Niedzielne odliczanie literek. Wrócona z krainy mroku i bólu łapczywie chwyciłam się wczoraj życia. Szykując się na to, co przyniesie nowy tydzień, dźga mnie i pogania imperatyw opróżnienia czytelniczej filiżanki wrażeń.
Tak. Jest syn, jest matka i alzheimer oraz związany z nim pełen wachlarz trudności. O tym najlepiej doniesie podczytnik, ale jest coś jeszcze. Dla mnie najbardziej znaczącymi elementami tej opowieści są te chwile, gdy matka ustępuje kobiecie, którą była. Uśmiechałam się, gdy wyłaniała się z historii, ponieważ w moim życiu było kilka matek, które zrejterowały z bycia kobietą, oddały walkowerem bycie człowiekiem. Pogadać z takimi nie dało się.
Rodzice są postaciami, które wywierają na nas niesamowicie wielki wpływ. Kiedyś przez cały czas myślałam, jak mam od nich uciec, tak bardzo odczuwałam siłę, z którą mnie wiązali. Aż w pewnej chwili dotarło do mnie. To nie jest tak, że rolę naszych rodziców koniecznie muszą odgrywać osoby, z którymi łączą nas więzy krwi. […] Odkąd zdałam sobie z tego sprawę, a byłam już wtedy dorosła, przestałam myśleć, że więzy krwi i rodzina to coś absolutnie koniecznego. Często ludzie potrafią się uzupełniać właśnie dlatego, że są sobie całkowicie obcy, bez więzów krwi.
🖇
I suita wiolonczelowa Johanna Sebastiana Bacha. […] Izumi słyszał kiedyś, że wiolonczela ma ten sam zakres dźwięków co męskie głosy i dlatego brzmi jak ludzka mowa.
🖇
Zdał sobie sprawę, że jako matka i syn przekroczyli już granicę wyznaczającą połowę ich wspólnego czasu.
🖇
„Osobie chorej nie chodzi o to, żeby się po prostu przejść. Ma jakiś powód, jakiś cel, do którego dąży i który musi zrealizować. Są ludzie, którzy chcą się dostać w swoje strony rodzinne, są tacy, którzy uciekają z domu. Dlatego proszę nie myśleć, że to jest irracjonalne zachowanie”. Lekarz tłumaczył mu to podczas wystawiania diagnozy, a mimo to Izumi nie umiał powstrzymać surowego tonu.
🖇
Specjalistka do spraw opieki powiedziała mu przez telefon, że demencja nie oznacza końca, ale raczej początek walki.
🖇
[…] Tyle rzeczy jego matka pamiętała, choć traciła pamięć. Izumiego zawsze zaskakiwały świeżość i wyrazistość wspomnień Yuriko. Za każdym razem, kiedy go poprawiała, orientował się, jak bardzo jego pamięć jest zatarta i przepisana tak, żeby mu pasowała.
🖇
„Dokąd ona mogła w ogóle pójść w samym środku takiego tajfunu?”, zastanawiał się Izumi.
„Jak cię nie ma, Izumi, to strasznie szybko tracę pamięć” – przypomniał sobie słowa Yuriko, jakby wyciągając je siłą z pamięci.
🖇
[…] usiedli obok siebie na łóżku i w milczeniu wpatrywali się w rozciągający się w oddali letni ocean. Być może dobytek człowieka można było porównać do jego pamięci. Zbliżając się w stronę śmierci, stopniowo potrzebujemy coraz mniej rzeczy.
🖇
Są ludzie, dla których uczucie smutku, wtapiając się w piękny krajobraz, przeradza się w miłość.
🖇
– Tak naprawdę to chciałem zostać architektem – zaczął mówić po chwilowym namyśle. – Ale oblałem egzaminy i poszedłem na inżynierię. A stamtąd trafiłem do okrętów. Wiesz, od zawsze lubiłem pojazdy. Zwłaszcza statki. Samochody są produkowane masowo, ale statki przypominają domy, każdy jest tworzony indywidualnie.
🖇
Izumi zastanawiał się, w jakim kierunku będzie teraz zmierzać jego matka, która rozstawała się kolejno z rzeczami i słowami, a nawet pamięcią.
„Może stawanie się dorosłym polega właśnie na traceniu różnych rzeczy”.
Głos Kaori cały czas rozbrzmiewał echem w jego głowie.
🖇
Być może jej pamięć też zawraca i płynie pod prąd.
– Wiesz, ostatnio gdy wychodziłem z domu opieki, to nagle przytuliła mnie dziwnie mocno.
– Naprawdę? To musiało być żenujące uczucie, co?
– Bardzo. Ale mogła mnie też z kimś pomylić. Pomyślałem sobie, że w końcu moja matka była też kobietą. – Oczami wyobraźni widział matkę siedzącą na ławce. Oglądając białe statki, czekała na Asabę. – Nie umiałem sobie nawet wyobrazić, że mogłaby się w kimś kochać, ale jak się nad tym zastanowić, to przecież bycie matką jest tylko jedną z jej twarzy.
– Rozumiem cię. Z moją babcią było tak samo.
🖇
Czy jest ktoś, kogo nawet teraz nie zapomniała? […] Czyja postać pojawia się ostatecznie w jej sercu, podczas gdy traci kolejne wspomnienia o miłości?
🖇
Oświetlone żarówkami ze straganów, czarne niczym węgiel źrenice Yuriko błyszczały jak szklane kulki. Jaki człowiek odbijał się w tej czerni bez dna?
🖇
Uwielbiałam grę Horowitza, którego fortepiany niemal śpiewały. Nie grał zgodnie z zapisami nutowymi, dowolnie zmieniając tempo. Jednak te wykonania, pełne jednocześnie siły i ulotności, zapadały w pamięć.
Robert Schumann, Kinderszenen,
op. 15, Träumerei,
Vladimir Horowitz (fortepian).
„To nie tak ma brzmieć”. Yuriko pokręciła głową na boki, jakby strofowała samą siebie. Westchnęła, niejako dając znać, że odzyskała równowagę, i zaczęła grać z pamięci. Kolejne dźwięki komponowały się ze sobą łagodnie jeden po drugim i stopniowo wyłonił się z nich pełen utwór. Sceny dziecięce Schumanna, no. 7, Träumerei. Melodia, której tak wiele razy słuchał w ich małym domu.
[…]
– Nie musisz się spieszyć, ale nie przestawaj grać.
Pomyślał o słowach, które powtarzała mu matka, kiedy jeszcze uczył się grać na fortepianie. „Nie musisz się spieszyć, mamo”.
🖇
– […] A ty, Yuri-chan? Kradzież czego by była najgorsza dla ciebie? Bo z pieniędzmi to zawsze sobie jakoś można poradzić.
🖇
Mieliśmy tam blisko i mogliśmy pójść w każdej chwili. Tak myślałam, a w tym czasie minęło ponad pół roku.
Genki Kawamura, Sto kwiatów, przeł. Wiktor Marczyk,
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2024.
(wyróżnienie własne)
Nie sądzi pan, że życie tylko w świecie, który sami potrafimy sobie wyobrazić, jest bardzo przytłaczające?
🖇
Serce nakazuje ciału, żeby dalej żyło codziennym życiem.
🖇
Życie ma to do siebie, że nieustannie pcha człowieka do przodu.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz