wtorek, września 11, 2018

(3004+11+1). Trzecia

 wpis przeniesiony 10.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Wszystko zaczęło się od przypadku. Wpadłam na audycję i przepadłam. Sześć dni po premierze trzeciej wydłubałam cytaty i zaczynam czekać na czwartą — będzie za dwa lata?

Po tych książkach polska zima nie wydaje się groźna, nawet jeśli będzie bardzo mroźna.

     — Dlaczego wracasz? — zapytam.
     — Bo nigdy naprawdę nie wyjechałam — odpowie
. — […] Wszystkie dzieci stąd wiedzą, że jak Ann za czymś stoi, to wszystko się uda. Ona potrafi być tym dorosłym, któremu się ufa. Ja też jej ufam. Ta kobieta nie pracuje w domu dziecka. Ona jest domem dziecka.

*

Nigdy nie mam gotowego planu. Nie daję się zranić, czekam, nigdy się nie narzucam.

*

A jeśli nie mogłeś być dzieckiem, to skąd masz wiedzieć, kim jesteś jako dorosły? […] Ciężko oczekiwać od rodziców, że będą dobrzy w swojej roli, skoro od pokoleń nie mają żadnego wzorca. Dzieci potrzebują pomocy, to jasne, ale szczególnie potrzebują jej dorośli.

*

Tu każde imię coś znaczy. Dzieci nazywane są na cześć zmarłych, którym w ten sposób przedłuża się życie. Zapomnieć imię to zaprzeczać, że ktoś istniał.

*

Mówienie o tym, co się stało, to ważny element procesu dochodzenia do siebie.

*

     — Całe życie byłaś uparta? — zapytam.
     — Tak. Dzięki temu wygrałam własną wojnę
.

*

Nierówności mają ogromne znaczenie, ponieważ lepiej czuję ciało, panuję nad nim, zachowuję równowagę. Kiedy przyjeżdżam do dużych miast, gdzie wszędzie jest asfalt, w ciele pojawia się niepokój, bolą mnie kości i stopy, nie mogę chodzić tam, dokąd chcę, tylko tam, gdzie wolno.

*

[…] nie umiałabym rozmawiać o uczuciach w obcym języku, bo czuję po grenlandzku. My myślimy obrazami. Nie widzimy słów, ale sceny, widzimy wszystko dosłownie, więc często jeden komunikat jest dla nas wieloznaczny. Niektórych rzeczy nie jesteś w stanie wyrazić po duńsku, dlatego że słowa masz w sercu.

*

Przez nadmierny racjonalizm tracisz kontakt z własnym otoczeniem. Im bardziej usuwasz siebie z ciszy, tym bardziej wyrzekasz się swojego zbiorowego ja.

*

     — Zawsze powtarzam, że jeśli w kogoś celujesz — mówiąc to, układa dłoń jak pistolet, z jednym palcem wymierzonym w moją stronę — pamiętaj, żeby trzema palcami mierzyć w siebie.

*

Teraz jestem bardzo szczęśliwy. Ale przeszedłem piekło, żeby tu dotrzeć.

*

     Jesteśmy cisi, ale to nie oznacza, że jesteśmy słabi. Po prostu mówimy z innego miejsca w ciele.

*

Silni będziemy tylko wtedy, gdy nauczymy się wykorzystywać różnice w dobrej wierze, nie działając na oślep.

*

Na początku lód przeraża. Chodzi się po nim jak najlżej, starając się unosić nad wkładkami w butach, żeby nie naciskać, mimo że obok przejeżdżają samochody. Później dociera do ciebie, że w tym krajobrazie jesteś tylko martwym pikselem, że morze nawet cię nie zauważa, więc przestajesz się bać. Po kilku tygodniach chodzenie po wodzie staje się obsesją nieumiejącego pływać. Na lód wraca się szukać szczelin i grzebać w nich palcami.

*

Rozmawiamy mieszanką języków, mróz dodatkowo przeciąga zdania, skleja z zimna morfemy, dzięki czemu nie wytraca się ciepła na przecinki. Dużo w tej rozmowie pożytecznej ciszy.

Ilona Wiśniewska, Lud. Z grenlandzkiej wyspy,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz