Dwa i pół tygodnia temu w ciaseratti — jadąc, by sfotografować warszawskiego Mitoraja — łomolili włoszczyzną, aż blachy falowały (jadąc bez suki, mogą głośno lub głośniej). Drzewko lubi wyłapywać pojedyncze słowa i zachwycać się muzycznym akcentem bezokoliczników po włosku, gdy razem drą się: credere! immaginare!
Ta piosenka, odrobina logiki, troszkę arytmetyki i pod Mitorajem, w pięknym słońcu wyrwało się Drzewku z dumą w stronę Sadownika:
il mio vicino, ti amo*!
_____________
* mój sąsiedzie, kocham cię!
*
Jabłoń:
(molestowała jakiś czas Pana Ciasteczko,
by spytał Meastrę-Di-Italiano, czy zdanie jest poprawne)
Maestra-Di-Italiano:
(napisała)
Sì, è corretto.
Pan Ciasteczko:
(przekazał)
Jabłoń:
(nie ma złudzeń, znacznik
z włoszczyzną musi już mieć)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz