wpis przeniesiony 15.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Nie potrafię dziś przypomnieć sobie, dlaczego okładka tej książki odrzucała mnie od pomysłu jej przeczytania. Ale po przeczytaniu Kraju niewidzialnych kobiet, czekałam już tylko na elektroniczną wersję książki Kalwasa — chciałam przeczytać świat męskimi oczami widziany. Apetyt już tylko rósł przy Chłopczycach z Kabulu.
Nie potrafię dziś wyobrazić sobie, że mogła mnie ta książka ominąć. Jej fragmenty są niestety nie tylko o Egipcie. Polski katolicki fundamentalizm jest niebywale podobny w swym myśleniu. Może właśnie dlatego książka ta powinna być lekturą obowiązkową, bo w „obcym” łatwiej dostrzec absurd myślenia magicznego.
Pozostałam ze wstydem, że żyję w kraju, w którym ubój rytualny jest legalny — rozdział dotyczący uboju czytałam na raty, podobnie jak ten o obrzezaniu dziewczynek. Mentalna Ziemia wciąż w wielu miejscach świata jest płaska.
Ludzie na Zachodzie nigdy do końca nie zrozumieją fanatyzmu islamskiego, przerabialiście te rzeczy kilkaset lat temu. Jesteście wolni i często nie potraficie tego docenić.
*
Samotność to choroba Zachodu. Najfajniej jest przecież siedzieć na kupie z całą rodziną, bez chwili ciszy, bez chwili na autorefleksję. Nie, nie zostawaj sam, człowieku,, bo ci głupie i złe myśli przyjdą do głowy. Książki? Po co ci książki? Wystarczy Koran, hadisy i gazety. Poza tym książki to przecież nieprawda, to tylko bajki, ułuda słów. Przez ponad sześć lat mieszkania w Egipcie, tylko raz widziałem człowieka czytającego książkę w miejscu publicznym — był to kasjer w barze z falafelami.
Samotność w Egipcie nie przejdzie. Egipcjanie porostu nie wierzą w samotność. Wszystko należy tutaj do wszystkich.
*
Jest takie stare przysłowie arabskie — mówi Riham — ja przeciwko mojemu bratu, ja i mój brat przeciwko naszemu kuzynowi; ja, mój brat i mój kuzyn przeciwko cudzoziemcom.
*
Rumi: „To, czego szukasz, szuka ciebie”.
*
Często to słyszę: tak zawsze u nas było, to nasza tradycja. Kiedy mówię, że zwyczaje i tradycje można zmieniać, a nawet jest wskazane, wtedy napotykam te zdziwione, zagniewane twarze, rozszerzone źrenice, te podniesione brwi. Tak, zgadza się, sabit, nie mutahattil, bo coś się stanie. Co? Coś złego, coś nowego, nieznanego.
Profesor A. ma rację, tradycjonalizm to przekleństwo Arabów. Nie błogosławieństwo, nie duma, nie siła, jak mówi wielu z nich, oszukując siebie, i jak mówi wielu zachodnich fundamentalistów chrześcijańskich, którzy łypią zazdrosnym okiem na konserwatyzm i religijność muzułmanów, jednocześnie ich nienawidząc. Tradycjonalizm to przekleństwo i upadek. […]
Myśl sam, zawsze przerywam tymi słowami znajomym, kiedy w dyskusji posługują się cytatami ze świętych ksiąg albo opiniami różnych szajchów wychylających się z oparów historii, myśl sam, nie powtarzaj, myśl sam. Stwórz własną opinię. Potem obal swoją opinię i stwórz nową.
N i e b ó j s i ę.
*
— Kobiety sprowadzają na drogę zła, są większością w piekle — wyrzucał z siebie słowa. — Kiedy kobieta wychodzi sama z domu, szatan, szatan, szatan… — zapowietrzył się — …szatan jest z nią!
Piotr Ibrahim Kalwas, Egipt: Haram, Halal,
Wydawnictwo Dowody na Istnienie, Warszawa 2015.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz