wpis przeniesiony 8.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Dojrzewam. Do zmiany. Gdzieś z tyłu głowy proces myślowy trwa, by zmienić sposób pracy ze studentami. Tak bardzo chciałabym, aby wzrastali i rozwijali się, nabierali apetytu na nowe i nieznane, a nie zdobywali oceny. Marzeniom w tym względzie pozwalam wzrastać, by gdzieś za miesiąc przyciąć, zebrać, w ciało nowych zasad ukształtować. I tak bardzo chciałabym móc uwzględnić poniższe...
Dzięki Washoe poznałem największy sekret pracy z szympansami i ludzkimi dziećmi — ujmij dowolne działanie w formę zabawy, a poświęcą się temu bez reszty. Poproś je, aby to zrobiły czy zmuś je do tego, a z miejsca stracą całe zainteresowanie. Jeśli chciałem zająć czymś na jakiś czas uwagę Washoe, to „przypadkiem” zostawiałem na szafce śrubokręt. Zaraz go znajdowała i całą resztę ranka spędzała na próbach rozkręcenia szafek. Nie robiła w tym znaczących postępów, ale siedziała godzinami spokojnie, ze śrubokrętem w ręku, studiując konstrukcję mebli. Kiedy w końcu doszła do wprawy w posługiwaniu się tym narzędziem, musiałem je odebrać. Gdybym tego nie zrobił, rozkręciłaby bez wątpienia całą przyczepę.
*
[...] uczenia nie można kontrolować, niejako z samej swojej natury wymyka się ono kontroli. Uczenie się zaczyna się spontanicznie, przebiega w indywidualny i nieprzewidywalny sposób i w swoim czasie przynosi efekty. Raz rozpoczęte uczenie się nie ustaje, chyba, że pada ofiarą warunkowania.
*
[...] szympansie dziecko w dżungli potrafi uogólniać to, czego się uczy. Za każdym razem kiedy rozbija orzech tłukiem, uczy się czegoś o rozbijaniu orzechów w ogóle. Musi odnaleźć pewne ogólne schematy skutecznego rozłupywania orzechów — wyprowadzić z tych jednostkowych przypadków pewne ogólne prawidła, mówiąc innymi słowy — a potem zastosować je do nowych sytuacji.
Roger Fouts, Stephen Tukel Mills,
Najbliżsi krewni. Jak szympansy uświadomiły mi kim jesteśmy,
Wydawnictwo Media Rodzina, Poznań 1999.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz