszki poddały się i pozwoliły jej tam żyć. Długo i szczęśliwie, jak się okazało.
[…] uświadamiam sobie, co tak bardzo ujęło mnie w tej historii. Po części to ukryta w niej przestroga przed oddzieleniem boskości od natury i pochwała ich zjednoczenia, po części zaś Maria wymykająca się tylnymi drzwiami kościoła, porzucająca sekciarstwo i uciekająca na drzewo, do świata.

*

Słowa były niespodziewane, lecz zarazem wyraźne, mocne i prawdziwe. Na tym polega modlitwa — to napotkanie prawdy, która zapadła głęboko w serce, która chce być odnaleziona, wyrażona.

*

Wiem, od czego chciałabym się uwolnić: od tej części mnie, która ma za mało śmiałości i za dużo obaw. Od tego strasznego głosu, który się rozlega: nie dasz rady, a zaraz potem: nie próbuj.

*

Nie marnuj czasu na owijanie w bawełnę — po prostu mi to powiedz.

*

Pokazał mi, jaka naprawdę jestem, sprawił, że zakochałam się we własnym życiu. Właśnie w tym tkwi cały ładunek naszej relacji, właśnie to zapamiętałam. Tak łatwo pomylić to z człowiekiem.

*

[…] usiłowałam zrozumieć, co oznacza uścisk Demeter i Persefony. Zaczęłam wierzyć, że tak naprawdę chodzi w nim o otwarcie szczeliny. To kanał, przez który dusze matki i córki ulatują jako dwie odrębne dorosłe istoty, kobieta obok kobiety. To miejsce powstałe poprzez niezbędną utratę, niezbędne poszukiwanie i wymyślenie na nowo całej relacji.

Sue Monk Kidd, Ann Kidd Taylor, Podróże z owocem granatu,
przeł. Marta Kisiel-Małecka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz