poniedziałek, lutego 03, 2025

5703. Z oazy (CCCXXI)

Nie­dzielne odliczanie literek, trzy. Poślizgnięte na dniu, potrzebnym, by odcedzić frag­menty, które koniecznie muszę tu mieć. Ta lektura uświadomiła mi, dlaczego czy­tam takie książki. To jest bardzo proste, bo są o wewnętrznej sile i osobistej mo­cy. Ta jest pod tym względem wyjątkowa.

Często odstawała nawet od odmieńców: w barach dla lesbijek była zbyt mało kobieca, żeby być femme i niewystarczająco twarda, aby postrzegano ją jako butch. W autobiografii […]  pisze, że już od cza­sów dzieciństwa boleśnie odczuwała odrzucenie społeczne, ale szyb­ko odkryła, że nie jest zabójcze, a nawet bywa użyteczne.

Wielokrotnie stwierdza, że to nie różnice dzielą kobiety, lecz udawanie, że owe nie istnieją.

Według Lorde poezja pozwala stworzyć sprawny język osobom, któ­rych głosy zostały wykluczone z debaty publicznej, dzięki czemu daje im „siłę i odwagę, by widzieć, czuć, mówić i ośmielać się”, i przy­czy­nia się do realnej zmiany.

[…]  zadaje retoryczne pytanie o etyczność bycia wiecznie szczę­śli­wym w tym nieludzkim świecie pełnym przemocy wobec mniej­szo­ści, kobiet i ubogich, zanieczyszczenia środowiska i ekologicznej niesprawiedliwości.

Anna Pochmara

🖇 🖇

Dorastanie jako Gruba Czarna Istota Rodzaju Żeńskiego, prawie ślepa, w ameryce, wymaga tyle woli przetrwania, że albo się tego nauczysz, albo umrzesz. […]  przetrwanie to tylko część zadania. Inną jest nauka. Szko­li­łam się przez długi czas.

🖇

Osobiście czuję się urażona przekazem, że jestem do za­ak­cep­to­wa­nia tylko wtedy, kiedy wyglądam „dobrze” lub „normalnie”, zwłaszcza że te normy nie mają nic wspólnego z moimi wyobrażeniami na temat tego, kim jestem.

🖇

❧ 19.30. A przecież nawet gdybym przepłakała sto lat, nie zdołałabym w żaden sposób wyrazić żalu, który teraz czuję, ani smutku czy straty.

🖇

❧ Muszę pozwolić, aby ten ból przeze mnie przepłynął i przeszedł dalej. Jeśli mu się oprę albo będę próbowała go powstrzymać, wybuchnie we mnie, ro­zerwie mnie, rozniesie moje strzępy po każdej ścianie i po każdej osobie, któ­rej dotykam.

🖇

[milczenie]  nigdy nie przyniosło
nam [kobietom]  nic wartościowego.

🖇

[…]  nad czym ten płacz? Nad straconą piersią? Nad straconą mną? Tylko kim ja właściwie byłam? Nad śmiercią, którą nie wiem, jak odsunąć w czasie? Albo jak elegancko wyjść jej na spotkanie?

🖇

❧ Czy zostało coś jeszcze, czego mogłybyśmy się bać, skoro zmierzyłyśmy się twarzą w twarz ze śmiercią i nie przyjęłyśmy jej? Skoro zaakceptowałam umie­ra­nie jako część życiowego procesu, któż miałby mieć nade mną władzę?

🖇

Wiele się nauczyłam […]. Uczę się żyć bez strachu dzięki temu, że potrafię go przeżyć, równocześnie zaś uczę się przemieniać wściekłość na własne ogra­ni­cze­nia w jakąś bardziej twórczą energię. Uświadomiłam sobie, że jeśli będę czekać, aż przestanę się bać działać, pisać, mówić, być, skażę się na wy­sy­ła­nie wiadomości za pomocą tabliczki ouija, zaszyfrowanych skarg z tam­tej strony. Kiedy zaś ośmielę się być mocna, wykorzystywać siłę w służ­bie swojej wizji, wtedy to, czy jestem nieustraszona, czy nie, nie bę­dzie już tak istotne.

🖇

❧ Musi istnieć sposób na scalenie śmierci z życiem, tak, by ani jej nie ignorować, ani się jej nie poddać.

🖇

❧ Lęk, ból i rozpacz nie zniknęły. Powoli jednak stają się coraz mniej istotne. Choć czasem tęsknota za prostym, uporządkowanym życiem wciąż dopada mnie jak nagły atak głodu – jak wegetariankę, którą niespo­dzie­wa­nie ogarnia pragnienie mięsa.

🖇

❧ Skoro potrafię spojrzeć wprost na swoje życie i na swoją śmierć i się nie wzdry­gnąć, wiem, że nie ma już nic, co mogliby mi znów zrobić. Muszę za­do­wolić się tym, że widzę, jak niewiele jestem w stanie zrobić, i na­dal robić to niewiele z otwartym sercem.

🖇

Zmuszona dogłębnie uświadomić sobie własną śmiertelność, a także prze­my­śleć to, o czym marzyłam i czego pragnęłam od życia, nieważne, jak krót­kie miałoby się ono okazać, zobaczyłam swoje priorytety i swoje za­nie­dba­nia zarysowane z całą ostrością w bezlitosnym świetle, i okazało się, że tym, czego najbardziej żałuję, są moje zamilknięcia. Czego kiedykolwiek się bałam? Zadawanie pytań lub mówienie o tym, w co wierzyłam, mogło przy­nieść ból, nawet śmierć. Tyle że przecież ranimy się na tak wiele naj­róż­niej­szych sposobów, i to nieustannie, a ból albo się zmieni, albo zniknie. […]  zaczęłam rozpoznawać w sobie źródło mocy, która pochodzi z wiedzy, że nawet jeżeli stanem najbardziej pożądanym byłby brak lęku, odkąd nauczyłam się, jak umieścić lęk w odpowiedniej perspektywie, zyskałam wielką siłę.
     Umrę wcześniej czy później, niezależnie od tego, czy kiedykolwiek przemówiłam.

🖇

Widzialność, z powodu której stajemy się tak bardzo kruche, jest zarazem źródłem naszej największej siły.

🖇

Odkryłam, że walka z rozpaczą nie oznacza zamykania oczu na ogrom za­dań związanych z wprowadzaniem zmian, nie oznacza również igno­ro­wa­nia siły i barbarzyństwa sprzysiężonych przeciwko nam potęg. Oznacza na­u­kę, przetrwanie i walkę z wykorzystaniem najważniejszego zasobu, jaki mam – mnie samej – i czerpanie radości z tej walki. […]  moja praca przy­na­le­ży do kontinuum kobiecej pracy nad odzyskiwaniem ziemi i naszej siły, wiedzę, że ta praca nie zaczęła się w dniu moich narodzin ani nie zakończy się, kiedy umrę. Oznacza wiedzę, że w tym kontinuum moje życie, moja miłość i moja praca mają szczególną moc i znaczenie dla innych.
     Oznacza łowienie łososi w rzece Missisquoi o świcie, smakowanie zielonej ciszy i świadomość, że także i to piękno jest moje, na zawsze.

🖇

Teraz myślę, że najważniejsze było nie tyle to, co wybrałam, ile świadomość, że mam wybór, a także to, że kiedy już wybrałam, samo podjęcie decyzji, zawalczenie o siebie, wykonanie ruchu, umocniły mnie.

🖇

Podkreślanie znaczenia pooperacyjnej kosmetyki wzmacnia społeczny ste­reo­typ, dotyczący kobiet, zgodnie z którym jesteśmy tylko tym, co widać, tym, jak się jawimy, a więc żadnym innym aspektem naszego istnienia nie musimy się zajmować. Każda kobieta, która z powodu raka musiała się zgo­dzić na usunięcie piersi, wie, że nie czuje się taka sama. Ale nie przy­zna­je się nam żadnego psychicznego czasu ani przestrzeni, abyśmy mogły zba­dać nasze prawdziwe odczucia, oswoić je. Natychmiastowa estetyczna po­cie­cha niesie ze sobą informację, że nasze uczucia nie są ważne, że to nasz wygląd jest wszystkim, całkowitą sumą naszego ja.
     Nie musiałam spoglądać w dół, na bandaże na klatce piersiowej, żeby wiedzieć, że nie czuję się tak samo jak przed operacją. Wciąż jednak czułam się sobą, Audre, a to wykraczało daleko poza wygląd mojej piersi.

🖇

W ramach nacisku na powierzchowność i udawanie kolejnym logicznym krokiem kultury, która depersonalizuje i deprecjonuje kobiety jest po­ja­wie­nie się ko­szma­ru, eufemistycznie nazywanego „rekonstrukcją piersi”. Prze­mysł chirurgii plastycznej forsuje obecnie ten zabieg jako najnowsze „osiąg­nię­cie” w chirurgii piersi. W rzeczywistości nie jest to żadna nowość, ale technika stosowana dotąd przy powiększaniu biustu. Należy zauważyć, że prowadzenie badań nad tą potencjalnie zagrażającą życiu praktyką ozna­cza, że czasu i pieniędzy nie przeznacza się na znalezienie metody za­po­bie­ga­nia nowotworom, które kosztują nas piersi i życie, ale raczej na to, jak udawać, że nasze piersi nie zniknęły, a nam jako kobietom nie zagraża śmierć.

🖇

[…]  każda kobieta potrzebuje żyć świadomie. Przy czym konieczność refleksji umacnia się i pogłębia, gdy trzeba wprost stawić czoła wła­snej śmiertelności, własnej śmierci.

🖇

Tam, gdzie słowa kobiet krzyczą, by ich wysłuchano, musimy, każda z nas musi, uznać naszą odpowiedzialność za odnalezienie tych słów, odczytanie ich, podzielenie się nimi i zanalizowanie znaczenia, jakie mają dla naszego życia. Po to, byśmy nie chowały się za oszukańczymi podziałami, które nam narzucono i które zbyt często uznajemy za oczywiste […]. Tyle jest naj­róż­niej­szych, nieskończonych sposobów, na które okradamy się z nas samych i z siebie nawzajem.
     […]  Zostałyśmy tak zsocjalizowane, by lęk szanować bardziej niż naszą potrzebę języka i definiowania, jeśli więc będziemy czekać w ciszy na luksus ostatecznej nieustraszoności, ciężar tej ciszy nas zadusi.

🖇

Wiem, że jeśli tylko iskra życia będzie płonąć, nie zabraknie paliwa, że póki chcę żyć, znajdę najlepszy dla siebie sposób.

🖇

Co jakiś czas zaczynałam się zastanawiać, co mam jeść, jak działać, aby ob­wieścić lub zachować moją nową pozycję tymczasowej mieszkanki tej zie­mi, a później docierało do mnie, że zawsze byłyśmy tu tymczasowo i że po pro­stu nigdy dotąd tak naprawdę tego nie podkreślałam ani też nie dzia­ła­łam aż tak dalece na tej podstawie. I wtedy zwykle robiło mi się trochę głupio i miałam wrażenie, że może bez sensu dramatyzuję – ale tylko trochę.

🖇

❧ […] chciałam wyjść, chciałam cieszyć się, że żyję, cieszyć się ze wszystkich rzeczy, z których powinnam. […]
     Później: nie chcę, żeby to był jedynie zapis żałoby. Nie chcę, żeby to był jedynie zapis łez. Chcę, żeby to było coś, co mogę wykorzystać teraz lub w przy­szłości, coś, co mogę zapamiętać, coś, co mogę przekazać, coś, co mogę poznać, co powstało z takiej mojej siły, której nic nie zdoła trwale zachwiać i której nic nie dorówna.

🖇

Jestem kimś, kogo ani świat, ani ja sama
nigdy wcześniej nie widzieliśmy.

🖇


fot. Robert Alexander, [dostęp: 3.02.2025], źródło.

🖇

❧ Może to jest szansa, by żyć i mówić o tym, w co naprawdę wierzę: że siła pochodzi z wkroczenia w to, czego najbardziej się boję, a czego nie da się uniknąć.

🖇

Moje uczucia należą tylko do mnie. Nie mogę tego stracić, ponieważ jest mo­je, ponieważ pochodzi z mojego wnętrza. Mogę powiązać je z czym­kol­wiek zechcę, ponieważ moje uczucia są częścią mnie, mojego smutku i mojej radości.
     Nigdy nie wybrałabym tej drogi, ale bardzo się cieszę z bycia tym, kim jestem. Tu, gdzie jestem.

Audre Lorde, Dzienniki raka, przeł. Anna Dzierzgowska,
Wydawnictwo Fame Art, Niemce 2022.
(wyróżnienie własne)

❧ Nie czuję się silna, ale czy mam jakiś wybór? […] W każ­dej grupie, do której należę, definiuje się mnie jako inną. Odmieńczyni, siła i słabość zarazem.

🖇

❧ Nie muszę wygrywać, żeby wiedzieć, że moje marzenia są ważne, muszę jedynie wierzyć w proces, którego jestem częścią. […] W uznaniu istnienia miłości leży odpo­wiedź na rozpacz.

🖇

[…]  wszystkie te stare, stereotypowe wzorce reakcji, zgodnie z którymi powinnyśmy odrzucić przygodę, jaką jest możliwość zgłębienia własnych doświadczeń, nieważne, jak bardzo bolesnych i trudnych.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz