czwartek, listopada 19, 2020

4027. Przez czas (II)

Długo czytałam i długo zastanawiałam się, czy zająknę się na temat tej książki. Bo to książka naj­intymiejsza z tych, jakie kiedykolwiek czytałam. Jest o tym, o czym z nikim nie rozmawiam, bo naprawdę nie ma o czym gadać.

Bo to nie książka, tylko zaproszenie.

Świadomość nie jest tym samym co myślenie. Ona przekracza myślenie, mimo że korzysta z niego, uznając jego wagę i możliwości. Świadomość przypomina raczej naczynie, które utrzymuje i zawiera myślenie, dzięki czemu możemy dostrzec i zrozumieć, że nasze myśli są tylko myślami, zamiast wplątywać się w nie, jakby były czymś rzeczywistym.

Pamiętaj, że odcinek długości jednego centymetra zawiera tak samo nie­skoń­czo­ną liczbę punktów jak odcinek sześciocentymetrowy. Ile zatem jest chwil w piętnastu minutach, ile w pięciu, ile w dziesięciu, ile w czterdziestu pięciu? Jak widać, jeśli w ogóle chcemy uświadomić sobie płynące chwile, to mamy sporo czasu.

Na dłuższą metę, poza wewnętrzną przemianą nie ma żadnej innej sku­tecz­nej metody uwolnienia się od siebie.

Zawsze coś jest nie w porządku. Dlaczego więc nie puścić tego i nie przy­znać, że wszędzie, gdzie jesteś, możesz czuć się dobrze?

[…] to, co wydaje się dziać w tej chwili, nigdy nie jest pełną prawdą o tym, co się naprawdę dzieje. […]
     Wzajemne powiązanie jest podstawową zasadą natury. Nic nie jest od­dzie­lo­ne. Każde zdarzenie wiąże się z innymi. Rzeczy bezustannie roz­wi­ja­ją się na różnych poziomach.

Liczy się wewnętrzne doświadczenie. A żeby móc go doznać, musisz być obecny. Reszta to tylko myślenie.

Nie może istnieć żaden jeden jedyny sposób bycia, jeden jedyny sposób pra­kty­ko­wa­nia, jeden jedyny sposób kochania, jeden jedyny sposób roz­wi­ja­nia się czy uzdrawiania, jeden jedyny sposób życia czy odczuwania, jedna je­dy­na rzecz, którą trzeba poznać albo wiedzieć. Szczegóły mają znaczenie.

Słowa, jak zwykle, są tylko drogowskazami.

Dociekliwość nie oznacza szukania odpowiedzi, szczególnie odpowiedzi łat­wych i powierzchownych. Oznacza zapytywanie bez oczekiwania odpo­wie­dzi, samo zgłębianie pytania, noszenie go ze sobą, pozwolenie, by się fil­tro­wa­ło, wrzało, gotowało, dojrzewało, wnikało w świadomość i wy­do­by­wa­ło się z niej […].

Co jest nie w porządku? Co jest korzeniem tego problemu? Jakie są jego oznaki? Z czym on jest związany? Co byłoby szczęśliwym rozwiązaniem? Zapytywanie, zapytywanie, ciągłe zapytywanie.

Ostatecznie gotowość do krzywdzenia lub ranienia powstaje z lęku. Aby pra­kty­ko­wać niekrzywdzenie, trzeba ujrzeć własne lęki, zrozumieć je i za­akcep­tować. Akceptacja lęków oznacza, że przyjmujesz za nie odpo­wie­dzial­ność. Przyjęcie odpo­wie­dzial­ności oznacza, że nie pozwalasz, by lęk cał­ko­wi­cie zdominował twoje widzenie świata.

Jon Kabat-Zinn, Gdziekolwiek jesteś, bądź,
przeł. Henryk Smagacz, Czarna Owca, Warszawa 2014.

Koncepcja duchowości może zawęzić nasze myślenie, zamiast je poszerzyć. Zbyt często pewne rzeczy uważamy za duchowe, a inne odrzucamy. Czy nauka jest duchowa? Czy bycie matką lub ojcem jest duchowe? Czy psy są duchowe? Czy ciało jest duchowe? Czy umysł jest duchowy? A narodziny dziecka? A jedzenie? A malowanie, muzykowanie, spacer albo patrzenie na kwiat? Czy oddychanie jest duchowe, albo wspinanie się na górę? Oczywiście wszystko zależy od twojego podejścia, od stanu twojej świadomości.

Być może najbardziej „duchowa” rzecz, jaką każdy z nas mo­że robić, to po prostu patrzeć własnymi oczami, do­strze­gać całość, postępować uczciwie i z dobrocią.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz