sobota, lutego 12, 2022

4537. Czekariat (XXI)

Na początku tego tygodnia upłakałam się jak norka dzięki Smoku, który w roli li­ter­ko­wego kaowca trzyma rękę na pul­sie, jeśli chodzi o lubianego felietonistę. De­cy­zja, by za­trzy­mać tu wyimki, zapadła we wtorek, ale na siły, by to zrobić, mu­sia­łam po­czekać do dziś. Zachować od niepamięci, ale i polemizować.

Nie tylko znam psa-rasistę, ja dzielę życie z kudłatą rasistką i ejdżystką. Henia nie zno­si buldożków francuskich i daje im to odczuć, udając, że są powietrzem, choć one są nią za­chwy­co­ne zwykle od pierwszego wejrzenia. Gdy ja w siód­mym nie­bie przy każ­dym napotkanym szczeniaku rozpływam się ze szczęścia, Henia patrzy na mnie z poli­to­wa­niem i ob­rzy­dze­niem, psie dzieci działają Heni na nerwy od pierwszej se­kun­dy, nie muszą zupełnie nic robić, wy­star­czy, że są; a jeśli pró­bu­ją wejść z Kudłatą w relację, ta ostatnia głębokim, nis­kim szczęknięciem komunikuje im uprzejmie: spierda­laj! Sadow­nik kwituje takie chwile zawsze w ten sam sposób: ma to po ma­mu­si. Fakt, ludzkie nie­mow­lę­ta nie zachwycały i nie za­chwy­ca­ją mnie wcale.

Jeśli ludzie mają Duszę — choć czasem trudno uwierzyć, że wszyscy — to psy, panie Krzysztofie, mają ją na pewno. By kochać, trzeba mieć Duszę, a przynajmniej Du­cha. Nie czarujmy się, jeśli chodzi o miłość, człowiek to tylko marna podróba psa. I choćby z powodu miłości do ludzi, nie zawsze uzasadnionej, psy na pewno idą do nieba (fajne­go, na pewno nie katolickiego).

Czy spotkaliście kiedyś psa prezentującego spiskowe teorie dziejów? Natknę­liście się na psa homofoba, antysemitę, psa płaskoziemcę, na psa fo­lia­rza, a choćby i psa zwolennika Konfederacji? Nie spotkaliście, jestem pewien […].

*

Powiedzcie z ręką na sercu: czy zetknęliście się kiedyś z psem, który byłby kompletnym imbecylem? No właśnie, na pewno mieliście do czynienia z kompletnymi imbecylami rodzaju ludzkiego, nawet jeśli nie osobiście — choć w życiu prywatnym wyjątkowo trudno uniknąć takich osobników — to obserwując życie publiczne, nieraz łapaliście się za głowę, krzycząc: „Co za imbecyl!”. O żadnym psie nigdy zaś nie powiedzieliście, że jest imbecylem.

*

Prędzej dogadasz się z psem niż ze statystycznym Polakiem, prędzej z psem dojdziesz do kompromisu i osiągniesz wzajemne zro­zu­mie­nie niż z Po­la­kiem, ta prawda jest okrutna, ale za to prawdziwa. Wyższość psa nad Po­la­kiem polega na tym, że pies będzie słuchał, co masz mu do powie­dze­nia, ja­kie masz argumenty, jakie propozycje, tymczasem Polak bę­dzie słuchał tyl­ko siebie i domagał się, żebyś wykonywał jego polecenia i po­dzie­lał w peł­ni jego wizję świata. Jest to zazwyczaj wizja świata cha­rak­te­ry­stycz­na dla wa­ria­tów. Pies może być oczywiście mniej lub bardziej stuknięty, ale żaden pies nie jest obłąkańcem w sensie kliniczym.

Krzysztof Varga, O wyższości psa nad Polakiem,
Newsweek Polska, 6/2022.
(wyróżnienie własne)

*  *  *

Psów się pan boi? Niech się pan ich nie boi. Obwąchają pana tylko. Kto pierwszy raz, muszą go obwąchać. Żebym to ja wiedział. Nie uczyłem ich tego. Same z siebie tak. Pies, jak człowiek, jest nieprzenikniony. Pan ma psa? To powinien pan mieć. Od psa można się dużo nauczyć.

Wiesław Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2007.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz