wpis przeniesiony 3.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Bez względu na to, jak dobrze opanowałeś sztukę odczytywania wyrazu psa, zawsze możesz natknąć się na trudności, bo niektóre psy są zwyczajnie mniej „czytelne” od innych. Do najłatwiejszych zaliczam labradory, a już szczególnie czarne labradory. Czarny labrador jest jak przeciętny Amerykanin — tak samo pełen ekspresji i tak samo łatwy do odczytania.
P. McConnell, Z miłości do psa. Jak zrozumieć emocje twoje
i twojego psa, Galaktyka, Łódź 2009.
***
Poranny spacer. Cisza. Choć jasno od kilku godzin, dzień sprawia wrażenie, jakby, zanim nabierze ochoty na wielkomiejski zawrót głowy, dopiero co zaczął się leniwie przeciągać. Henia zrelaksowana kroczy obok mnie. Buja nie tylko ogonem, ale również ciałem z lewej na prawą, z prawej na lewą zarażając mnie zachwytem poranka. Moja czytana od wczoraj „przeciętna Amerykanka” idzie równiutko metr przede mną ani razu nie napinając smyczy. Zagapiam się na to rozluźnione, szczęśliwe kudłate ciałko. Wpadam w POP-owski ¼-trans, chwilami ½-trans, by w końcu zanurkować po uszy w głębię usłyszanych od Altówki kilka dni temu słów, co zapadły we mnie, by przehibernować:
— Nie chodzi o to, że pies umie robić sztuczkę. Chodzi o zagadkę jaka kryje się w pytaniu: jak dojść z psem do takiego zachowania? I to mnie rajcuje, nie sztuczka.
Heniuta wciąż bujała rytmicznie ciałem. Mimowolne skupienie na tym ruchu doprowadziło mnie do stanu, w którym Czas nagle stał się konstruktem czysto abstrakcyjnym, a Chwila stała się najbardziej soczystą, smaczną cząstką życia jaką mogłam dostać dziś z samego rana. Szczęściary, my! Mogłyśmy już wrócić do domu na śniadanko.
Droga vs. Cel
Czas vs. Chwila
...warte zatrzymania...
*
Jakie to miłe, że Kudłata we mnie wierzy i wie, że wciąż jest coś nowego, co mogę głębiej zrozumieć. A to mnie rajcuje... bardzo, bardzo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz