wpis przeniesiony 3.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Tydzień papierologii, terminów nieprzekraczalnych, kwitów co sensem życia mogłyby się stać, zaowocował tym, że mój Wewnętrzny Profesjonalista nie wytrzymał tempa, presji, niedoczasu i łaskaw był paść na pysk rażąc mnie temperaturą 39.2⁰C. Przeleżeliśmy sobotę, przeleżeliśmy niedzielę. Rodząca się we mnie kobieta Czterdziestoletnia siedziała na skraju łóżka i powtarzała do znudzenia: papiery papierami a życie życiem i dbać o siebie trzeba, zwłaszcza w twoim wieku, kotku. Mądra ta kobieta, ale gdzie była, gdy papier poganiał mnie papierem. A teraz, w poniedziałek, świat jej przytakuje samym faktem, że nie runął od mojego leżenia w łóżku.
*
Gdy nie wiem jak rozwiązać problem, kładę się spać. Wstaję z gotowym rozwiązaniem, sugestią, czasem tylko z wątłą, niewiadomego pochodzenia pewnością, że już wiem jak coś zrobić. Przez ten papierowy pęd nie odnotowałam zachwytu rozwiązaniem, które przyszło do mnie dokładnie tydzień temu, na granicy snu i jawy będąc dokładnie tym, co chciałam znaleźć, choć nie wiedziałam jak wygląda. Szukałam bowiem metafory, obrazu, czegoś, co w prosty sposób zilustruje to, w co głęboko wierzę, że każdy problem to możliwość w przebraniu, szansa do rozwoju, zmiany, okazja do pójścia o jeden krok dalej w Nieznane Inne, Nieznane Lepsze. Chciałam znaleźć niewerbalną formę przedstawienia jednej z cegiełek fundamentów POP-owskiej filozofii:
Każdy problem ma w sobie zalążek rozwiązania.
Znaleźć. By przestać o tym opowiadać. By wyrazić pełniej. By pokazać nie używając słów. Odnalazło mnie takie senne rozwiązanie:
Myślę, że nie mogło być bardziej trafione.
*
Awokado (dla mnie) od tygodnia to już nie tylko składnik przepysznej kanapeczki (świeża bagietka posmarowana masełkiem, awokado, cebulka, odrobina soli), ale również Symbol, który bardzo mnie rajcuje. Jak tak dalej pójdzie to poznacie mnie po koszulce… z awokado.
Mówią gruszki na wierzbie? Czas powiedzieć awokado na Jabłoni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz