wpis przeniesiony 2.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Męski Istot zwany Sadownikiem wziął pierwsze w swym życiu L4. Ja, przeciwnie, drugi dzień w epizodzie ozdrowieńczej manii --- latam, biegam, załatwiam, ogarniam nieogarnione, niemożliwe odhaczam jako wykonane.
Dziś, mini-stop z Hannah na kawce zrobiłam. Zatrzymałam się i to nie z powodu temperatury. Wyjęłam przygotowane dla Hannah książki. Jedną z nich otworzyłam na chybił-trafił, by wrócić do niej na chwilę, odnaleźć jej klimat zanim na jakiś czas zamieszka w Hannahowym domu.
I, proszę, zaznaczony dawno ołóweczkiem fragment czytam. Zjawisko synchroniczności podziwiam. Uświadomiłam sobie bowiem, że w tym tygodniu chorego, męskiego Istota uczyłam się kochać.
Intuicyjnym brajlem instrukcja nakreślona w powietrzu wisiała. Uczyłam się trochę na ślepo, trochę bez wyczucia, w przyspieszonym trybie. Sadownik świeżą miłością kochany, żywszy już ciut, więc chyba nie idzie mi tak źle, nawet jeśli dukam i wolno literki z instrukcji składam w pełne zrozumienia zdania. Jak to mówią, człowiek uczy się całe życie...
Wspólne życie wymaga nieustannego słuchania komunikatów o pogodzie pochodzących z serca drugiej osoby. Często jestem głuchy i niezręczny. Ranię niechcący bliźnich. Jak tego uniknąć? Pewnego dnia montuję szafkę według instrukcji technicznych producenta, Patrzę na złożony mebel i nagle uświadamiam sobie: „Jaki ja jestem głupi!”. Człowiek jest przecież jak mebel: ma swój sposób użycia, różniący się w zależności od modelu. Żeby żyć z kimś w harmonii, trzeba mieć odwagę poprosić o jego sposób użycia i mieć odwagę dać mu swój własny.
Bardzo zadowolony ze swego odkrycia, poddaję je dwutygodniowej próbie. Spotykam się ze wszystkimi znajomymi i mówię im: „Jeżeli nieumiejętnie cię kocham, powiedz mi o tym, abym mógł to zmienić. A jeżeli kocham cię tak jak trzeba, też mi to powiedz, żebym mógł tak trzymać. Nie za sześć miesięcy, ale powiedz mi od razu, żebym nie tracił czasu!”.
Miłość jest jak katalog wysyłkowy.
Tim Guénard, Silniejszy od nienawiści,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz