poniedziałek, sierpnia 12, 2013

(820+3). Zachwyt (IV)... człowieczeństwo (II)

 wpis przeniesiony 8.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

A wszystko zaczęło się od tego, że z Altówką o tej szympansiej książce rozmawiałyśmy... Właśnie widzę, jak moja półka z książkami kudłatymi powoli zamienia się w półkę, na której rozgościły się również etyka, wegetarianizm i świadomie wybierany styl życia.

Argument „robię tak, bo w mojej rodzinie robiło się tak od stuleci” nie świadczy już o zacnym kultywowaniu tradycji lecz raczej o umysłowym lenistwie. Czy nam się podoba czy nie, przyszło nam żyć w czasach, gdy na każde pytanie trzeba, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, samemu znaleźć odpowiedź.

Każdy badacz pracujący w laboratorium biomedycznym postępuje według dwóch sprzecznych zasad. Pierwszą wyraża takie oto sformułowanie: „Musimy eksperymentować na szympansach, ponieważ pod względem fizjologicznym są one zupełnie takie same jak my”. Dlaczego zatem uważa, że można izolować, torturować a nawet zabijać stworzenia, które są zupełnie takie jak my? „Ponieważ pod względem psychicznym nie są one takie same jak my”.
     Naukowiec, który przyzna, że szympansy będące obiektem jego eksperymentów mają potrzeby emocjonalne, zacznie wkrótce przeżywać poważne rozterki moralne. Jest dużo trudniej zadawać ból szympansowi, jeśli spojrzało mu się w oczy i uznało, że ma on swoją własną, niepowtarzalną osobowość.

*

Z pewnością pawian czy pies poddany eksperymentowi biomedycznemu przeżywa nie mniejsze cierpienie niż szympans czy człowiek. I znowu pojawia się to samo dręczące pytanie: czy słuszne jest zabijanie innych zwierząt dla przedłużenia ludzkiego życia? Czy musimy zadawać cierpienia przedstawicielom jednego gatunku, by złagodzić cierpienia osobników należących do innego gatunku?
     To Washoe nauczyła mnie, że „ludzki” czy „ludzka” jest tylko przymiotnikiem, który opisuje „istotę”, a kwintesencją tego, kim jestem, jest nie moja ludzkość, lecz istota. Są istoty ludzkie, szympansie i kocie. Podziały, jakie kiedyś przeprowadzałem między tymi istotami — podziały, które pozwalały jednemu gatunkowi więzić zwierzęta innych gatunków i eksperymentować na nich — stały się dla mnie pod względem moralnym nie do obronienia.

*

Ludzka inteligencja różni się od szympansiej stopniem, a nie rodzajem procesów umysłowych. Szympansy nie są tak „inteligentne” jak ludzie, jeśli chodzi o myślenie sekwencyjne. Nie jest możliwe, by jakiś szympans nauczył się kiedykolwiek używać amerykańskiego języka migowego z pełną składnią — tworząc wypowiedzi według złożonych schematów sekwencji znaków, tak jak robi to niesłyszący człowiek. Może się on jednak nauczyć wystarczająco wielu znaków, by w zdumiewającym stopniu opanować umiejętność porozumiewania się sekwencyjnego. I odwrotnie, ludzie nie są tak „inteligentni” jak szympansy, jeśli chodzi o myślenie równoczesne. Nie jest możliwe, by człowiek nauczył się kiedykolwiek odczytywać sygnały niewerbalne w takim stopniu jak szympans. Jednak u człowieka wychowanego wśród dzikich szympansów rozwinęłyby się na pewno imponujące umiejętności równoczesnego opracowywania informacji.

*

W minionych czterdziestu latach kręciliśmy szympansami w wirówkach i wystrzeliwaliśmy je w przestrzeń kosmiczną. Rozbijaliśmy im głowy stalowymi prętami i wykorzystywaliśmy je jako żywe kukły przy testowaniu odporności samochodów na zderzenie. Pozbawialiśmy je kontaktów z dziećmi, opieki macierzyńskiej i doprowadzaliśmy do psychoz. Wykorzystywaliśmy je przy badaniu toksyczności zabójczych pestycydów i wywołujących raka rozpuszczalników używanych w przemyśle chemicznym. Zarażaliśmy je wirusami wywołującymi chorobę Heinego-Medina, zapalenie wątroby, żółtą febrę i AIDS oraz pasożytami wywołującymi malarię.
     Te, które przetrwały to wszystko, zasługują na to, by ostatnie lata życia spędzić w spokoju.
     Nawet jeśli uda się nam utworzyć schroniska dla „wykorzystanych” szympansów, to i tak musimy odpowiedzieć na zasadnicze pytanie — czy w ogóle poddawanie szympansów szkodliwym dla nich eksperymentom jest do przyjęcia z moralnego punktu widzienia.

*

Antropolog Richard Wrangham udokumentował fakt korzystania przez szympansy z roślin leczniczych. Lud Mende z Afryki Zachodniej od dawna wzbogaca swoje ziołolecznictwo, stosując te same rośliny, których używają w chorobie szympansy. Teraz w ślady Mende podąża również medycyna zachodnia. Szympansy naprowadziły naukowców na mnóstwo nieznanych poprzednio gatunków roślin, które mają w farmakologii różnorodne zastosowania, spełniając rolę antybiotyków czy środków antywirusowych. Wrangham uważa, że w Afryce mogą istnieć dziesiątki lokalnych szympansich kultur medycznych. Przepaść kulturowa między ludźmi a szympansami okazuje się tak samo iluzoryczna jak przepaść umysłowa.

*

Lubimy uważać naukę za szlachetne poszukiwanie wiedzy obiektywnej, zawsze zmierzającej do prawdy. Ale naukowcom nie są obce przesądy ich własnych czasów, a są dużo bardziej niebezpieczni niż przeciętni bigoci. Historia pokazuje, że kiedy ignorancja łączy się z arogancją, rezultaty są zwykle katastrofalne dla tych, którzy znajdują się poza moralnym uniwersum danej kultury.
     Nauka jest służebnicą moralności od czasów Arystotelesa, ojca filozofii nauki zachodniej. W swojej
Scala Naturae określił on mężczyzn greckich jako istoty najdoskonalsze, po nich następują słonie, delfiny i kobiety, dokładnie w tej kolejności. Odebranie mężowi prawa bicia żony zajęło dwa tysiące lat. Tymczasem kolejne pokolenia uczonych „udowadniały”, że kobiety są czarownicami, wspólniczkami demonów albo histeryczkami. Do znajdujących się poza porządkiem moralnym Zachodu kobiet dołączyli czarni, Azjaci i Aborygeni, a niższość tych grup „wykazała” dziewiętnastowieczna europejska pseudonauka — neuroanatomia. Pozornie prawdziwe odkrycia laboratoryjne dostarczyły uzasadnienia dla zniewolenia Afrykanów, eksterminacji Aborygenów i odmawiania praw Azjatom. Ten wstydliwy rozdział w dziejach nauki ukazano w pełni podczas targów światowych w Saint Louis w 1904 roku, kiedy to Pigmejów i inne rasy o „niższej kulturze i inteligencji” umieszczono razem z szympansami i innymi małpami w swego rodzaju międzygatunkowym zoo.
     Wraz z rozwojem współczesnych biomedycznych nauk eksperymentalnych związek nauki z moralnością stał się obustronny. Nauka była wykorzystywana dla usprawiedliwiania wykluczenia pewnych grup ze sfery, w której obowiązują zasady moralne, dzięki czemu wyrzutków tych przekazywano z kolei do laboratoriów w celu prowadzenia na nich eksperymentów. Czarni Amerykanie, europejscy Żydzi oraz upośledzone umysłowo dzieci traktowani byli jako „zwierzęta laboratoryjne”.

*

Bez względu na nasze zapatrywania na przebieg ewolucji faktem jest, że wszyscy, biali i czarni, jesteśmy jedną wielką rodziną, że każdy człowiek jest spokrewniony z każdym szympansem, gorylem i orangutanem; wszyscy jesteśmy członkami jednej rodziny człowiekowatych. I ty, i ja jesteśmy powiązani z Washoe nieprzerwanym łańcuchem matek i córek, ojców i synów, który sięga sześć milionów lat wstecz.

*

Darwin był przedstawicielem nauki, ale człowiekiem religijnym; kiedy szło o szacunek dla wszystkich form życia, nie widział żadnego konfliktu między nauką a religią.

Roger Fouts, Stephen Tukel Mills,
Najbliżsi krewni. Jak szympansy uświadomiły mi kim jesteśmy,
Wydawnictwo Media Rodzina, Poznań 1999.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz