wtorek, czerwca 19, 2012

(485+2). Ujarana fajkami Ambre Light

 wpis przeniesiony 3.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Włóczyłam się wczoraj po blogowych przestrzeniach, w których mam zwyczaj bywać raz na tydzień lub dwa, by zaaplikować sobie skoncentrowaną dawkę kilku wpisów na raz. Jest taki blog, zwykle skromny, jeśli chodzi o liczbę słów, lecz bogaty w treść, znaczenie, pauzy, eksperymenty myślowe, spostrzeżenia i wszystko to, co między słowami przeczytane może być na milion różnych sposobów.

Zajrzałam tam z oczami mentalnie obłożonymi plastrami awokado. I znalazłam perełkę, którą nuciłam przez cały wieczór, którą nucę od rana i którą z pewnością będę jeszcze nucić jakiś czas.

Alanis Morissette, That I Would Be Good.

Ambre, dziękuję! To nie jest jeszcze jedna ładna piosenka, czy kawałek co za serce chwyta zbyt. To piękne zdjęcia, dojrzała mądrość i mądra dojrzałość, słowa zgrabnie ułożone oraz obłędny zachwyt lingwisty, że piosenką tą można fantastycznie zilustrować tryby warunkowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz