Gdy wśród nowości wydawniczych zobaczyłam magiczny tytuł tej książki, wiedziałam, że będę zachwycona stylem pisania Autorki. Wampiry, smoki i pasterze są wyjątkowo trafioną metaforą tego czy innego zjawiska, będącego częścią ludzkiego doświadczenia.
Ibukosknera-dzieciofob stał na straży zasad nieprzejednany, żadnego szarżowania! Poddałam się bez walki, po cichutku zaznaczając tę nowość do upolowania. Pewnie musiałabym długo polować, ale miałam ogromne szczęście, książkę podarowała mi Kaan.
Tylko jeden rozdział, ten o mózgach, choć całkiem świeży, trąci myszką i stanem rzeczy rodem z lat dziewięćdziesiątych wieku minionego. Wygląda na to, że Autorka nie zajrzała do tej fantastycznej książki, choć w anglojęzycznym świecie to już od jakiegoś dłuższego czasu nienowość.
Tak czy inaczej, dawno tak dobrze napisanej książki nie czytałam.
[…] wbrew temu, co mówią niektórzy rodzice, na dziecku wcale niekoniecznie da się pocwałować do absolutnej nirwany – lecz dość trudno też na nim wskoczyć w dymiącą otchłań rozpaczy, o ile ta otchłań już zawczasu nas do siebie nie przyzywała.
*
– No to jak w ogóle można się w to zapakować? – pyta smutno ta młodsza ja.
– Wyłącznie z niewystarczających powodów. Bo chcesz. Bo kogoś kochasz. Bo masz warunki. Bo ufasz cioci, która mówi, że warto. Szukając przygody. Tak czy siak, to zawsze skok na główkę do basenu bez oznaczeń głębokości wody.
*
[…] być może doświadczenie macierzyństwa to jedno z tych, których substancja okazuje się tak karkołomna, mętna, wielopłaszczyznowa i zagmatwana, że zrozumienie macierzyństwa stanowi projekt równie szalony jak próba zrozumienia, co to znaczy być człowiekiem.
*
Chcesz rozśmieszyć Pana Boga? Powiedz mu o swoich planach. Chcesz go zdenerwować? Nie rób żadnych planów, bo nie będzie miał z czego zrobić pięknej katastrofy.
*
Biologia to synonim bezradności, kultura przynajmniej w części wydaje się równoznaczna z mocą.
*
Podczas gdy tracimy kontrolę nad siłami kształtującymi nasze codzienne życie, stajemy się coraz bardziej odpowiedzialni za to, jak je przeżywamy.
// Renée Ann Cramer
*
Historia lubi się powtarzać, ale wtedy, gdy chce; nigdy nie wiemy, czy to się właśnie dzieje. Może druk wlał lęki w serca ówczesnych konserwatystów; nie musi to w żadnym wypadku znaczyć, że i my boimy się bez sensu. Co więcej, akceptacja każdej technologii a conto rzekomego postępu pozbawia nas pozycji twórców własnego losu. Gdybyśmy w porę jakoś zaplanowali całą tę hucpę z samochodami, może mielibyśmy teraz lepsze miasta, mniej otyłych obywateli i stary, dobry klimat (komu on przeszkadzał?).
*
[…] masz wymierzony kres czasu. A jeżeli go nie użyjesz dla uzyskania pogody ducha, zniknie on i ty znikniesz, a po raz drugi nie powróci!
// Marek Aureliusz
*
Kryzys wieku średniego jest przecież problemem pierwszego świata; kto walczy o przetrwanie, nie kontempluje swojej drogi z przystanku na poboczu. Ale mnie stać na zatrzymanie się na moment, bo piszę; ciebie, czytelniku lub czytelniczko, też, bo czytasz. Niech to będzie safe space dla tych, którym dostępna jest chwila takiej goryczy. Możemy tu z sobą rozmawiać w sekrecie i po cichu; bez wstydu, że zamiast szukać chleba, narzekamy, że po stu kawałkach zastanawiamy się, czy wciąż smakuje nam zaoferowany przez los całkiem przyzwoity tort.
*
Czułym, choć nienaukowym, narzędziem pozwalającym nam wytropić, które tereny kultura odgradza powoli taśmą policyjną, jest wstyd.
*
[…] między życiem a śmiercią jest biblioteka. W niej nieskończone półki pełne książek. „Każda książka daje ci szansę na wypróbowanie życia innego, niż prowadziłaś. […]”
*
[…] cała deliberacja jest po prostu mało wartościowa w obliczu tego, jak to będzie. A będzie inaczej. Bo to cię radykalnie zmieni i tyle.
*
I dziecko idzie, czytając, poprzez skonstruowany przez dorosłego świat, ale ono idzie tamtędy po raz pierwszy – a dorosły, który widzi więcej, zazdrości mu poczucia mocy, jaką dają niewiedza, potencjalność i naiwność w pierwszym kontakcie z lekturą. Nawet kiedy trzymasz dziecko za rękę w tajemniczej krainie, to ono ma moc – bo ono idzie tamtędy pierwszy raz.
*
[…] gęsta rzeczywistość emocjonalna nie poddaje się ani ocenie, ani definicji.
*
Co daje więc dziecku smartfon? Podsumujmy: życie społeczne w XXI wieku, geolokalizację przydatną rodzicom, Wikipedię. Ale także depresję, kryzys relacji, upośledzenie dorosłości, ubezmyślnienie odbioru rzeczywistości, seksualizację, niespokojny sen, otyłość związaną z siedzeniem ze zwieszoną głową.
Karolina Lewestam, Pasterze smoków. Rodzice kontra świat,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022.
(wyróżnienie własne)
Oto lista, którą stworzyliśmy wspólnie z moim Maksem. Rzeczy, które są radykalnie proste, a mimo tej prostoty dają ogromną radość. Innymi słowy, mało zachodu, wielka korzyść. Podstawowa ekonomia frajdy.
[…] Numer sześć: lody. Niby normalny dzień, a tu ktoś nagle mówi: „Chodźcie na lody”. I od razu robi się jakoś tak uroczyście i wyjątkowo. Poza tym lody są strasznie ładne.
[…] No i oczywiście:
Numer dziesięć: wata cukrowa.
[…] wycieczka na watę cukrową i patrzenie, jak cukier, dzięki dobrym czarom, zamienia się w wirującym bębnie w mgłę, którą pani nawija na patyk jak burzową chmurę.
*
– No chodź.
– Naprawdę mi się nie chce. A nie możemy posiedzieć i poczytać?
– Niech będzie, pewnie, że tak, możemy.
Biorę z półki książkę, dwie książki. I słownik. Będę uczyć się kochać w językach zupełnie obcych.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz