Niedzielne odliczanie literek, pięć. Miesiąc przed publikacją już czekałam. W dniu publikacji miałam dla moich chłopaków audiobuka, a dla siebie ibuka, do którego nie zajrzałam. Od połowy czerwca razem z Sadownikiem degustowaliśmy kawałek po kawałku w lekarskich comiesięcznych podróżach samochodowych.
Szkoda, że cały tom w jedną noc się rozgrywa. Szkoda, że nie ma Kochana. Ciekawe, czy będzie jeszcze kolejna część, gdy i Mortka, i Autor posuną się w latach. Chciałabym znów spotkać Kochana.
W momencie, kiedy pisałem Podpalacza, Mortka miał trzydzieści cztery lata, ja dwadzieścia sześć. Był ode mnie prawie osiem lat starszy. Teraz mam trzydzieści osiem, a Mortka w ogóle się nie starzał. Trochę mi było z tym ciężko. Wiedziałem, że Dawid Wolski jest ode mnie młodszy, zawsze był, ale Mortka? Ten dojrzały, przeczołgany przez życie warszawski glina? Nie mieściło mi się to w głowie. I chyba to jest najważniejszy powód, dla którego pchnąłem akcję do przodu. Teraz on jest po czterdziestce, ja się do niej zbliżam, ale ciągle jestem młodszy. I niech tak zostanie. Powrót po latach do tej serii był ciekawym doświadczeniem, jednak nie ukrywam, że miałem ogromną tremę. Nie wiedziałem, jak zareaguję na tych bohaterów ani jak oni zareagują na mnie.
*
– Myślisz o tym, jak spieprzyłeś?
– Słucham?
Ojciec wyciągnął rękę z piwem i palcem wskazał najpierw na Andrzeja, a potem Michała.
– To. Jak to spieprzyłeś. Ojcostwo.
– Nie – odpowiedział Mortka.
[…]
– Kłamiesz – powiedział. – Ale nie przejmuj się. Każdy to spierdolił, mniej lub bardziej. To jeden z uroków ojcostwa, nie? Nikt cię tego nigdy nie uczył, nie wiesz, co masz zrobić, starasz się być trochę lepszy od swojego ojca, ale nikt ci nie mówi, czy to dobra droga, czy zła. Najgorsze jest to, że tych wszystkich błędów, które popełniłeś, nie da się naprawić. Zostają na zawsze. […] Spierdoliłeś, to spierdoliłeś. Nieustannie widzisz konsekwencje swoich błędów, ale wiesz, co jest naprawdę piękne?
– Co?
– Koniec końców okazuje się, że nie spierdoliłeś aż tak bardzo. A te błędy, które popełniłeś… albo wydawało ci się, że popełniłeś… no, w każdym razie wyszły wszystkim na dobre.
*
– A pali pan?
– Nie.
– Tak w ogóle czy teraz?
– Tak w ogóle. A teraz to bym zapalił.
Wojciech Chmielarz, Długa noc,
Marginesy, Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz