wpis przeniesiony 7.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Nie płakałam na filmie. Mogłam być dumna, że nie żyję w państwie wyznaniowym, że w moim kraju kobiety są podmiotowo traktowane, mogą nie tylko jeździć na rowerach, mogą wszystko — po ulicach same chodzić, w kapeluszach i bez...
Nie płakałam. Mogłam być dumna, ale nie byłam. Pomijając fakt, że prawo naturalne czy boskie w polskich dyskusjach społecznych argumentem jest najwyższym, odkryłam smutny mechanizm potwierdzony empirią.
Obrzezanie kobiet, choć wymyślone przez mężczyzn, ma stałe orędowniczki w... kobietach. Postacie kobiet-nauczycielek w filmie należą do tego samego klubu wspierających przedmiotowość kobiet. Moglibyśmy z pogardą stwierdzić, że takie rzeczy dzieją się tylko w niecywilizowanych krajach, nie u nas.
Przebiegłam swe dorosłe życie pamięciowym truchcikiem i okazało się, że moja bezdzietność tylko kobietom przeszkadza. Mężczyźni mówili zwykle coś w stylu „rób, co chcesz, to twoje życie” lub stwierdzali otwarcie, że takiej kobiety jak ja za żadne skarby by nie chcieli. Nie było dramatu, ja za nich też grosika bym nie dała. Obrzucały mnie błotem tylko... kobiety. Smutne, prawda? Pomyślałam o kobietach, które na tym blogu dały czadu, by należeć do tej niechlubnej grupy kobiet. Na myśl przyszły mi tylko słowa Dziewczynki z filmu:
Dogoń mnie!
Jeśli dasz radę.
*
Film. Pogodny. Pozostałam z marzeniem, by mężczyźni z łatwością odnaleźli drogę do chłopca-bohatera filmu, którego wewnątrz siebie mają; by kobiety odkryły w sobie Wadjdę — dziewczynkę, która nie tylko marzyła. Tylko takich Ludzi wart jest ten świat...
kadr z filmu Dziewczynka w trampkach
scenariusz/reżyseria: Haifaa Al-Mansour
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz