wpis przeniesiony 8.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Przytulisko. Niewidzialna, ale dobrze wyczuwalna, linia demarkacyjna rozłożyła się w połowie stołu i leży tam już jakiś czas.
— Mięso? Proszę bardzo, ale musisz je sobie sam kupić, przyrządzić, podać. — Głosi nowa religia kuchenna.
*
Obiecałam, że wrócę do mięsa, gdy będę miała beznadziejne wyniki krwi lub gdy średnia osobnicza chorowalność zimowa wzrośnie mi znacząco. Póki co, pławię się w zachwycie...
*
Sadownik:
(z niesmakiem w głosie na widok jedzenia Jabłoni)
Ty jednak wierzysz w słowo pisane...
Jabłoń:
Noooo. I zobacz, gdzie jestem!
A ty nie wierzysz i jesteś tu ze mną!
Sadownik:
Nie. Ja jem parówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz