wpis przeniesiony 11.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Wróciłam z Sopotu zatrzaśnięta, wsobna, wyłącznie dowewnętrznie skierowana. Zewnętrzny świat, choć ważny, nie był dla mnie najważniejszy. Słowa, które stanowią dla mnie podstawową formę kontaktu ze światem, odmówiły współpracy — były zbyt płaskie, zbyt mało znaczące, niemówiące, nietłumaczące niczego, co się wewnątrz mnie działo.
Bywa — pomyślałam, ale gdy trwało to kolejny tydzień, po kolejnym już tygodniu, pomyślałam, że może czas przyzwyczaić się do tego, że zamieniam się w niemowę, że nie ma już nic, co chciałabym powiedzieć, napisać, za czym chciałabym stanąć murem, zaprzeć się i nie popuścić na centymetr.
W Sopocie odkryłam, że jest kilka książek, o których nie miałam pojęcia. Wisienka, jako prelegentka, mówiąc do wszystkich zgromadzonych, uświadomiła mi, że brak mi jednej ważnej książki. Wróciłam do Wawy. Zamówiłam. Po drodze okazało się, że jest jeszcze jedna, którą przegapiłam. Dotarcie do niej było prostsze, ponieważ wyszła w tym roku. Czytając ją zamówiłam trzecią.
Wszystkie trzy o umieraniu, o życiu na końcu życia traktujące. Skończyłam czytać drugą i trzecią pod koniec zeszłego tygodnia. Mam wprawę, nie zdziwiło mnie, że książki o umieraniu są książkami o życiu świadomym, intensywnym, podmiotowym.
Buzuje we mnie życie, które dziś w szczególny sposób świętuję. Dawno nie czułam pulsu życia tak jak dziś. Wisience podziękowania ślę za każde wypowiedziane słowo i za książki, które dzięki niej stanęły na najważniejszej dla mnie półce. No i... łomolę Here's to Life! Druga jest warta paru chwil naszego życia, jest niczym przyprawa.
*
Barbra Streisand, Here's To Life.
Słowo „projekt” zrobiło dziś oszałamiającą karierę. Nasz sposób życia staje się również projektem. Już nie marzymy, nie planujemy, nie doświadczamy wizji, zwątpień, pragnień. Już nie szukamy, nie lenimy się, nie zmieniamy zainteresowań, już nie jesteśmy ciekawi niespodzianek. Stajemy się realizatorami projektów. Kolejny poranek nie niesie radości i tajemnicy: co się dziś wydarzy? Dzień nie zaczyna się od spojrzenia w niebo i słuchania ptaków. Zaczyna się od grafiku i terminarza. Nowy dzień jest częścią projektu. Należy mieć projekty, uczestniczyć w projektach, przygotowywać projekty. Projekty są wiecznie młode, żywotne i nieśmiertelne. I kpią sobie z naszych słabości. My również na podobieństwo naszego nowego idola mamy być wiecznie młodzi, żywotni i nieśmiertelni. Nasze ciało, umysł, wyobraźnia, zmysłowość już nie należą do nas i do naszego życia, są częścią projektu. Zmuszane za wszelką cenę do życia projektami, do biegu, wigoru, wyścigu, konkurencji, zmieniają nas w istoty kompulsywne i nieszczęśliwe. Płacimy wolnością i radością życia.
*
Zmiana życia z nekrofilijnego (gdy żyjemy dla przedmiotów, projektów) na biofilijne (gdy żyjemy dla życia) jest ratunkiem dla naszego świata. Fromm wypowiada znamienne słowa: „Gdybyśmy naprawdę kochali nasze dzieci, nie byłoby wojen”.
*
Wydaje się, że tworzenie jest aktywnością skrajnie wsobną. Jesteśmy tu wyłącznie sami ze sobą. Nic i nikt nas nie obchodzi. Zapominamy o bożym świecie nad twórczą robotą, czy to będzie gotowanie zupy, czy tkanie dywanu, czy modlitwa, czy równanie matematyczne, czy pisanie wiersza. Ale, o niespodzianko! O paradoksie! Hermann Hesse zwraca uwagę, że w ostatecznym rachunku tworzenie to nie tylko samotnicze zajęcie — to pozbywanie się siebie, dawanie.
*
Baśń pośrednio, między linijkami, dzieli się swoją mądrością: nie ulegaj stereotypom, nie przyjmuj pierwszego narzucającego się rozwiązania, nie bój się, odrzuć je i próbuj dalej.
*
Życie baśniowego bohatera rozpoczyna się od opuszczenia na zawsze domu rodzinnego, by u kresu wędrówki znaleźć inny dom — dom własnej duszy — spełnienie życia.
*
Pragnienie znalezienia własnej drogi życia, odkrycie mitu własnego życia spędzało nam przez lata sen z powiek. Kiedy ustaje to pragnienie? Czy w okresie umierania trzeba się go wyrzec?
*
I nigdy za mało podkreślania, że wolność nie jest jedynie kwestią filozoficzną, ale codzienną praktyką życia.
Jadwiga Wais, Bracia Grimm i siostra Śmierć.
O sztuce życia i umierania, ENETEIA, Warszawa 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz