czwartek, sierpnia 08, 2013

818. Znaki na Ziemi (epizody)

 wpis przeniesiony 8.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

#1

Bliźniacza Liczba opowiedziała kiedyś anegdotę, jak Bliźniaczy Mąż zwrócił baczną uwagę na poniższą kombinację znaków drogowych:

Biorąc pod uwagę częstotliwość napotykania tych znaków uznał, że Polska to niesamowity kraj, w którym dobro psów leży obywatelom wyjątkowo na sercu, skoro co chwilę kierowcy są informowani, by uważać na przechodzące sierściuchy.

By zrozumieć dojście do tej pięknej konkluzji, należy uzupełnić, że Bliźniaczy Mąż uczy się języka polskiego jako dorosły i z miłości, co może tłumaczyć jego dziecięcy idealizm. Wszystko jasne: jeśli pies (l. p.) to piesi (l. mn.), a my stajemy się natychmiast narodem cywilizowanym. Uwielbiam tę anegdotę... zwłaszcza za dalekosiężny kierunek stawania się cywilizowanym zakątkiem i dla ludzi, i dla zwierząt...

#2

A w sieci od weekendu dyskusja o zamykaniu parków dla psów. Zajrzałam. I po co mi to było? By stwierdzić, że egalitaryzm dotyczący zamieniania własnych myśli na rządek literek to była chyba zła idea. Zwalnia ze słuchania. Jesteśmy równi wobec prawa, ale zupełnie różni pod względem wrażliwości, ciekawości świata, szukania odpowiedzi, zadawania pytań...

Wybrane, ulubione cytaty, świadczące o tym, że społecznie to my jednak jeszcze fazę prenatalną zaliczamy, umiemy pisać, nie umiemy myśleć; niewiele wiemy, ale piszemy, w końcu każdy z nas jest specjalistą nie tylko w sprawie zwierząt.

Piesek to jedyne wyjście dla osób które swym życiem nie zasłużyły na choćby przyjaźń ludzi. Osoby które potrafią kochać ludzi i zasłużyć na ich uczucia nie są samotne. Im piesek nie jest potrzebny. No, ale jak się ma wredny charakter że tylko zwierzę może wytrzymać... to się włóczy tylko z psem. Złudzenie że zwierzę że kocha właściciela jest żałosne, to tylko wizytówka że nie kochamy ludzi.... i oni nas.

*

miasto nie jest miejscem dla psów!

*

Pies, zwłaszcza duży, w mieście to po prostu bestialstwo!

*

W mieście powinien być zakaz trzymania zwierząt w blokach.

Jeśli nie jesteś tu po raz pierwszy, proszę, przemyśl sobie swoją postawę. Czy nadal chcesz odwiedzać bloga osoby wrednej, nie umiejącej kochać i niekochanej, co nie ma zamiaru zasługiwać na Twoją przyjaźń? Ja nie wiem...

Wyobraziłam sobie miasta bez zwierząt i pomyślałam: biada ci człowieku, kim wtedy będziesz? Na pewno nie człowiekiem. Na pewno nie! I co ci wtedy przyjdzie po umiejętności pisania?

#3

Apteka. Jakich wiele. Kupowałam kiedyś w niej leki. Najczęściej gdy wracałam z Heniutką od weta. Jakiś czas temu zamknęła się i w ramach kryzysu wyremontowała. Otworzyła się i oczom moim, przy okazji gdy szłam na przystanek, ukazała się na drzwiach tabliczka. Od tego dnia programowo nie kupuję w tej aptece nic.

Kupuję w osiedlowej, gdzie na drzwiach nie kwitnie szowinizm gatunkowy. Wchodzimy z Heniutką po dziarsko odbytej wizycie u weta. Henia siada przy nodze. Receptę z zielonym paskiem wyjmuję. Kupujemy. I już. Po krzyku.

Kiedyś trafiła nam się wojująca klientka, co zaczęła utyskiwać, że kto to słyszał... apteka... pies... odwróciłam się i grzecznie poinformowałam panią, że klientką jest ta oto kudłata panienka, a ja tylko podaję kartę płatniczą.

#4

A za Odrą mieszkają kosmici, co takie tabliczki stawiają. Piękne, prawda? I można! To ja czekam na cywilizację Życia Wszelkiego tu... nad Wisłą!

fot. Altówka

kochany opiekunie psa,
pies jest najchętniej razem
ze swoim dwunogiem!
Weź go, proszę, ze sobą bezpłatnie do parku
i nie zostawiaj samego w samochodzie.

tłum. Altówka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz