poniedziałek, kwietnia 13, 2020

3774. O bólu

Ma premierę za miesiąc i tydzień. To się nazywa wyższość ibuka nad „papierzu”. Chociaż raz!

Jeśli chcecie przeczytać o nienawiści i homofobii (zewnętrznych i uwe­wnętrz­nio­nych) z życia wprost wyjętych, trafiliście pod właściwy książkowy adres. Ta książka boli. Nie da się jej przeczytać na raz — trzeba robić przerwy, by nie wyć. Ból koją troszkę dopiero eksperci (wszyscy minus jeden).

Milczenie to najgorszy wariant. Mogła powiedzieć cokolwiek, dać jakieś minimum wsparcia. Nie ma odpowiedzi zwrotnej, więc człowiek, który przeżywa dramat, znowu czuje się osamotniony.

*

Piszę: «Tęsknię za kimś, kogo spotkałem na stacji metra, w pewne sierpniowe przedpołudnie». Naciskam «wyślij». Daniel wie, że chodzi o niego. Obaj też wiemy, że ten jeden SMS uwalnia coś, nad czym nie będziemy już w stanie zapanować, czego nie będzie można zanegować, zapakować, odłożyć, schować, zapomnieć.

*

Proszę pamiętać, to były siermiężne lata siedemdziesiąte. Inna orientacja seksualna — to tyle co zboczenie. I chociaż tyle się zmieniło, to piętno nadal jest we mnie.

*

Czy gej jest dumny z tego, że jest gejem?” — zapytałam Romana. „A czy heteryk jest dumny z tego, że jest heterykiem? Nie! Gej jest dumny z tego, że nie siedzi już cicho w kącie szafy. Mówi otwarcie: «Popatrz, jestem»!”

*

[…] coś we mnie pękło i narodziło się zarazem.

*

I tak wyjście Adama «z szafy» wobec mnie spowodowało, że to ja się w niej znalazłam. Stałam się zakładnikiem naszej nowej sytuacji. Byłam zagubiona, przerażona i zupełnie bezradna.

*

Czy potrafię mu wybaczyć? Jeszcze nie wiem. Chciałabym, bo wybaczyć komuś, to przede wszystkim samemu uwolnić się od poczucia krzywdy.

*

Bycie w klatce to nie móc komuś powiedzieć: „jestem gejem”. Że podoba mi się ten facet, który tam stoi. Wychodzisz z klatki i nagle… możesz przytulić przy innych ukochanego. Patrzysz na zdjęcie fajnego faceta w gazecie i nie musisz kontrolować, czy inni widzą, że mu się przyglądasz. To są takie małe rzeczy, które cieszą. Większa część społeczeństwa sprowadza te nasze pragnienia tylko do seksu. Ale to wyjście z klatki jest czymś więcej. Mogę usiąść z moim facetem w restauracji pełnej innych osób, jeść z nim obiad… I nie mówię, żeby się z nim obściskiwać, tylko wymienić między sobą spojrzenia czy też dotknąć delikatnie ręki, okazać czułość bez lęku, że ktoś cię nazwie pedałem i będzie oceniał.

*

Otworzyłem dawno zatrzaśnięte drzwi. Nie było odwrotu.

*

Milczenie też było ucieczką. Dopiero teraz mnie olśniło — że my oboje cały czas uciekaliśmy. Ja przed staropanieństwem, on przed gejostwem. Ja przed jego gejostwem, przed niską samooceną, on przed moją kobiecością i własną niską samooceną.

*

Dużo ludzi młodych — to wychodzi w czasie naszych rozmów w moim gabinecie — próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie: „Dlaczego taki jestem? Jak to się stało, że jestem gejem?”. Albo: „Jak to się stało, że jestem biseksualny?”. To nie jest dla nich takie łatwe do przyjęcia, zaakceptowania. Gdybyśmy dali możliwość wyboru swojej orientacji, jestem przekonany, że zdecydowana większość osób homoseksualnych wybrałaby heteroseksualną orientację, mając poczucie, że jednak jest to coś łatwiejszego w sensie społecznym, bardziej akceptowalnego. Łatwiej byłoby zrealizować ważne potrzeby, taka homoseksualna osoba może chciałaby mieć dzieci, może chciałaby kultywować pewne tradycje związane z funkcjonowaniem rodziny, świąt i tak dalej. Jako zadeklarowany gej ma w naszym społeczeństwie o wiele mniej takich możliwości niż osoba heteroseksualna.
// prof. dr hab. Zbigniew Izdebski

Maria Mamczur, Żony gejów. O tym, czego nikomu się nie zdradza, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2020.

Na pewno nie jest tak, że zagraża nam homoseksualność, że ona zacznie dominować. Bo to nie jest prawda, ale myślę, że zacznie u ludzi dominować większa odwaga w tym, żebyśmy po prostu dali sobie prawo do swojego kolorytu seksualnego.
// prof. dr hab. Zbigniew Izdebski

*

Jestem subiektywnie, ale głęboko przekonany, że takie osoby nie wybrałyby takiej ścieżki, gdyby nie społeczna presja. Bo to jest jednak robienie czegoś pod prąd, wbrew sobie. Powstaje dysonans. Trzeba wybierać, czy żyć w zgodzie ze sobą, ale narażać się na ostracyzm, czy żyć wbrew sobie, ale nie narażać się na tę presję rodziny czy społeczeństwa. Ciągle jest dylemat.
// Paweł Kurczak

*

Dużo wyjeżdżam za granicę. Pamiętam, jak ze zdziwieniem zauważyłem w Stanach Zjednoczonych, że na niektórych uniwersytetach spotykało się trzy rodzaje toalet: dla kobiet, dla mężczyzn i dla różnych płci. My jesteśmy przyzwyczajeni, że jest toaleta dla kobiet, mężczyzn i niepełnosprawnych, ale nie dla różnych płci. Ale to pokazuje też, jak można być otwartym wobec drugiego człowieka. Genitalnie jesteś kobietą lub mężczyzną, ale to, co się dzieje w twojej tożsamości, może być różne.
// prof. dr hab. Zbigniew Izdebski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz