sobota, lutego 19, 2022

4545. Wracając do żywych (II)

Gdy czytałam pierwszą (dla mnie) książkę Autora, byłam święcie przekonana, że mam do czynienia z perspektywą mądrego pięćdziesięcioparolatka. Zaskoczył mnie nie tylko wiek pro­fe­so­ra, ale przede wszystkim zaskoczyła mnie informacja o jego śmierci. Chwilę trwa­ło, nim upolowałam jego ostatnie, również pandemiczne literki.

Pozostałam z py­ta­niem, na które nigdy nie otrzymam odpowiedzi: co pan, panie profesorze, na to, co dzieje się teraz w Polsce, co dzieje się na granicach naszych wschodnich sąsiadów, mieściło się to panu w głowie w roku 2020? Jednego jestem pewna, nie dziwiłoby to pana wcale. W końcu ciężko pra­co­wa­liś­my na roz­krę­ce­nie się tego zła. Bo tylko zło może obrodzić obficie, gdy uprzemy się za­cis­kać oczy, twier­dząc, że nie ma złych ludzi, a złe mogą być tylko czyny, że każdy kowalem swojego losu i inne tego typu bzdury, które pozwalają widzieć siebie w lepszym świetle. Zaciskać oczy, zaklinać rzeczywistość, no cóż, niestety, mogą tylko uprzy­wi­le­jo­wani.

Po II wojnie światowej ludzie odwrócili się od rzeczywistości w imię pokoju. Teraz odwracają się od rzeczywistości w imię pieniądza. Tylko nam pogratulować. Nie trze­ba wróżki, by mieć pewność, że dobrze to się skończyć nie może.

Ta książka boli. Ta książka zdecydowanie radykalizuje (jakbym nie była dostatecznie radykalna) przeciwko głupocie, modom na odmienianie jamnie przez wszystkie możliwe przypadki pod pozorem rozwoju, walidacji, misji, wizji i srututu, na które wcale nie tak trudno się nabrać.

I najważniejsze. Ta mądra książka napisana jest przepięknym językiem. Tylko cy­ta­ty, któ­re chcę tu mieć, było piekielnie ciężko wybrać. Zajęło mi to więcej czasu (mie­rzo­ne­go w dniach), niż samo obcowanie z lekturą.

[…]  trzeba twardo stać na stanowisku, że potrafimy myśleć, wykorzystywać wolność i kierować się swoim sumieniem. Jeżeli pogląd ten odrzucimy, to o nowej demokracji nie war­to nawet mówić.

*

Walizka. Zdjąłem. Stoi. Jadę stąd. Dokąd? Nad tym będę się dopiero za­sta­na­wiał. Co włożyć do walizki? Nad tym też będę się za­sta­na­wiał. Czy jadę w nieznane i nieprzygotowany? To by nie miało sensu. Ale jechać w zna­ne? Też nie ma sensu. W znane, czyli w przeszłość. Zatem w nieznane to w przy­szłość. Ale przecież nawet nie wiem, gdzie jest przyszłość. Jak można jechać, skoro się nie wie gdzie? Od razu kłopoty.
     W moich czasach wszystko jest kłopotem. Intelektualnym, ale i emo­cjo­nal­nym. Jadę stąd, żeby być tam. Tam, czyli już po wielkim kry­zy­sie. A do wa­liz­ki włożę to, bez czego nie dam sobie potem rady. Ponieważ nie wiem, dokąd się wybieram, to muszę zabrać to, co będzie potrzebne, bez względu na przyszłe okoliczności. Czyli to, bez czego nie umiem żyć. Bez czego nie dam rady.

*

Idea nowej demokracji opiera się na nadziei, że każdy z nas – lub co naj­mniej istotna część – chce uczestniczyć w życiu publicznym. Uczestniczyć bezinteresownie – w rozumieniu korzyści własnych – ale interesownie – w rozumieniu korzyści ogółu.

*

Wierność jest cnotą, która również znajduje się w fundamencie nowej opo­wie­ści. Wierni jesteśmy zawsze czemuś lub wobec czegoś. Wierni jesteśmy mianowicie swojemu światu. Ten świat kształtu­je­my przez całe życie, ale jego zręby znamy szybko. To ludzie, co do których bliskości i niezawodności nie mamy wahań, to wspomnienia, książki, obrazy, widoki, pamięć smaku, przyjaźń z psem, akceptacja życia publicznego, które nam nie przeszkadza, a przede wszystkim – przepraszam za sformułowanie – pewna forma egzystencji, do której jesteśmy przywiązani jak do ojczyzny. Bo to jest nasza ojczyzna.
     Zasadę wierności – chociaż niekoniecznie jej treść – dzielimy z innymi. Ludzi, z którymi możemy ją dzielić, nie spotykamy w życiu wielu. Ale kilku wystarczy. Oraz wiedza, że są inni, których nie znamy i że mamy do dys­po­zy­cji całe kolosalne archiwum przeszłości, po którym możemy się swo­bod­nie przechadzać i wybierać to, co do naszej formy egzystencji pa­su­je. Dla­te­go wierność zawsze jest także wiernością wobec przeszłości, wobec du­chów i myśli, co nie nowe, ale nasze.
     Wierność w ten oto sposób przyczynia się do budowania wspólnoty no­wej opowieści, czyli wspólnoty form egzystencji.

*

Otóż odnowa demokracji musi polegać na wprowadzeniu zgody zamiast kompromisu. Chodzi tylko o najważniejsze sprawy. Zgo­da to zgo­da, czyli radykalnie odmienna od kompromisu forma po­ro­zu­mie­nia. W rezultacie zawarcia kompromisu obie strony coś tracą i potem po­ja­wia­ją się resentymenty lub propozycje zmiany reguł. Po zawarciu zgo­dy – wszyscy są zadowoleni. […]  Dlaczego zgoda jest tak ważna i dla de­mo­kra­cji nieporównanie lepsza od kompromisu?
     Po pierwsze, dlatego że zgoda kształtuje wspólnotę. Skoro zgo­dzi­liśmy się co do spraw zasadniczych, to znaczy, że sta­no­wi­my wspólnotę zgody. Nie wszyscy muszą do niej należeć. Ale wykluczamy niezgodę, natomiast do­puszcza­my odmowę udziału we wspólnocie. Tak nakazuje idea wolności.

*

Naruszanie poprawnego języka wynika z dwu przyczyn: nie wie się, co się chce powiedzieć oraz nie zna się języka polskiego. […]  Politycy nie rozu­mie­ją, że lepszym językiem posługują się obywatele i że język od­daje ducha, a nie tylko służy wybełkotaniu nowej obietnicy.
     Sytuacja stała się poważna. Po pierwsze, bez poprawnego języka nie ma porozumienia – co oczywiste. Po drugie – bez poprawnego języka nie ma sensownej myśli. Myśl istnieje w języku, a nie w głowie, i zły język świadczy dowodnie o bezmyślności.

*

Lekceważenie filozofii to stary obyczaj i stary błąd.

*

[…]  nic nie jest gwarantowane, ale podstawa do nadziei na sensowność naszej inwestycji w experiences. To już sporo, bo wobec niesłychanej ilości zwiększamy naszą szansę na jakość.

*

Spośród krajów naszego świata tylko Rosja nie wie, czy chce po­ko­ju czy wojny. Ale tak z Rosją było zawsze: słabość wewnętrzną usi­ło­wa­ła – z różnym powodzeniem – ukryć za wojnami zewnętrznymi. […]
     Wojna, jak to czytamy w dziełach historycznych i w poematach, wy­zwa­la w ludziach wspaniałe cechy bohaterstwa. Jednak to jest nie­pro­por­cjo­nal­ne w stosunku do straszliwych zniszczeń, cierpień zwykłych ludzi oraz wy­zwo­le­nia nienawiści, którą potem bardzo trudno pohamować.
// 31 maja 2020

*

Teraz zatem rozpoczyna się czas walki o nowoczesną Polskę. Nie liberalną, ale nowoczesną. W tym pojęciu jest zawarty i stosunek do Kościoła (roz­dział), i do osób LGBT – oczywiste włączenie i wszystkie uprawnienia poza dyskusją. Nie chcę już słyszeć rozważań na temat tego, czym jest rodzina. Są to rozważania idiotyczne. W rodzinie – jakakolwiek by była – ważna jest tylko miłość i dobre wychowanie. Pan Bóg nie uściślił kwestii LGBT i po­li­ty­kom też od tego wara.
// 16 lipca 2020

*

Dzisiaj po uznaniu praw człowieka za obowiązujące, po – w każdym razie teoretycznym i konstytucyjnym – uznaniu pełnych praw kobiet, równości zatrudnienia, dostępu do służby zdrowia i do edukacji oraz opieki spo­łecz­nej, a w tym do emerytur, oryginalność programowa może tylko polegać na uczepieniu się spraw seksualnych lub innych formach ła­ma­nia praw czło­wie­ka, na przykład posługiwaniu się przemocą prawną. To jednak nie są elementy programu, ale elementy dewiacji programowej i duchowej. Niestety obecnie całkiem częste i nie tylko w Polsce.
// 13 września 2020

*

Człowiek wyzuty z przyzwoitości czasem powie publicznie rzecz skandaliczną lub tylko palnie głupstwo. Ma dwie znakomite taktyki obronne. Pierwsza – nie miałem tego na myśli. A co nas obchodzi, co miał na myśli! Nas interesuje tylko to, co powiedział. Taktyka druga: moje słowa wyrwano z kontekstu. Nie ma kontekstu, kiedy mówi się rzecz jedno­znacz­nie. Na przykład „LGBT to ideologia”. Mamy tu do czynienia z trzema wy­kro­cze­nia­mi przeciwko przyzwoitości. Raz – mówiący nawet nie wie, czym jest, a czym nie jest ideologia. Dwa, nie wie, czym jest LGBT, co to pojęcie określa. Trzy, nie ma oczywiście na myśli nic złego, bo ideologia – jak sądzi – obiektywizuje jego sformułowanie. Jest zatem głupi, niedokształcony i pyszny. Wszystko przez brak przyzwoitości. Chciałby, żeby na za­cho­wa­nie pozbawione przyzwoitości istniał odpowiedni paragraf, gdyż cicha ludz­ka umowa mu nie wystarcza. Nie respektuje jej, skoro za jej nie­do­trzy­ma­nie nie dostaje się w łeb ani nie idzie się siedzieć. Bez wspólnego poczucia przyzwoitości, bez cichej akceptacji nie ma życia wspólnego. „Neo­bol­sze­wizm to taka sama ideologia jak LGBT”. Przyzwoitym ludziom ręce opadają.
// 18 czerwca 2020<

*

Zastąpił je [normy obyczajowe] wulgarny i brutalny cha­rak­ter zachowań, co dotyczy zresztą wszystkich człon­ków spo­łe­czeństwa: na wsi i w mieście, a zwłaszcza na wakacjach.
// 16 sierpnia 2020

*

Co się stało i jaką możemy wyciągnąć naukę?
     Po pierwsze, od początku lekceważono sprzeczność między demokracją a liberalizmem (o której liberałowie wiedzieli od czasów Benjamina Con­stan­ta, czyli od 1819 roku). Sprzeczność polegającą na tym, że liberalizm skłania nas do myślenia o nie­za­leż­no­ści jednostki i to coraz większej nie­za­leż­no­ści, a demokracja wymaga wspólnoty. Do dzisiaj wielu teo­re­ty­ków używających zbitki „demokracja liberalna” nie pojmuje tego problemu.

*

Kryzys nowoczesności, samotność, niewiedza, bezradność. Wszyst­kie zja­wi­ska, jakie towarzyszą koronawirusowi, mają głęboko anty­de­mo­kra­tycz­ny charakter. […]  My w domu czytamy, ale ile osób w Polsce i świecie może zapełnić czas czytaniem? Co z sobą począć? To jest dopiero początek całko­wi­tej utraty orientacji przez jednostki. Ani karnawał, ani post. Tylko prze­trwa­nie. Trzeba rozumieć protesty pojawiające się na ca­łym świecie, bo lu­dzie nie wiedzą, co z sobą począć. Woleliby już, żeby było tak jak dawniej, cho­ciaż wtedy też narzekali, ale już tak jak dawniej nie bę­dzie. Będzie o wie­le go­rzej. Bezradni, samotni i ogłupiali – oto obraz ludzi i naszych spo­łe­czeństw.
// 11 października 2020

*

Państwo bowiem nie jest dobrem, a tylko faktem. Naturalnie brak nie­po­dle­głe­go państwa jest nieszczęściem, jednak jeżeli ono istnieje, to brak wspól­no­ty w sferze publicznej jest jeszcze większym nieszczęściem. W Polsce dokonano zniszczenia wszystkich wspólnot politycznych. Wy­do­by­cie się z tego stanu będzie znacznie trudniejsze niż naprawienie gospodarki.
// 12 czerwca 2020

*

Nieoczekiwanie okazało się, że w świecie demokratycznym takiej woli może zabraknąć, a wola mniejszości zostanie brutalnie pogwałcona. Naj­wy­bit­niej­si teoretycy i apologeci demokracji liberalnej nie spodziewali się takiego obrotu sprawy.
     Co się mianowicie stało? W kilku krajach ujawniła się silna tendencja do przekształcania demokracji w oligarchię i to jednej tylko partii. Partia, minimalnie nawet zwycięska, przestawała się przejmować prawami mniej­szo­ści. W innych krajach, gdzie nie doszło do takiego złamania idei kom­pro­mi­su, było lub jest tego blisko. Nie jest oczywiste, na czym polegają różnice poglądów między partią rządzącą autokratycznie a jej przeciwnikiem czy przeciwnikami. Często są to wyłącznie sprawy światopoglądowe. Zupełnie jakbyśmy wrócili do czasów wojen religijnych. Nie idzie zatem o poglądy, ale o władzę.
// 1 czerwca 2020

Marcin Król, Pakuję walizkę,
Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2021.
(wyróżnienie własne)

Świat na pewno podzieli się na tych, którzy po pandemii ruszą do przodu, i na tych, któ­rzy będą tylko lizać rany.

*

Intuicja to zdolność połączenia w naszym rozumowaniu trafnej oceny sytuacji z wnioskami płynącymi z do­świad­cze­nia. Intuicja zatem nie jest niczym ta­jem­ni­czym, a tym bardziej nieracjonalnym. Intuicja nie jest kobieca ani męska. Niewątpliwie ze względu na po­trze­bę wielorakich doświadczeń intuicja rozwija się w trak­cie życia jednostki. Zależy jednak także od te­go, czy ją ćwiczymy.

*

Zastosowanie intuicji przypomina nieco rozwiązania podsuwane przez sztuczną inteligencję. Człowiek ma jednak tę nieusuwalną przewagę, że jeżeli dysponuje intuicją, potrafi zważyć wartość doświadczeń i do­pa­so­wać je do oceny sytuacji.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz