niedziela, lipca 28, 2024

5534. Z oazy (CCLXIV)

Nie­dzielne odliczanie literek, dwa. Nie miałam w planie czytać tej książki, ale inte­re­sująca audycja radiowa nie pozostawiła mi zbyt wielkiego marginesu na krę­ce­nie nosem.

To ważna książka. Nawet obowiązkowa, jeśli chce się zrozumieć, dlaczego me­cha­ni­ka umysłu Polaka rządzi się tak dziwnymi prawami, których nie sposób pojąć.

Wielu współobywateli tego kraju, szczególnie tych posiadających mandat społeczny, immunitet, jedyny poprawny światopogląd i sumienie, co im się tak jakoś bardziej niż innym wydaje, że wiedzą, jak nad Wisłą być powinno, to nie są mesjasze, zba­wi­cie­le czy prorocy, to tylko ludzie, których cechuje wielochorobowość psychiczna.

Gdy ludzie tracą kontrolę nad własnym życiem, czują się bezradni i nie­po­trzebni, wówczas zaczynają kurczowo trzymać się wyidealizowanego obra­zu narodu.

🖇

Narcystyczne myślenie o własnym narodzie ma wiele katastrofalnych kon­se­kwencji. Prowadzi do niechęci wobec wszelkich obcych – albowiem ob­cy oczywiście mogą odsłonić nasze niedostatki, pokazać nam, jacy na­pra­wdę jesteśmy. Z drugiej strony wcale nie prowadzi ono do lojalności wobec rodaków – w końcu oni też mogą zagrozić naszym iluzjom na temat wła­sne­go narodu. Jest to więc miłość nie do narodu, ale do jego wyidea­li­zo­wa­ne­go wizerunku.
     Najlepszym przykładem jest stosunek narcyzów do przyrody ojczystej. Ważny jest wizerunek narodu, a nie jego faktyczne zasoby i co naj­waż­niej­sze, „żeby nikt nam się nie wtrącał”. Ekologia jest więc przez narcyzów po­strze­gana jako naruszenie suwerenności. Polacy narcystycznie związani z własnym narodem popierają wycinkę Puszczy Białowieskiej, eksploatację zasobów naturalnych i nie zauważają problemu zanieczyszczenia śro­do­wiska naturalnego.

🖇

Człowiek o silnej orientacji na cierpienia własnego narodu jest skon­cen­tro­wa­ny na unikalności tragedii swoich rodaków („Żaden naród nie był nigdy krzywdzony tak bardzo, jak my!”), nieufny („Historia nauczyła nas, że mu­si­my być podejrzliwi wobec zamiarów innych nacji”), a przyszłość widzi w ciemnych barwach („Nasze istnienie jest nieustannie zagrożone”).

🖇

Psychologowie znad Wisły uświadomili Amerykanom, że nie wszystko, co odkrywają w swoich badaniach, ma status obiektywnej prawdy o czło­wie­ku. Narody z traumatyczną historią, okupowane, podbijane i zniewalane, wykształciły zupełnie inne sposoby reagowania, których dotąd nikt w nauce dobrze nie opisał.

🖇

Psychologia społeczna mówi, że dla większości ludzi „ważne wydarzenia nie mogą być spowodowane przez błahe przyczyny”. Gdy dzieje się na naszych oczach historia, wówczas trudno nam przyjąć, że mamy do czynienia z ja­kimś wydarzeniem losowym, nieszczęśliwym wypadkiem, nad którym na­le­ży przejść do porządku dziennego.

🖇

[…]  opowieść o historii może być narracją postępu (jest coraz lepiej, żyjemy w najwspanialszych możliwych czasach) lub regresu (opowieść o dawnej świetności i upadku). […]  podkreślanie sprawczości da­ne­go na­ro­du w hi­sto­rii to znakomity sposób na motywowanie obywateli do dalszego dzia­ła­nia. […]
     Opowieść heroiczna okresu PRL szybko ustąpiła miejsca opowieści tra­u­ma­tycz­nej. Wszechobecność traumy w edukacji szkolnej, kine­ma­to­gra­fii, popkulturze, w pomnikach i ceremoniach jest uderzająca.

🖇

W powojennej Polsce nie było zatem miejsca na uznanie i mówienie. Bra­ko­wa­ło tego wszystkiego, co współczesna wiedza o PTSD uznaje za pod­sta­wo­we czynniki zdrowienia po traumie, czyli gotowości do konfrontacji ze swo­i­mi przeżyciami, otwartego mówienia o nich, a z drugiej strony – uznania społecznego ze strony najbliższych, ze strony instytucji i państwa. Może tu wła­śnie kryje się źródło problemów dzisiejszej Polski?

🖇

Opowieść o traumie, powtarzana tysiące razy i odmieniana przez wszystkie przypadki, tworzy ramę odniesienia dla całej polityki. Rację ma [filozof, Jacek] Kołtan, gdy twierdzi, że przypominanie o masakrach upra­wo­moc­nia przemoc.

🖇

[…]  podstawowym kluczem do wyjścia z zaklętego kręgu rywalizacji o pa­mięć jest doświadczenie uznania dla historii ze strony innych. Dopóki nie mamy poczucia uznania – wówczas będziemy reagować nad­wra­żli­wo­ścią na jakiekolwiek próby upamiętniania innych, będziemy ich postrzegać jako rywali. Za tym wszystkim kryje się nieświadome założenie, że społeczne uzna­nie dla traumy to ograniczony zasób.

🖇

Narody skrzywdzone nie potrafią odnaleźć satysfakcji z własnych osiąg­nięć. Świadczy o tym z jednej strony „kultura narzekania”, a z drugiej – ciągłe narcystyczne dążenie do uznania ze strony innych. Fundamentalna niepewność co do własnej wartości uniemożliwia odnajdywanie radości w codziennych mniejszych i większych osiągnięciach.

🖇

[…]  aby zrozumieć stratę, trzeba 
zrozumieć, co się straciło
.

🖇

Kiedy koncentrujemy się wyłącznie na historii politycznej, umyka nam praw­dzi­we doświadczenie całych pokoleń Polaków, którzy żyli czę­sto poza polityką albo obok niej. A jednocześnie ich dokonania mogą być dla nas prze­cież powodem do dumy.

🖇

[Bogdan Wojciszke w latach 90. XX wieku twierdził], że funkcjonujemy w spe­cy­ficznej kulturze negatywności, w której wyrażanie entuzjazmu i op­ty­mizmu jest mało akceptowane. Narzekanie zaś – wręcz przeciwnie, sta­no­wi pożądany sposób zachowania. Narzekając, zwiększamy szansę, że roz­mów­ca będzie chciał kontynuować z nami rozmowę i stworzy z nami bliską, głęboką więź. Osoby narzekające odbierane są jako mądrzejsze ży­cio­wo niż te, które z optymizmem patrzą w przyszłość. Narzekanie staje się kulturową normą, bo łatwo się nim zarazić.

[suplement graficzny: 29.07.2024]

Filip Zawada, Z punktu widzenia
ziemniaka
, Znak, Kraków 2024.

🖇

Narzekanie i, szerzej, negatywność w postrzeganiu swoich rodaków, to taki bezpieczny psychologiczny parasol, który ma nas uchronić przed dalszą prze­gra­ną. Niestety ta strategia, choć psychologicznie uzasadniona, czyni sukcesy znacznie mniej prawdopodobnymi.

🖇

[…]  ludzie mają silną tendencję do obwiniania ofiar za los, który ich spotkał.

🖇

Nieumiejętność poradzenia sobie z historią, jej notoryczne zniekształcanie i zafiksowanie się na roli narodu-ofiary, ma swoje konsekwencje również dzisiaj. Historia może być bowiem nauczycielką życia, ale może też być jed­nym wielkim utrapieniem. Może rzucać cień na codzienne fun­kcjo­no­wa­nie, uniemożliwiać zrozumienie otaczającej rzeczywistości, budować nad­wra­żli­wość i nie­uf­ność. Niepoukładana traumatyczna historia zatruwa życie spo­łecz­ne, a polska historia ostatnich dekad dostarcza nam tu wielu zna­mien­nych przykładów.

🖇

Jak wyjść z zamkniętego kręgu traumy historycznej? […]  możemy spróbować unikać nadmiarowej traumatyzacji w naszym co­dzien­nym życiu. Mówić o historii, ale nie żyć historią. Upamięt­niać, ale nie zamieniać naszych szkół w miejsca pamięci.

🖇

Możliwość otwartego mówienia o traumatycznym doświadczeniu ma za­sad­ni­cze znaczenie dla zdrowia, ale też dla odbudowy relacji z innymi ludź­mi. […]  Skoro większość doświadczeń traumatycznych to do­świad­cze­nia spo­łecz­ne, spowodowane przez innych ludzi, to droga do zdrowia psy­chi­czne­go po takich wydarzeniach również wymaga innych ludzi, wspie­ra­ją­cych, godnych zaufania i uważnych.

🖇

[…]  nie ma zdrowienia bez wsparcia społecznego, a to następuje na kilku różnych poziomach: pierwszy to zrozumienie ze strony najbliższych, z któ­ry­mi możemy otwarcie porozmawiać o swoim doświadczeniu. To wymaga oczywiście empatii, zdolności do słuchania, tego, by znaleźli oni czas na nie zawsze łatwe kontakty z osobami straumatyzowanymi. Drugi poziom to ak­ce­pta­cja ze strony całego społeczeństwa. Chodzi tu o to, czy do pew­nych do­świad­czeń wypada się przyznawać, czy historia traumy jest po­wszech­na w danym społeczeństwie i czy straumatyzowanemu człowiekowi nic nie gro­zi za podzielenie się prawdą o swoich doświadczeniach.

🖇

[…]  jak długo będziemy rozpamiętywać historyczne zbrodnie i ludobójstwa, których byliśmy ofiarą, tak długo nie będziemy w stanie inaczej patrzeć na świat niż przez pryzmat teorii spiskowych.

Michał Bilewicz, Traumaland. Polacy w cieniu przeszłości,
Wydawnictwo WAM, Kraków 2024.
(wyróżnienie własne)

[…]  ludzie uprzedzeni mogą zgadzać się co do faktów, ale wyjaśniając je, będą zwykle popełniać sy­ste­ma­ty­czny błąd: jeśli „swoi” robią coś złego, to tłumaczymy to sytuacją. Jeśli „obcy” zrobią dokładnie to samo, wów­czas tłumaczymy to ich złą naturą, determinacją do czy­nie­nia zła i cechami charakteru. Odwrotnie jest z do­bry­mi uczynkami.

🖇

Świętość, trauma i martyrologia przeciw życiu, nauce i postępowi. […]  Kiedy […]  zrozumiemy, że historia może być pisana inaczej niż przez pryz­mat cierpień i świę­tości?

🖇

„Co cię nie zabije, to cię wzmocni”, głosi stare po­rze­ka­dło, i zdaje się ono dobrze oddawać naturę wzrostu po­tra­u­ma­tycznego. Pozytywne zmiany, które zachodzą w ludziach po przebytej traumie, następują zwykle w czte­rech głów­nych wymiarach: są to zmiany w po­strze­ga­niu samego siebie, zmiany w relacjach z innymi ludźmi, większe docenianie życia i przemiana duchowa.

🖇

[…]  trauma jest doświadczeniem kruchości życia. Dostrzeżenie tego zwiększa empatię i go­to­wość do pomocy innym.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz