środa, lipca 22, 2015

1388. Perełki zatrzymane w słowach

 wpis przeniesiony 15.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

     — Jestem introwertykiem zsocjalizowanym — powiedział.
Ryknęliśmy śmiechem. Bo wszystko było jasne. Przy jednym stole spotkali się ludzie, którym praca nad sobą oraz mądra miłość do zwierząt, w szczególności do psów i kotów, nie są obce.

Onka i Onek, bo mają dwa owczarki niemieckie, Braszka, Sadownik i ja. Wczoraj. Świętowaliśmy. Pysznie jedząc. Kilka godzin wcześniej byliśmy dla siebie zupełnie  o b c y. Ogniwem łączącym była Braszka, która miała nosa, że wspólny czas może być magiczny.

*

     — Jak tam dzieło twego życia? — zapytał.
Brzmiał fragment opowieści. Na pewno nie drwił, był ciekawy, życzliwy — założę się.

I przyszło mi do głowy, że nie wiadomo dlaczego upieramy się, że dzieło naszego życia musi być namacalne: posadzone drzewo, wybudowany dom, spłodzone dziecko, napisana książka, zajęte przez nas miejsce w encyklopedii.

A przecież dziełem życia może być zadanie właściwego pytania we właściwym czasie właściwej osobie. Dotarło do mnie. Dzisiaj.

***

Pozostawiam tu te historie, miejsca, ludzi.
Z wdzięcznością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz