czwartek, września 20, 2018

3030. Lecząca fotografia

 wpis przeniesiony 10.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Jabłoń:
(w wersji milcząco-nietowarzysko-żującej-swój-los)

Tollini:
A ty bawisz się tym, co robisz?

Jabłoń:
(natychmiast odnalazła zagubioną kilka dni temu siebie)
Dziękuję ci za to pytanie.

*

Po siłowni — suwnica: 50 kg po raz pierwszy w życiu, w ostatniej serii, przemiłe zaskoczenie, ¡el reksio! — późny lanczyk.

Gdybyś żywy koło mnie przeszedł, nie zauważyłam cię. Gdybyś patrzył w górę, mijając mnie, twój wzrok spocząłby gdzieś na wysokości moich ramionach — patrzyłabym pewnie gdzieś ponad ciebie lub pod swoje nogi, w zależności od moich „chodzeniowych” możliwości. Nieruchomy, masz czas, patrzysz wielkimi oczami, nie mrugasz. Usiadłam naprzeciwko ciebie, nie mając świadomości, że patrzysz. A potem, gdy już cię zauważyłam, gapiłam się na ciebie urzeczona radością i pasją życia w twojej twarzy, w twoich oczach. Ty bawisz się tym, co robisz. Ja na nowo też. Dziękuję, że dałeś się kiedyś komuś sfotografować.

*


Tengo cincuenta y tres reksios:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz