wpis przeniesiony 3.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Pierwszy raz na obchody rocznicowe poszli w trójkę: On, Ona i decydent komfortu — Jej Kręgosłup.
Jabłoń:
(usiadła na kanapie)
Kręgosłup:
Mowy nie ma bym tu usiedział!
Jabłoń:
(do Sadownika)
Chyba jednak wolę krzesło.
(Sadownik z Jabłonią zamieniają się miejscami)
Jabłoń:
Ale jak chcesz, możesz usiąść na krześle obok mnie.■
(uśmiecha się promieniście, dokładnie tak samo
jak w prospekcie emisyjnym naście lat temu)
Sadownik:
(z powagą w głosie i udając, że karci starą żonę)
Kochanie! To już jest rocznica!
*
No więc świętowali jak przystało na związek posunięty w czasie — siedząc naprzeciwko siebie. Zażyłość ukryli we wzajemnych, ciepłych spojrzeniach. Wydali się dopiero wychodząc z knajpy. Po staremu, niczym świeżo zakochani, obejmowali jedno drugie...
*
Dziesiąty raz wyszłam za mąż i nie wracam. :)
__________
■ Gdy się poznali, Sadownik pod żadnym pozorem w miejscach publicznych nie chciał siadać przy stole naprzeciwko Jabłoni, tylko obok, bliziutko. Ta nie mogła się nadziwić temu dziwactwu, a dziś z rozrzewnieniem wspominała ten czas.
*
Hymn ślubnego skoku na główkę do pustego basenu, został również odśpiewany:
Heaven in Your Eyes z filmu Top Gun.
Szczęśliwe małżeństwa to jednak straszny kicz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz