wpis przeniesiony 3.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Jak ja się cieszę, że ta ciężka praca już za mną.
Jestem przeszczęśliwa, że to w końcu się skończyło.
Rozpiera mnie niewyobrażalna radość, na samą myśl, że nie muszę już tam iść.
*
To był naprawdę trudny i długi tydzień. Jednak w całej tej bieżączce dwie kulki w mózgu znalazły chwilę, by zderzyć się i wyznaczyć mi jeszcze jedno zadanie w planie zajęć. Zadanie o najwyższym priorytecie, do wykonywania każdego dnia, od wtorku (co minął) przez wszystkie kolejne dni, aż stanie się nie tylko nawykiem, ale również nałogiem.
Nie chcę w swym życiu radości i szczęścia o zabarwieniu przytoczonych na początku wypowiedzi. Wyrabiam sobie nowy, zbawienny nałóg. Każdego dnia szukam choćby chwili wypełnionej najczystszą w swej formie radością. Każdego dnia szukam też drugiej chwili, której towarzyszy bezgraniczna wiara i nadzieja w ludzi, w świat, w jutro, które stwarzamy chwila po chwili już dziś.
Jak zwykle Henia na to niezmiennie: ja ci bardzo chętnie pomogę! Henia wie, że radość i szczęście kryje się w prostocie zwykłego, ciut bardziej uważnie przeżywanego Życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz