Wczoraj. Odkryłam znaczącą wadę każdego języka ojczystego: nic nie zachwyca, nic nie zadziwia, a powinno, nic nie rodzi pytań — wyjątków nawet się nie zauważa, mając wszystko za oczywistość. Gżegżółki, chrząszcze, chrabąszcze tylko mi szeleszczą, zbyt swojskie nie przenoszą mnie w nowe przestrzenie. Czy zdarzyło się Wam pytać, dlaczego poniedziałek jest poniedziałkiem, a sobota sobotą? Wiele dziwnych pytań przyszło mi w życiu do głowy, ale TO nigdy.
Wczoraj. Niepokój, niepewność wokół… rodzajnika! Widziałam, jestem pewna, ale nie pamiętam reguły. Skoro nie pamiętam, to znaczy, że nie wiem, a wiedzieć chcę. Klik, klik i siódme niebo! A nawet dwa siódme nieba!
Pierwsze niebo. Poniedziałek jest poniedziałkiem, bo jest… po niedzieli. Wtorek jest wtorkiem, bo jest… wtórym (drugim) dniem po niedzieli. Środa jest środą, bo jest środkowym dniem tygodnia. Czwartek i piątek… już nudno się robi, prawda? Tylko sobota wyrwała się spod dyktatu niedzieli i pochodzi od szabatu, choć razem z niedzielą stanowią szczególną parę świątecznych dni tygodnia. Nie wiedziałabym tego wszystkiego, gdybym miała pewność, kiedy używa się rodzajników przy dniach tygodnia w języku włoskim.
Drugie niebo. I ja w nim po raz drugi, bo już kiedyś dni tygodnia w języku włoskim próbowałam ogarnąć. Zachwycili mnie Patroni, od których wzięły się nazwy dni. Poniedziałek jest dniem Księżyca. Wtorek jest dniem Marsa. Środą opiekuje się Merkury, a czwartkiem Jowisz. W piątki ma nas pod swą opieką Wenus. I zderzyły się Drzewku kulki w głowie, generując kolejny zachwyt: angielską sobotę wspiera Saturn, a niedzielę Słońce. Czyż nie jest to nie tylko interesujące, ale i wspaniałe?
Dziś. Szybciutko sprawdziłam. Heniutka urodziła się pod czujnym okiem Marsa, Sadownika pierwszy oddech wspierany był przez Księżyc, a ja przyszłam na świat w dniu Słońca. Wspaniałe!
Dziś. Po raz pierwszy w życiu zainteresowałam się kolejnością planet w układzie słonecznym — obejrzałam, nie zapamiętałam. Nigdy nie jest za późno, by coś człowieka porwało i zachwyciło. Jest zupełnie inaczej, gdy tylko pomyślę, że dziś nie był po prostu czwarty dzień tygodnia, ale że pod swą opieką miał nas Jowisz. Pięknie!
Monday's child is fair of face,
OdpowiedzUsuńTuesday's child is full of grace.
Wednesday's child is full of woe,
Thursday's child has far to go.
Friday's child is loving and giving,
Saturday's child works hard for a living.
And the child born on the Sabbath day
Is bonny and blithe, good and gay.
Mi zdarzyło się pytać, w zasadzie pytam stale i mam tak od dziecka, czasem jest to dla mnie trochę męczące, ale ta potrzeba pytania i dociekania jest silniejsza ode mnie ;)
OdpowiedzUsuń