sobota, lutego 15, 2025

5713. 46/365

do­tarłam w sobie do miejsca, w którym i gotowość, i potrzebę miałam, by uczcić wszystkie te chwile, gdy pytał: zjesz la cuca­ra­chę?

wdzięczna i chciwa, chciałam też spędzić razem z sadownikiem nie­śpiesz­ny, smaczny czas poza domem. nijak nie mogłam so­bie przy­po­mnieć, kiedy, nie licząc wyjazdów, ostatni raz je­dli­śmy śnia­da­nie poza ulem.

46/365

W języku Innuitów, pochodzących z Azji jak Indianie i za­miesz­ku­ją­cych arktyczne pustkowia, nie ma słowa „artysta” ani „do widzenia”. Nie ma sztuki ani pożegnań. Jest wieczna zmarzlina nie do przerobienia na arcydzieła i nostalgię rozstań.
     […]
     Dorosła pożegnałam rodziców. Coraz częściej żegnam zmar­łych, ale i żywych odpadających od parapetu logiki. Nie sposób wyrazić wtedy, co czuję.

*

Razem jesteśmy sobą, mieniąc się
możliwościami bycia wszystkim.

Manuela Gretkowska, Posag dla Polki,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2024.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz