środa, lipca 04, 2012

494. Kończymy!

 wpis przeniesiony 3.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Wiesz, dopiero gdy urodziłam, zaczęłam prawdziwe życie...
Wiele razy już słyszałam to zdanie w swoim życiu. Przez lata miałam okazję śledzić zmianę, jakiej wciąż podlegam. Zmianę, którą mierzę na podstawie swojej reakcji na słowa w cytowanym stylu. Od zaczepnego, pełnego złości stwierdzenia: że niby co, nie żyję prawdziwie? to co ja robię twoim zdaniem?, po to wczorajsze: więc co przedtem robiłaś? Balowałam, usłyszałam w odpowiedzi. Z niebywałą pewnością płynącą z głębi brzucha odparłam: bal to też życie.

Dlaczego tak łatwo skreślamy przeszłość, choć to właśnie ona doprowadziła nas do miejsca, w którym teraz jesteśmy, w którym prawdziwie żyjemy, bez względu na względność i subiektywizm owej prawdziwości? Dlaczego deprecjonujemy to, co darem niebywałym jest, a mianowicie nasze życie? Nie zgadzam się na taki stan rzeczy! Dziękuję! Z całego serca!

Wracają do mnie słowa Akuszera, wypowiedziane przez niego prawie trzy lata temu, na bardzo ważnym dla mnie warsztacie: Każda ścieżka jest znacząca. Pamiętam, jak odetchnęłam z ulgą po usłyszeniu tych słów.

Dziś, mogę tylko dodać: tak, tak, każda ścieżka, każda chwila, każdy uśmiech, każdy pocałunek, każde marzenie!

*

Wiesz, nie pamiętam już, jak to jest żyć bez psa...
To taka moja mała tajemnica w moim prawdziwym od zawsze życiu.

Dziś... Heniutka skończyła dokładnie 26 miesięcy.
Dziś... Ostatni dzień dwuletniego już blogowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz