wtorek, lipca 31, 2018

2956. Rozwód

 wpis przeniesiony 8.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

wieczór. dwa dni temu. telefon. numer nieznany. człowiek — po drugiej stronie zestawionego połączenia — znany (?) lata świetlne temu.

rozmowa. dwadzieścia lat od „że cię nie opuszczę aż do śmierci” plus kilka przed. razem więcej niż dotychczasowa połowa życia dzwoniącej do mnie osoby. rozwód.

drugi dzień przed oczami mam nieaktualne już dane — błysk w oczach człowieka, który kilka lat temu przy kawie o drugiej połowie wspomniał. rozwód. a błysk? rozwód.

w poznawczym dysonansie tkwię drugą dobę. związek?…. z drugą osobą?… doszłam tu: gwarancji brak. jednak jeśli po małżeńskiej przysiędze ludzie nie staną się rodzicami lub przyjaciółmi, to pewność z cienia wylezie na bank. rozwód.

niedziela, lipca 29, 2018

2955.

 wpis przeniesiony 8.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Tę muzykę pisze się dokładnie wtedy, kiedy się ją gra, nie można jej poprawić. Musi być inne podejście do błędu. W improwizacji błędów nie ma. Są za to uzasadnienia. To, co można by nazwać błędem, dla nas jest po prostu innym rozwiązaniem, które trzeba odpowiednio uzasadnić w dalszej części utworu.[…] Ta fałszywa nuta stała się piękna.
//  Tomasz Stańko, 1942–2018

sobota, lipca 28, 2018

2954. No, weź!

Paweł Domagała, Weź, nie pytaj.

weź, nie świruj,
weź, się przytul,
weź, tu przy mnie,
weź, tu trwaj.
weź, nie młodniej,
weź, się starzej,
razem ze mną
zawsze bądź
!

2953. W trzech odsłonach o jednej

 wpis przeniesiony 8.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Wczoraj doniosłam Sadownikowi, że przedwczoraj wieczorem boską książkę kupiłam za grosze i podczytuję „pomiędzy”. Diagnozę postawił natychmiast, godną dziewięćdziesięciu groszy i siedmiu złotych: nie jesteś normalna. Nie od dziś. I nie pierwszy raz mi to powiedział. Nie pierwszy raz z radością, że mnie zachwyca i to, i owo, i On, i Jego perspektywa widzenia świata.

*

Jabłoń:
(o rewelacjach książkowych zawsze powie,
nie zawsze spotka się ze zrozumieniem; wczoraj
powiedziała i obiecała podrzucić na wspólną półkę
)

Biały Kruk:
(jakiś czas potem)
Ściągnąłem, zajrzałem, świetne! Dzięki.

Jabłoń:
(odpisuje grubo za połową poradnika)
Mnie zachwyca!!!

Biały Kruk:
Ano!

Jabłoń:
Czyli po Tobie (genetycznie) mam tego świra? ;) <3

Biały Kruk:
Jak to było z tym gienem? Nie wydłubiesz…

*

Czasem podróżuję po tym blogu; uwielbiam dialogi — zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy. Świerzbią mnie ręce, świerzbią okrutnie, gdy trafiam na wpisy (pierwsze z tysiąca? a może ciut więcej?) z ciągłym tekstem, bo najchętniej zamiast czytać… poprawiałabym przecinki, poprawiałabym namiętnie.

Ten blog sprawił, że od lat zwracam uwagę na to, gdzie i dlaczego ludzie stawiają przecinki — metodą chałupniczo‑gospodarską uczyłam się je stawiać. Przez lata potrzebowałam takiej książki, ale cieszę się, że poszukała i odnalazła mnie dopiero teraz — delektuję się nią, smakuję — jest wspaniała!

Ile wart jest przecinek w tekście? Według anegdoty tyle, ile ludzkie życie. W anegdocie na moment przed egzekucją wpada posłaniec z wiadomością: „Ułaskawić, nie można powiesić”. Gdyby przecinek postawiono dwa słowa dalej, historia nie zakończyłaby się szczęśliwie.

*

W naszym systemie interpunkcyjnym mamy 10 znaków. Wśród nich są takie, które stosuje się bardzo często; nie można właściwie bez nich żyć, a na pewno nie można bez nich pisać. Przede wszystkim są to: kropka [.] i przecinek [,], dalej znak zapytania [?], wykrzyknik [!], może też dwukropek [:] i myślnik (pauza) [—]. Innych używamy rzadziej lub nawet bardzo rzadko: to wielokropek [...], nawias [( )], cudzysłów [„ ”], średnik [;].

*

Oj nie — są rzeczy, których nie da się załatwić nawet miliardami papierosów, konserw i innych darów. (A. Bobkowski)
     O tym, jak istotne może być umieszczenie przecinka między tymi wyrazami, niech przekonają nas poniższe cytaty:
     Oj nie, dziś
! (Ktoś upiera się, aby coś odbyło się koniecznie dziś).
     Oj, nie dziś! (Ktoś prosi, aby coś nie odbyło się dziś).

*

Tak a tak mówiłeś, to a to czyniłeś, i wszystko to było prawdą... (Z. Kossak)

*

Jak wyznać, jak powiedzieć, że król... że król był... o nie, nigdy, przenigdy, lepiej śmierć... że król... o nie, ach, nie, o nie... ha... że król sprzedajny! (W. Gombrowicz)
     — Proszę wybaczyć... Przykro mi — ale... — resztę zaś dopowiedziałem wymownym milczeniem. (W. Gombrowicz)

*

Jaki przyjdzie, a jaki pójdzie?
[polityka? książka-prorok?]

*

Ale ja nie mam nic do niego, tylko czy można tak od razu mówić na człowieka „element szkodliwy”?! (I. Newerly)

*

I ty nazywasz to przyjaźnią!?

*

Mała litera po znaku zapytania oznacza, że postawiono go zamiast innego znaku interpunkcyjnego (przecinka, średnika lub dwukropka).
     […]
     Proszę pana o to, jak potrafi prosić w pewnych życiowych wypadkach tylko, słyszy pan? tylko mężczyzna mężczyznę! (M. Choromański)

*

Dosyć! Dosyć! Dosyć tego!!!
     Pić kawę w tej chwili, bo ci łeb rozwalę, ty galareto! Milczeć!!! Ani słowa więcej!! Nie myśleć nic
! (S.I. Witkiewicz)

Alina Gałązka, Jerzy Podracki, Gdzie postawić przecinek?
Poradnik ze słownikiem, PWN, Warszawa 2010.
(wyróżnienie własne)

To zresztą ciekawe: na jakich zasadach indywidualności wybitne, żyjące w odmiennych kulturach, a często i czasach, dochodzą do wspólnych doświadczeń. (C. Miłosz)

*

Nie rozumiem swojego życia (kto rozumie?). (C. Miłosz)

*

(Co za głupota! W takiej chwili! Co jest w tym, że głupota nie odstępuje mię na krok? Straszne znużenie rozlało się po mnie jak oliwa). (W. Gombrowicz)

*

(O, o! — Co to im się marzy! Jakieś spacery! Nie można pozwolić!) (W. Gombrowicz)

*

Dbać tyle, co pies o piątą nogę. Co ma wisieć, nie utonie. Co się stało, nie odstanie.

(tamże)

piątek, lipca 27, 2018

2952.

Kortez, Nic tu po mnie.

bo nic tu po mnie, jeśli nie ma cię… też.

dalszy ciąg, następna część,
to wszystko co przed nami jest,
twarzą w twarz, zawsze wprost, bez przerw
.

*

to niesamowite, że przy deserze — małej motoryce — spotykam piękne, nieznane mi jeszcze piosenki. tak było i „tą razą”. do łez.

2951. Kamienne czytanie

 wpis przeniesiony 8.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Wiedziałam o tej książce. Wiedziałam, gdy była jeszcze zapowiedzią wydawniczą, ale dopiero rozmowa z młodą kobietą w autobusie na jej temat spowodowała, że zaznaczyłam ją jako książkę do upolowania. Owa dziewczyna, będąc w środku papierowej wersji, powiedziała: to straszna książka, ale nie można się od niej oderwać.

Upolowałam i niezbyt długo leżała na czytelniczym stosiku. Jest książką przejmującą, poruszającą do szpiku kości. Dopiero czytając ją, dotarło do mnie, że wszystko, co kocham w Japonii albo podały mi Cudzoziemki kochające jakoś ten kraj, albo Japończycy, których męskie doświadczenie ma się do tego kobiecego jak pięść do nosa.

W przeciwieństwie do wszystkich moich japońskich wypadów w głąb, przy tej książce trzeba było wynurzać się i brać głęboki oddech. Jako kobieta jestem zachwycona, że jestem gaijin (cudzoziemką), że los oszczędził mi urodzenia się w Japonii — zrozumiałam to od pierwszych zdań i akapitów tej książki.

Historia zatacza koła — Japonia wstawała z kolan ciut ponad sto pięćdziesiąt lat temu; teraz podobno wstajemy my; ciekawe, że w obu przypadkach nie skończyło się to najlepiej dla kobiet.

Kobietom, które nie spełniają społecznych oczekiwań, przykleja się różne łatki, jak choćby „przegranego psa” — makeinu. Każdy rok bez męża sprawia, że wiele z nich stacza się, w mniemaniu niektórych, do poziomu zwierząt.

*

Największą hańbą jest jednak zostanie umazume — kobietą kamieniem. Tą, która nie wydała na świat potomka. Do tej pory wielu uważa, że płodność zależy głównie od kobiety. „Żona powinna odejść, jeśli po trzech latach nie urodzi dziecka” — mówią.

*

[…] zdradziła swoje marzenie ojcu.
     — Co za głupi pomysł! To nie miejsce dla kobiet i dzieci! — oburzył się.
     Kiedy powiedziała mu, że pragnie uczyć się dalej, sprzeciwił się od razu.
Zbyt dużo nauki zrobi z ciebie nieszczęśliwą kobietę!
     Nie dyskutował z nią. Nie czuł takiej potrzeby
.

*

Japoński rząd nie przeprowadził oficjalnych badań na temat analfabetyzmu od 1948 roku. Mimo to media wciąż powtarzają, że dziewięćdziesiąt dziewięć procent Japończyków potrafi czytać i pisać. Według Hikari to mrzonki. […]
     — Wielu z moich uczniów nie rozumie nawet idei zeszytu w linie. Traktują je jak losowy wzorek na kartce. Niektórym z trudem przychodzi zapisanie własnego imienia — tłumaczy, lekko zawstydzona.
     — Nie umieją liczyć ani rozwiązywać nawet prostych równań. Zamiast matematyki mają zajęcia z szybkiego wykonywania rachunków na kalkulatorze
.

*

Ze słownika wykreślono słowo „dyskryminacja”, zastępując je „osobistym wyborem”.
     — Przecież teraz każda kobieta może wybrać własną drogę kariery — tłumaczono
.

*

Aż trudno uwierzyć w to, że w Japonii istnieją miejsca, gdzie prawie każda osoba homo-, bi- czy transseksualna nigdy nie poznała nikogo, kto otwarcie mówiłby o swojej odmiennej seksualności. Miejsca, gdzie ludzie nie są sobie w stanie wyobrazić, kim dla kobiety może być kobieta, jeśli nie jest ani siostrą, ani kuzynką, ani koleżanką.

*

Jak tworzy się stereotyp czegoś, co nie istnieje? Jak wyobrazić sobie kogoś, kogo się nigdy nie widziało, nie słyszało ani nie spotkało?
     — Ludzie powtarzają ciągle, zwłaszcza w firmach o tradycyjnym podejściu: „Wśród nas nie ma takich ludzi”. Tak jakby byli w stanie nas rozpoznać po wyglądzie czy po oczach.
     Może właśnie z tego wynika cisza nad problemem? Z braku stereotypów, a raczej przekonania o ich braku? Z poczucia, że każdy może być tym, że nigdy nic do końca nie wiadomo? Że lesbijką może być kobieta z dzieckiem, córka, ciocia, babcia
?

*

Hakuo Yanagisawa, minister zdrowia, pracy i opieki społecznej, nie owijał w bawełnę [w 2007] — kobiety od piętnastego do pięćdziesiątego roku życia nazwał „maszynami do rodzenia dzieci” i stwierdził, że powinny postarać się wyprodukować więcej dzieci na głowę.
     Dwieście lat wcześniej podobne stwierdzenie wymknęło się Napoleonowi
.

*

„Powinnaś”. „Lepiej by było”. Lista rad jest długa.
     — Jak mam sprawić, żeby ludzie w urzędzie przestali mówić do mnie jak do głupka? — pyta Eriko, kiedy zostajemy same. — Żeby się mnie nie brzydzili? Traktowali poważnie? Przestali ignorować?
     Nie ignorują jej całkowicie. Dają jej pieniądze. Gdyby umarła na ulicy, popsułaby statystyki
.

*

Bezdomnym, którzy po zwolnieniu z dorywczej pracy, po chorobie, śmierci bliskiego czy innej życiowej katastrofie stanęli jakoś na nogi, podcina się je raz jeszcze. I jeszcze. Zbieranie puszek? Gazety? Butelki? Papier? Cokolwiek, co można zanieść własnymi siłami do skupu? Zakazane w siedemnastu z dwudziestu trzech dzielnic Tokio. Nielegalne także w wielu miastach — w Kamakurze, Jokohamie czy Odawarze — ponoć w trosce o bezpieczeństwo tych, którzy nie życzą sobie, aby w ich okolicy kręcili się bezdomni. Żeby nie zbrukali swoją obecnością wypolerowanych na błysk ulic, nie zbezcześcili spojrzeniem przytulnych domów.

*

[…] kobiety nie mogą wejść między innymi na górę Ōmine. Główny kapłan świątyni na jej szczycie nie widzi w tym jednak problemu: „Japonia ma długą tradycję, zgodnie z którą są góry dostępne tylko mężczyznom, a inne tylko kobietom. […] Na górze Ōmine żyją samice zwierząt i zarówno żeńskie, jak i męskie drzewa. Więc to nie dyskryminacja”.

*

Gdy się buntują („nie będę mówić o sobie watashi, nie będę uległa, nie będę usługiwać mężczyźnie!”), są spychane na margines. Ludzie mówią wtedy: Onna datera ni — mimo że jest kobietą. Bo kobiety mają czelność być takie, jakie (w ich mniemaniu) nie powinny być.
     Nikt nie mówi: otoko datera ni — mimo że jest mężczyzną.

*

Mimo dyskryminacji w pracy i poza nią, mimo seksualizacji ich ciał, mimo ekonomicznego marazmu, zmęczenia, nieprzyjaznego im prawa.
     Są różne: biedne, bogate, chore, zdrowe, młode, stare, z pracą, bezrobotne. Ale każda z kobiet, z którymi rozmawiałam, miała w sobie jedno: siłę
.

Karolina Bednarz, Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018.
(wyróżnienie własne)

* * *

W tej książce znalazłam imię dla Heniutkowej „siostry” — teraz już tylko potrzebuję zacząć biegać, by mogła do nas przyjść. Też będzie czarna…

czwartek, lipca 26, 2018

wtorek, lipca 24, 2018

2949. O świadomości obfitości

 wpis przeniesiony 8.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

nie był tam, ale czytał, że kiepskie to miejsce.
był przejazdem, ale go nie zachwyciło, wrócił.
był, odnalazł tam sens i smak swojego życia.

*

film. kino. setka widzów. po filmie każdy ma swój osobisty zestaw wrażeń. on nie był, nie widział, ale czytał, że kiepski ten film.

film. kino. setka widzów. obfitość, z której każdy wybierze składniki na swoje wrażenia. obfitość? obfitość, bo wyobraź sobie, że.

film. setka widzów. proszę państwa, to już 125. projekcja tego filmu w naszym kinie. z tego powodu mamy do państwa dyspozycji już tylko 300 gramów radości, 3 kilogramy zadumy i siedem szczypt smutku — kto pierwszy, ten lepszy, miłego oglądania. o! dla pana już nie starczyło radości.

*

obudziłam się z poczuciem życiowej obfitości. obfitości, z której wybiorę jutro składniki dnia, z której wybrałam składniki dziś. bo z dniem jest jak z tamtym miejscem i kinem — ode mnie zależy, co wezmę, na co zwrócę uwagę, co mnie zmieni.

1,77 km w 33 minuty.

poniedziałek, lipca 23, 2018

2948. scontrum dnia

 wpis przeniesiony 8.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

„małyszki” pod prądem. na rehabce.
chodzenie z kijami w asyście Sadownika. do łez.
motoryka mała*. na deser.

________________
* macała narzędzie, które wydawało się beznadziejnie niepotrzebne, bo Jabłoń nie znosi symetrii. narzędzia zastosowanie wypatrzyło się samo na parapecie.

*

Avishai Cohen Trio, Remembering.

niedziela, lipca 22, 2018

2947. Ptaki

 wpis przeniesiony 8.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

motorykę małą. rozruszać. nauczyć od nowa. bez walki z medium.
w świecie prawej półkuli pożyć między liczeniem „małyszków”, zleconych przez Oj Tè.

wdrażam.
¡el reksio!


Tengo cincuenta y uno reksios: