Gdy czytałam pierwszą (dla mnie) książkę Autora, byłam święcie przekonana, że mam do czynienia z perspektywą mądrego pięćdziesięcioparolatka. Zaskoczył mnie nie tylko wiek profesora, ale przede wszystkim zaskoczyła mnie informacja o jego śmierci. Chwilę trwało, nim upolowałam jego ostatnie, również pandemiczne literki.
Pozostałam z pytaniem, na które nigdy nie otrzymam odpowiedzi: co pan, panie profesorze, na to, co dzieje się teraz w Polsce, co dzieje się na granicach naszych wschodnich sąsiadów, mieściło się to panu w głowie w roku 2020? Jednego jestem pewna, nie dziwiłoby to pana wcale. W końcu ciężko pracowaliśmy na rozkręcenie się tego zła. Bo tylko zło może obrodzić obficie, gdy uprzemy się zaciskać oczy, twierdząc, że nie ma złych ludzi, a złe mogą być tylko czyny, że każdy kowalem swojego losu i inne tego typu bzdury, które pozwalają widzieć siebie w lepszym świetle. Zaciskać oczy, zaklinać rzeczywistość, no cóż, niestety, mogą tylko uprzywilejowani.
Po II wojnie światowej ludzie odwrócili się od rzeczywistości w imię pokoju. Teraz odwracają się od rzeczywistości w imię pieniądza. Tylko nam pogratulować. Nie trzeba wróżki, by mieć pewność, że dobrze to się skończyć nie może.
Ta książka boli. Ta książka zdecydowanie radykalizuje (jakbym nie była dostatecznie radykalna) przeciwko głupocie, modom na odmienianie ja i mnie przez wszystkie możliwe przypadki pod pozorem rozwoju, walidacji, misji, wizji i srututu, na które wcale nie tak trudno się nabrać.
I najważniejsze. Ta mądra książka napisana jest przepięknym językiem. Tylko cytaty, które chcę tu mieć, było piekielnie ciężko wybrać. Zajęło mi to więcej czasu (mierzonego w dniach), niż samo obcowanie z lekturą.
[…] trzeba twardo stać na stanowisku, że potrafimy myśleć, wykorzystywać wolność i kierować się swoim sumieniem. Jeżeli pogląd ten odrzucimy, to o nowej demokracji nie warto nawet mówić.
*
Walizka. Zdjąłem. Stoi. Jadę stąd. Dokąd? Nad tym będę się dopiero zastanawiał. Co włożyć do walizki? Nad tym też będę się zastanawiał. Czy jadę w nieznane i nieprzygotowany? To by nie miało sensu. Ale jechać w znane? Też nie ma sensu. W znane, czyli w przeszłość. Zatem w nieznane to w przyszłość. Ale przecież nawet nie wiem, gdzie jest przyszłość. Jak można jechać, skoro się nie wie gdzie? Od razu kłopoty.
W moich czasach wszystko jest kłopotem. Intelektualnym, ale i emocjonalnym. Jadę stąd, żeby być tam. Tam, czyli już po wielkim kryzysie. A do walizki włożę to, bez czego nie dam sobie potem rady. Ponieważ nie wiem, dokąd się wybieram, to muszę zabrać to, co będzie potrzebne, bez względu na przyszłe okoliczności. Czyli to, bez czego nie umiem żyć. Bez czego nie dam rady.
*
Idea nowej demokracji opiera się na nadziei, że każdy z nas – lub co najmniej istotna część – chce uczestniczyć w życiu publicznym. Uczestniczyć bezinteresownie – w rozumieniu korzyści własnych – ale interesownie – w rozumieniu korzyści ogółu.
*
Wierność jest cnotą, która również znajduje się w fundamencie nowej opowieści. Wierni jesteśmy zawsze czemuś lub wobec czegoś. Wierni jesteśmy mianowicie swojemu światu. Ten świat kształtujemy przez całe życie, ale jego zręby znamy szybko. To ludzie, co do których bliskości i niezawodności nie mamy wahań, to wspomnienia, książki, obrazy, widoki, pamięć smaku, przyjaźń z psem, akceptacja życia publicznego, które nam nie przeszkadza, a przede wszystkim – przepraszam za sformułowanie – pewna forma egzystencji, do której jesteśmy przywiązani jak do ojczyzny. Bo to jest nasza ojczyzna.
Zasadę wierności – chociaż niekoniecznie jej treść – dzielimy z innymi. Ludzi, z którymi możemy ją dzielić, nie spotykamy w życiu wielu. Ale kilku wystarczy. Oraz wiedza, że są inni, których nie znamy i że mamy do dyspozycji całe kolosalne archiwum przeszłości, po którym możemy się swobodnie przechadzać i wybierać to, co do naszej formy egzystencji pasuje. Dlatego wierność zawsze jest także wiernością wobec przeszłości, wobec duchów i myśli, co nie nowe, ale nasze.
Wierność w ten oto sposób przyczynia się do budowania wspólnoty nowej opowieści, czyli wspólnoty form egzystencji.
*
Otóż odnowa demokracji musi polegać na wprowadzeniu zgody zamiast kompromisu. Chodzi tylko o najważniejsze sprawy.
Zgoda to zgoda, czyli radykalnie odmienna od kompromisu forma porozumienia. W rezultacie zawarcia kompromisu obie strony coś tracą i potem pojawiają się resentymenty lub propozycje zmiany reguł. Po zawarciu zgody – wszyscy są zadowoleni.
[…] Dlaczego zgoda jest tak ważna i dla demokracji nieporównanie lepsza od kompromisu?
Po pierwsze, dlatego że zgoda kształtuje wspólnotę. Skoro zgodziliśmy się co do spraw zasadniczych, to znaczy, że stanowimy wspólnotę zgody. Nie wszyscy muszą do niej należeć. Ale wykluczamy niezgodę, natomiast dopuszczamy odmowę udziału we wspólnocie. Tak nakazuje idea wolności.
*
Naruszanie poprawnego języka wynika z dwu przyczyn: nie wie się, co się chce powiedzieć oraz nie zna się języka polskiego.
[…] Politycy nie rozumieją, że lepszym językiem posługują się obywatele i że język oddaje ducha, a nie tylko służy wybełkotaniu nowej obietnicy.
Sytuacja stała się poważna. Po pierwsze, bez poprawnego języka nie ma porozumienia – co oczywiste. Po drugie – bez poprawnego języka nie ma sensownej myśli. Myśl istnieje w języku, a nie w głowie, i zły język świadczy dowodnie o bezmyślności.
*
Lekceważenie filozofii to stary obyczaj i stary błąd.
*
[…] nic nie jest gwarantowane, ale podstawa do nadziei na sensowność naszej inwestycji w experiences. To już sporo, bo wobec niesłychanej ilości zwiększamy naszą szansę na jakość.
*
Spośród krajów naszego świata tylko Rosja nie wie, czy chce pokoju czy wojny. Ale tak z Rosją było zawsze: słabość wewnętrzną usiłowała – z różnym powodzeniem – ukryć za wojnami zewnętrznymi. […]
Wojna, jak to czytamy w dziełach historycznych i w poematach, wyzwala w ludziach wspaniałe cechy bohaterstwa. Jednak to jest nieproporcjonalne w stosunku do straszliwych zniszczeń, cierpień zwykłych ludzi oraz wyzwolenia nienawiści, którą potem bardzo trudno pohamować.
// 31 maja 2020
*
Teraz zatem rozpoczyna się czas walki o nowoczesną Polskę. Nie liberalną, ale nowoczesną. W tym pojęciu jest zawarty i stosunek do Kościoła (rozdział), i do osób LGBT – oczywiste włączenie i wszystkie uprawnienia poza dyskusją. Nie chcę już słyszeć rozważań na temat tego, czym jest rodzina. Są to rozważania idiotyczne. W rodzinie – jakakolwiek by była – ważna jest tylko miłość i dobre wychowanie. Pan Bóg nie uściślił kwestii LGBT i politykom też od tego wara.
// 16 lipca 2020
*
Dzisiaj po uznaniu praw człowieka za obowiązujące, po – w każdym razie teoretycznym i konstytucyjnym – uznaniu pełnych praw kobiet, równości zatrudnienia, dostępu do służby zdrowia i do edukacji oraz opieki społecznej, a w tym do emerytur, oryginalność programowa może tylko polegać na uczepieniu się spraw seksualnych lub innych formach łamania praw człowieka, na przykład posługiwaniu się przemocą prawną. To jednak nie są elementy programu, ale elementy dewiacji programowej i duchowej. Niestety obecnie całkiem częste i nie tylko w Polsce.
// 13 września 2020
*
Człowiek wyzuty z przyzwoitości czasem powie publicznie rzecz skandaliczną lub tylko palnie głupstwo. Ma dwie znakomite taktyki obronne. Pierwsza – nie miałem tego na myśli. A co nas obchodzi, co miał na myśli! Nas interesuje tylko to, co powiedział. Taktyka druga: moje słowa wyrwano z kontekstu. Nie ma kontekstu, kiedy mówi się rzecz jednoznacznie. Na przykład „LGBT to ideologia”. Mamy tu do czynienia z trzema wykroczeniami przeciwko przyzwoitości. Raz – mówiący nawet nie wie, czym jest, a czym nie jest ideologia. Dwa, nie wie, czym jest LGBT, co to pojęcie określa. Trzy, nie ma oczywiście na myśli nic złego, bo ideologia – jak sądzi – obiektywizuje jego sformułowanie. Jest zatem głupi, niedokształcony i pyszny. Wszystko przez brak przyzwoitości. Chciałby, żeby na zachowanie pozbawione przyzwoitości istniał odpowiedni paragraf, gdyż cicha ludzka umowa mu nie wystarcza. Nie respektuje jej, skoro za jej niedotrzymanie nie dostaje się w łeb ani nie idzie się siedzieć. Bez wspólnego poczucia przyzwoitości, bez cichej akceptacji nie ma życia wspólnego. „Neobolszewizm to taka sama ideologia jak LGBT”. Przyzwoitym ludziom ręce opadają.
// 18 czerwca 2020<
*
Zastąpił je [normy obyczajowe] wulgarny i brutalny charakter zachowań, co dotyczy zresztą wszystkich członków społeczeństwa: na wsi i w mieście, a zwłaszcza na wakacjach.
// 16 sierpnia 2020
*
Co się stało i jaką możemy wyciągnąć naukę?
Po pierwsze, od początku lekceważono sprzeczność między demokracją a liberalizmem (o której liberałowie wiedzieli od czasów Benjamina Constanta, czyli od 1819 roku). Sprzeczność polegającą na tym, że liberalizm skłania nas do myślenia o niezależności jednostki i to coraz większej niezależności, a demokracja wymaga wspólnoty. Do dzisiaj wielu teoretyków używających zbitki „demokracja liberalna” nie pojmuje tego problemu.
*
Kryzys nowoczesności, samotność, niewiedza, bezradność. Wszystkie zjawiska, jakie towarzyszą koronawirusowi, mają głęboko antydemokratyczny charakter.
[…]
My w domu czytamy, ale ile osób w Polsce i świecie może zapełnić czas czytaniem? Co z sobą począć? To jest dopiero początek całkowitej utraty orientacji przez jednostki. Ani karnawał, ani post. Tylko przetrwanie. Trzeba rozumieć protesty pojawiające się na całym świecie, bo ludzie nie wiedzą, co z sobą począć. Woleliby już, żeby było tak jak dawniej, chociaż wtedy też narzekali, ale już tak jak dawniej nie będzie. Będzie o wiele gorzej. Bezradni, samotni i ogłupiali – oto obraz ludzi i naszych społeczeństw.
// 11 października 2020
*
Państwo bowiem nie jest dobrem, a tylko faktem. Naturalnie brak niepodległego państwa jest nieszczęściem, jednak jeżeli ono istnieje, to brak wspólnoty w sferze publicznej jest jeszcze większym nieszczęściem. W Polsce dokonano zniszczenia wszystkich wspólnot politycznych. Wydobycie się z tego stanu będzie znacznie trudniejsze niż naprawienie gospodarki.
// 12 czerwca 2020
*
Nieoczekiwanie okazało się, że w świecie demokratycznym takiej woli może zabraknąć, a wola mniejszości zostanie brutalnie pogwałcona. Najwybitniejsi teoretycy i apologeci demokracji liberalnej nie spodziewali się takiego obrotu sprawy.
Co się mianowicie stało? W kilku krajach ujawniła się silna tendencja do przekształcania demokracji w oligarchię i to jednej tylko partii. Partia, minimalnie nawet zwycięska, przestawała się przejmować prawami mniejszości. W innych krajach, gdzie nie doszło do takiego złamania idei kompromisu, było lub jest tego blisko. Nie jest oczywiste, na czym polegają różnice poglądów między partią rządzącą autokratycznie a jej przeciwnikiem czy przeciwnikami. Często są to wyłącznie sprawy światopoglądowe. Zupełnie jakbyśmy wrócili do czasów wojen religijnych. Nie idzie zatem o poglądy, ale o władzę.
// 1 czerwca 2020
Marcin Król, Pakuję walizkę,
Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2021.
(wyróżnienie własne)
Świat na pewno podzieli się na tych, którzy po pandemii ruszą do przodu, i na tych, którzy będą tylko lizać rany.
*
Intuicja to zdolność połączenia w naszym rozumowaniu trafnej oceny sytuacji z wnioskami płynącymi z doświadczenia. Intuicja zatem nie jest niczym tajemniczym, a tym bardziej nieracjonalnym. Intuicja nie jest kobieca ani męska. Niewątpliwie ze względu na potrzebę wielorakich doświadczeń intuicja rozwija się w trakcie życia jednostki. Zależy jednak także od tego, czy ją ćwiczymy.
*
Zastosowanie intuicji przypomina nieco rozwiązania podsuwane przez sztuczną inteligencję. Człowiek ma jednak tę nieusuwalną przewagę, że jeżeli dysponuje intuicją, potrafi zważyć wartość doświadczeń i dopasować je do oceny sytuacji.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz