piątek, lipca 31, 2015

(1392+4). Książkowa kanikuła weselna (I)

 wpis przeniesiony 15.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

To będzie najdłuższy wpis, w którym najmniej złożyłam własnymi literkami.

To będzie wpis, w którym zazdroszczę każdej osobie, która jeszcze nie wie, dlaczego Pocahontas czy Wódz Wiking zostali lekarzami. Zazdroszczę, jeśli nie spotkaliście jeszcze Lili i jej mamy. „Zazdraszczam” bardzo, jeśli nie byliście świadkami szczerości Blanche w rozmowie z Doktorkiem, nie spotkaliście się z Panią Ha czy Porucznikami.

Niewiele w życiu mam, ale mam opowieści. Spotykam ludzi w łóżkach albo na wózkach inwalidzkich, istoty ludzkie, które stawiają pytania mojemu człowieczeństwu.

*

Uczymy się pacjentów. Ich minione doświadczenia to zwykle dzisiejsze bóle. Istnieje pewien błąd, pewna pierwotna wada, która wypacza nasze wzajemne stosunki. Myślicie, że jesteśmy tutaj dla was. W niektórych przypadkach to prawda. W wielu — nie. My was leczymy, wy nas uzdrawiacie.

*

Życie jest przygodą, a bagaż jest ciężki. Wszyscy w pewien sposób jesteśmy bardzo cichymi bohaterami. Tak sądzę.

*

[…] dostrzeganie w ludziach ich dobrej strony to najbardziej zaszczytna forma sprzeciwu wobec brutalności Ludzi i życia.

*

     — Życie to dar. Łatwo o tym zapomnieć. Czujesz ciepło na twarzy? Czujesz, jak promienie prześlizgują ci się przez palce? Czujesz, więc żyjesz. Nie zapominaj o tym.

*

Są tysiące sal numer 7 i tysiące pacjentów: marzą o tym, żeby ciasto im się nie udało i żeby mogli zacząć wszystko od nowa z ludźmi, których kochają.

*

[…] albo życie ma sens, ale jest on zbyt skomplikowany, żeby go zrozumieć, albo nie ma żadnego sensu, a wtedy lepiej jeść, pić, tańczyć i kochać się, dopóki życie trwa. Coś o tym wiem. Obiecaj mi, że będziesz korzystał z życia.
     Obiecałem. Po raz kolejny. Za każdym razem daję się jej wrobić.

*

     — Zostaje dwa euro reszty. To dla pana. Kup pan sobie za nie jaja albo serce.

*

Jeżeli Bóg istnieje, musi mieć czasem ubaw po pachy.

*

Trzeba natychmiast żyć. Jest później, niż się wydaje.

*

[…] zanim zaczniesz leczyć kulawego, włóż jego mokasyny.

*

To, kim jesteśmy, nie należy do nas. To, co kochamy, czego nienawidzimy, o co się troszczymy, na co czekamy, nasze dobre uczynki i chwile tchórzostwa — wszystko powraca w nieskończoność. Wszystko jest ze sobą powiązane.

*

Wszyscy mamy miliony powodów, żeby gniewać się na tych, których kochamy. I pewnie równie wiele okazji, aby im wybaczyć.

*

Kiedy zapytałem ją, jak minął jej dzień na dole, odpowiedziała:
     — Nic specjalnego.
     To nieprawda: wystarczy dostrzegać to, co proste, w tym, co skomplikowane, i zachwycać się tym, co skomplikowane, w tym, co proste.

*

Dobro i zło to pojęcia całkowicie względne. Pierwsza rzecz, jakiej nauczyłem się w tym zawodzie, to że nigdy nie wiadomo, dlaczego ludzie są tym, kim są. Wydaje nam się, że ich znamy, szufladkujemy ich: sukinsyny z jednej strony, dobrzy ludzie z drugiej… Szef Krzykała versus Fabienne. Ale to jest bardziej skomplikowane, bo w sprawę miesza się życie. Nigdy nie jesteśmy wynikiem zbiegu okoliczności. Nikt umyślnie nie decyduje, że zostanie zimnym draniem: życie, niekiedy bezlitośnie, oskubuje nas z człowieczeństwa.

*

Część naszego istnienia sprowadza się do jednego słowa: „zaakceptować”. Od negacji do negacji, od małych ustępstw do wielkich frustracji, jak przyjąć to, co nieodwracalne?

*

Jeżeli czegoś potrzebujesz, jestem tu. Jeżeli chcesz porozmawiać, jestem tu. Jeżeli jesteś zła, jestem tu. Jeżeli chcesz komuś dać w pysk, jestem tu. A jeśli chcesz płakać, płacz. Ale przestań robić sobie krzywdę.

*

Książki opowiadają zawsze tę samą historię.

*

[…] marzenie to pierwszy krok do szczęścia.

*

W szpitalu są CI, którzy dają, i TA, która kradnie.
     Pielęgniarze, salowe, lekarze dają.
     Choroba kradnie.

*

Wszystkim dniom parzystym i nieparzystym, które na mnie czekają, chciałbym powiedzieć: nadchodzę.

*

[…] z życiem nigdy nie ma problemu.
     Toczy się.
     By czynić cuda z najdrobniejszych rzeczy.
     Toczy się.

Baptiste Beaulieu, Pacjentka z sali numer 7,
(tłum. Agnieszka Podolska),
Wydawnictwo Amber, Warszawa 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz