Amortyzować… przeczytałam i natychmiast przypomniało mi się, że zupełnie zapomniałam zająknąć się na ten temat. Dawno nie czytałam o męskiej perspektywie dbania o związek, tak pięknie ujętej w słowa. Po męsku i po czesku napisane — przetłumaczone — po polsku i po damsku płakałam ze śmiechu. Nie ma to jak dobra męska rada. Amortyzujmy!
Muszę to tu mieć (w osobnym wpisie). Mam nadzieję, że stali bywalcy tego miejsca (myślę o Was ciepło) uśmiechną się (amortyzująco) przy okazji tych dialogów, nim pobiegną amortyzować w swoich światach.
— Chrzani się wam, co?
A ten, co rzyga danymi w biurze, nic nie mówi.
— No tak, trzeba amortyzować.
A ten, co rzyga danymi w biurze, nic nie mówi.
— Niwelować wstrząsy z komendantkami. Amortyzować związek. Mówię to tu wszystkim, ale nikt mnie nie słucha. Nikt tego tu nie rozumie.
A ten, co rzyga danymi w biurze, nic nie mówi.
— Kto nie amortyzuje, ten przepadł.
*
A zza ściany, gdzie jest basenik i sauny dla kobiet, z tego drugiego świata, słychać babski chichot. A potem ktoś skacze do wody i stęka.
— Słyszysz je? Słyszysz te wiedźmy? Jak one się nad nami znęcają!
— Tylko że bez nich też by się nie dało, co nie?
— Ale dlaczego baby się tak nad nami znęcają?
— Może my też się nad nimi znęcamy.
— Nie, nie. One znęcają się nad nami. One nas krzyżują. Da się od tego ubezpieczyć? Od głupich związków?
— Nie.
— Hm.
— Musisz po prostu amortyzować.
*
— A u żony i dzieci w porządku?
— Tak. A u ciebie?
— Nauka z życia z komendantkami: tylko na początku jest dobrze, potem się cieszysz, że jest dobrze chociaż od czasu do czasu. Trzeba amortyzować!
— A u ciebie w porządku?
— No tak, u mnie w porządku. Amortyzuję.
*
— Wyślę ci mejlem jakąś ofertę.
— Dobra.
— Jedno, na co nie mogę ci dać ubezpieczenia, to dożywotnie szczęście z komendantką. Tu musisz amortyzować.
Obaj się uśmiechają, wstają i idą do sauny.
*
— Wszyscy tak trochę cierpimy.
— Ja cierpię strasznie.
— To się rozwiedź.
— No jasne, i będę sam. To by dopiero było cierpienie.
— No tak, kto by chciał żyć bez bab.
— Tylko czemu nas tak ciągle męczą?
— Może my tak trochę chcemy, żeby nas męczyły.
A ten, co sprzedaje ubezpieczenia, podchodzi do nich i mówi:
— Panowie, musicie po prostu amortyzować. Patrzcie na mnie. Amortyzuję i w domu wszystko jest w porządku.
Jaroslav Rudiš, Czeski raj, przeł. Katarzyna Dudzic-Grabińska,
(wyróżnienie własne)
Książkowe Klimaty, Wrocław 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz