środa, kwietnia 22, 2020

(3782+2).Męskie pisanie  // relacje w praktyce

Amortyzować… przeczytałam i natychmiast przypomniało mi się, że zupełnie za­pomniałam zająknąć się na ten temat. Dawno nie czytałam o męskiej per­spek­ty­wie dbania o związek, tak pięknie ujętej w słowa. Po męsku i po czesku napisane — przetłumaczone — po polsku i po damsku płakałam ze śmiechu. Nie ma to jak dobra męska rada. Amortyzujmy!

Muszę to tu mieć (w osobnym wpisie). Mam nadzieję, że stali bywalcy tego miejsca (myślę o Was ciepło) uśmiechną się (amortyzująco) przy okazji tych dialogów, nim pobiegną amortyzować w swoich światach.

     — Chrzani się wam, co?
     A ten, co rzyga danymi w biurze, nic nie mówi.
     — No tak, trzeba amortyzować.
     A ten, co rzyga danymi w biurze, nic nie mówi.
     — Niwelować wstrząsy z komendantkami. Amortyzować związek. Mówię to tu wszystkim, ale nikt mnie nie słucha. Nikt tego tu nie rozumie.
     A ten, co rzyga danymi w biurze, nic nie mówi.
     — Kto nie amortyzuje, ten przepadł
.

*

A zza ściany, gdzie jest basenik i sauny dla kobiet, z tego drugiego świata, słychać babski chichot. A potem ktoś skacze do wody i stęka.
     — Słyszysz je? Słyszysz te wiedźmy? Jak one się nad nami znęcają!
     — Tylko że bez nich też by się nie dało, co nie?
     — Ale dlaczego baby się tak nad nami znęcają?
     — Może my też się nad nimi znęcamy.
     — Nie, nie. One znęcają się nad nami. One nas krzyżują. Da się od tego ubezpieczyć? Od głupich związków?
     — Nie.
     — Hm.
     — Musisz po prostu amortyzować
.

*

     — A u żony i dzieci w porządku?
     — Tak. A u ciebie?
     — Nauka z życia z komendantkami: tylko na początku jest dobrze, potem się cieszysz, że jest dobrze chociaż od czasu do czasu. Trzeba amortyzować!
     — A u ciebie w porządku?
     — No tak, u mnie w porządku. Amortyzuję
.

*

     — Wyślę ci mejlem jakąś ofertę.
     — Dobra.
     — Jedno, na co nie mogę ci dać ubezpieczenia, to dożywotnie szczęście z komendantką. Tu musisz amortyzować.
     Obaj się uśmiechają, wstają i idą do sauny
.

*

     — Wszyscy tak trochę cierpimy.
     — Ja cierpię strasznie.
     — To się rozwiedź.
     — No jasne, i będę sam. To by dopiero było cierpienie.
     — No tak, kto by chciał żyć bez bab.
     — Tylko czemu nas tak ciągle męczą?
     — Może my tak trochę chcemy, żeby nas męczyły.
     A ten, co sprzedaje ubezpieczenia, podchodzi do nich i mówi:
     — Panowie, musicie po prostu amortyzować. Patrzcie na mnie. Amortyzuję i w domu wszystko jest w porządku
.

Jaroslav Rudiš, Czeski raj, przeł. Katarzyna Dudzic-Grabińska,
(wyróżnienie własne)
Książkowe Klimaty, Wrocław 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz