sobota, lipca 14, 2018

2941. Kryminalna przygoda (I)

Okładka, w stylu okładek podręczników do matematyki wyższej wydawanych na początku XXI wieku, nie zachęca, straszy i sugeruje, że nie warto. Sugeruje źle.

Recenzja Autora Komisarza Mortki dopadła mnie gdzieś i jakoś ponad tydzień temu. Zaznaczyłam ten kryminał do upolowania. Dwa dni temu upolowałam i delektowałam się smaczkami ukrytymi w tej książce. Wątki motoryzacyjny i komunikacyjny urzekające — fantastycznie czyta się o tkwieniu w korkach. Wątek społeczny i okoliczności „przyrody”, w której dzieje się historia pierwotnie były powodem, dla którego zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę — nie zawiodłam się.

To chyba łatwy kryminał dla wyjadaczy morderczych książek, bo ja (bez wprawy w czytaniu kryminałów) zgadłam, kto pociąga za sznurki. Nie popsuło mi to ogromnej przyjemności czytania, która towarzyszyła mi od pierwszego akapitu.

To pierwsza część trylogii. Już czekam na drugą i trzecią.

Nie wiedziałem, jakiej marki samochód powinienem kupić. Jak nie wiesz, to pytasz. A jak pytasz, to ci zamieszają w głowie.
     […]
     Wreszcie zagadkę rozwiązał za mnie Fanis.
     — Kup seata ibizę.
     — Dlaczego? — zdziwiłem się.
     — W geście solidarności. Hiszpanom i Portugalczykom wiedzie się teraz równie kiepsko jak nam. Na nich, na nas i Włochów mówią „świnie”, Portugal, Italy, Greece, Spain, czyli PIGS. Tak nas nazywają w Unii. Świnia winna pomagać innej świni, a nie biegać za rekinami finansjery. Jeszcze niedawno prowadziliśmy życie rekinów i poszliśmy na dno, ponieważ świnie nie umieją pływać. Dlatego powinieneś kupić seata.
     I tak podjąłem decyzję.

*

Czasem, kiedy węzeł zaczyna się rozsupływać, a kolejne elementy układanki trafiają cię w głowę jak obuchem, zaczynasz się zastanawiać, jak to się stało, że byłeś ślepy na rozmaite wskazówki, które leżały ci tuż przed nosem. Zdarzyło mi się to i teraz.

*

Milczy chwilę, potem zadaje mi pytanie, które zadajemy sobie wszyscy, kiedy nie chcemy uwierzyć w to, co oczywiste.
     — Jesteś pewien?

*

     — […] Grecy mają eurowalutę, ale nie mają euroczasu. Używają tych samych pieniędzy co my, ale czas dla nich płynie inaczej.
     Obaj odwracamy się do niego w jednej chwili. Wygląda na to, że skoordynowaliśmy nie tylko czas, ale i mordercze spojrzenia, bo Shiffel natychmiast się wycofuje.
     — Przepraszam. To był żart.
     Zaletą Europejczyków jest to, że zawsze mają pod ręką „przepraszam”, czy to po krwawej masakrze, czy po drobnej gafie.

*

Kładzie mi czule dłoń na ramieniu.
     — Wiedziałam, że zrozumiesz.
     — Tak, ale następnym razem mów mi o takich sprawach wcześniej, wolałbym wiedzieć, co się dzieje.
     — Masz rację, będę ci mówić — zapewnia, choć i tak wiem, że nic mi nie powie.

*

     — […] Ja bym poszedł na emeryturę choćby dzisiaj, gdybym mógł. Zacząłbym uprawiać pole dziadka, znalazłbym spokój ducha. Niczego więcej w życiu nie chcę.
     — Masz rację, Nikosie. — Wlasopulos wzdycha smętnie. – Rozumiem ciebie i wszystkich kolegów.
     Połowa Greków marzy, by pójść na emeryturę i uprawiać ziemię po dziadku. Może i te marzenia spełniałyby się częściej, gdyby pole dziadka dało się przenieść bliżej miejsca zamieszkania. Ale niestety musi zostać tam, gdzie jest.

*

Dla człowieka bez pojęcia o piłce nożnej mecz jest interesujący, gdy zajęci są bramkarze. Ktoś próbuje strzelić gola i bramkarz rzuca się rozpaczliwie: wtedy jest to ciekawy spektakl. A jak piłka przechodzi od jednej pary nóg do drugiej, jest po prostu nudno.

*

Jeśli zbłądzisz, szukasz po omacku, żeby znów odnaleźć światło.

*

     — Nie możesz odpuścić sobie tych lewackich obsesji, Sotiropulos? Jeszcze chce ci się powtarzać „Dlaczego prześladujecie czarnych?”. Nikt tu nie prześladuje czarnych. A wiesz czemu? Ponieważ po ostatnich cięciach my wszyscy jesteśmy czarni.

*

Wsiadamy wszyscy do samochodu Gikasa i ruszamy w kierunku Katechaki. Milczymy, każdy z innego powodu.

*

Robi delikatną pauzę i dodaje z ledwo wyczuwaną goryczą: – Jednak nigdy nie słyszałam, by szef podnosił na pana Billa głos.
     To logiczne, mówię sobie. Gdy u Greka chłopskiego pochodzenia pracuje butler, kompleksy ma chłop, a nie butler.

Petros Markaris, Niespłacone długi, przeł. Przemysław Kordos,
Oficyna Literacka Noir Sur Blanc, Warszawa 2018.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz