wpis przeniesiony 7.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Tydzień temu zapytał mnie Sadownik, czy jest coś szczególnego, co chciałabym robić w okrągłe, czterdzieste urodziny. Chciałam.
*
A dostałam dużo więcej niż chciałam.
*
Pobyć w domku na kocio-psich łapkach z Altówkami chciałam. Dostałam minitrening dla piesów. Poznałam pięciomiesięczną labradorkę Helę. I… ku memu absolutnemu zaskoczeniu, z okazji moich urodzin, jedliśmy… tort!
Gdy dziś myślę o ludziach, którzy wczoraj ze mną byli, którzy zadzwonili nie mogąc być, myślę… że są najwspanialszą Rodziną, jaką mogę mieć. Zadziwiające, że z żadnym z nich nie łączy mnie ani jedna kropla krwi, ale za to łączy całe serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz