sobota, lutego 10, 2018

2748. Dzień 1.

 wpis przeniesiony 6.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Sadownik:
(wczoraj wieczorkiem podał do łóżka herbatkę z cytrynką)
tu ti tu rum tu tajms tu tajms tu*

Jabłoń:
(ryknęła śmiechem, bo mieszkają w pokoju nr 8)

*

Jesteśmy w miejscu, w którym mile widziane są dzieci — w każdym wieku, małe w wózkach na płozach, ciut większe na malutkich nartkach — i psy, i ludzie nie tylko najsprawniejsi. Psy i ludzie mają tu swoje szlaki. Geograficznie to Polska, mentalnie Mała Szwajcaria. Jestem w zachwycie.

To nie było „podtapianie”**, to było pełnowymiarowe topienie kaleki! Ale jestem w zachwycie — mam jeszcze jeden powód, by rehabilitować się aż do skutku.

(fot. Sadownik, fragment)

__________________
* żart z brodą: Anglik przyjechał na wczasy do Polski i postanowił zatrzymać się w hotelu. O 17.00 dzwoni do obsługi hotelu po herbatkę i mówi:
— tu ti tu rum tu tu
Czeka 10 minut… herbatki nie ma. Dzwoni raz jeszcze:
— tu ti tu rum tu tu!
Mija pół godziny...Angol dzwoni jeszcze raz:
— tu ti tu rum tu tu!!!
A głos w słuchawce odpowiada:
— pam param pam pam
!

** jak uprzedził mnie kilka tygodni temu Oj Té o niecnym planie, którego haczyk tak chętnie łyknęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz