wpis przeniesiony 8.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Odkryłam, że pod zacnym „chcesz jeść mięso, kup je sam” kryje się nie tylko moja niechęć do wspierania przemysłowej hodowli zwierząt, ale również osobista, głęboka chęć, by Sadownik dzielił ze mną nie tylko życie, szczęście i troski, ale również c a ł e, bez wyjątku, menu. Bez przesady — odkrywszy drugie dno, skorygowałam swoje chcenie.
Powiadomiłam więc kolegę-małżonka, że w trakcie oczekiwania na pierwszego jelenia, mięso kupić mu mogę... W końcu, dodałam, Heni kupuję, co mogłoby być argumentem na rzecz tezy, że ją kocham bardziej...
Jabłoń:
(wyłożyła Sadownikowi powyższe)
Sadownik:
(zauważył, że do Heniowych nauk Drzewko używa często parówek)
Futrujesz ją tymi nieszczęśliwymi parówkami!
Jaka z ciebie matka?
*
Pani mnie wczoraj minęła, gdy ćwiczyłyśmy sobie z Henią w najlepsze. Zatrzymała się i powiedziała:
— Mój pies był tak mądry, że nie musiałam go niczego uczyć.
Nie po raz pierwszy słyszałam te słowa. Niejeden ktoś miał tak mądrego i dumnego psa, który na pewno nie sprzedałby się za smakołyk. Niejedna twierdziła, że to uwłacza psu, gdy nagradza się go smakołykiem.
Zatrzymał mnie wykrzywiony wyraz twarzy pani od mądrego, nieuczonego nigdy psa. Doszłam do wniosku, że wolę Heniutkę, bo uwielbiam z nią pracować. Uwielbiam jak jej chrupią szare komórki. Uwielbiam to, kim się staję dzięki Niej nie tylko w czasie naszej wspólnej pracy. Jak mogłabym się tej ogromnej przyjemności pozbawić? Jeśli warunkiem koniecznym jest „nie tak mądry pies”, to zgadzam się. Mam „nie tak mądrego psa”, ale... mam też niesamowitą Sukę! Uczę się wciąż, niezmiennie i każdego dnia od nowa mądrze Ją kochać. To niesamowita przygoda podczas której staję się Człowiekiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz