wtorek, lipca 24, 2012

(509+4). Nie zgubić odnalezionych wrażeń (Achronos I)

 wpis przeniesiony 3.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Zmiana dopadła mnie dokładnie tydzień temu. Zaniemówiłam z wrażenia. Kilka dni zajęło mi dojście do siebie. Obiektywnie niewiele się stało. To tylko mała różnica...

***

Rok temu. Cała wyprawa. Wolny dzień niezbędny. Spięte ludzkie ciało. Kluczyki. Dokumenty. Samochód. Pies. Zapakowane. Pojechały na Cytadelę. 50 minut spaceru. Powrót do domu. Ludzkie ciało pada wykończone przygodą.

*

Tydzień temu. Lista rzeczy do zrobienia całkiem długa. Na luzie. Te same kluczyki. Ten sam samochód. Zaparkowały. Poszły do weterynarza. Nagrodziły się spacerem na Cytadeli. Wróciły. Zrelaksowane. Po dwóch godzinach. To samo ludzkie ciało, przeszczęśliwe, bierze się za listę rzeczy do zrobienia.

***

To tylko mała różnica... która sprawiła, że dotarło do mnie, że jestem w stanie nauczyć się wszystkiego, co chcę umieć. Czasem potrzebuję tylko dłużej to porobić, powtórzyć wiele razy, dać sobie czas.

Robić a nie gadać.
Robić a nie planować.
Robić a nie próbować.
Robić!

A Henia na to: idziemy?

Gdy robię, nie ma miejsca na słowa... Uśmiałam się, bo to... bardzo POP-owskie. Cały ostatni tydzień z inżynierską dokładnością testowałam nowy kawałek świadomości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz