sobota, czerwca 16, 2012

484. Chatka na psio-kocich łapkach

 wpis przeniesiony 3.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Chatki na kurzych łapkach w baśniach pociągały mnie od zawsze. Zwykle mądre, wolne babki w nich mieszkały, nawet jeśli opinię na mieście miały kiepską. Było w tych chatkach coś ze sportów ekstremalnych, coś niepoddającego się normom społecznym i grawitacji, coś wyjątkowo pociągającego, nawet jeśli w planach autora było, by dziecko zaczęło się bać.

Jest taki dom. Pozornie wyglądający jak wiele innych domów w okolicy. Jednak, gdy przekraczam jego bramę, za każdym razem trafiam do magicznej chatki na psio-kocich łapkach. Chatki, w której postulat „być” wiedzie prym nie tylko nad „mieć”, ale przede wszystkim nad „mieć za wszelką cenę”.

Gdy choć na chwilę nabieram wątpliwości, że może jednak powinnam i to, i tamto jak ten czy tamten człowiek sukcesu, rodzinna gwiazda, niepodważalny wzór do naśladowania, myśl o tej Chatce utwierdza mnie w starym, wytartym już postanowieniu, że wolę być... za wszelką cenę.

*

Wczoraj, obok Chatki na psio-kocich łapkach, powstał wspaniały kudłaty test... na inteligencję, spostrzegawczość, poczucie humoru, zachwyt bieżącą chwilą. Cytując za Altówką: na poniższym zdjęciu znajdź pudla... od siebie mogę dodać: bardzo mądrego pudla, co w proch starł moje kiepskie zdanie o tej rasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz