wtorek, kwietnia 21, 2015

(1312+3). Książkowy weekend

 wpis przeniesiony 14.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Przemknął mi tytuł filmu przed oczami. Prawie dwa tygodnie temu. Ale wtedy razem z Sadownikiem zdecydowaliśmy się na inny film, by odreagować wydarzenie, które nas napadło i wściekło niebywale. Minął tydzień.

Znów ten sam tytuł, „tą razą” w artykule. Zaintrygowana zajrzałam, przeczytałam i dowiedziałam się, że film — tak, muszę go obejrzeć — na podstawie książki. W takim razie chcę najpierw książkę — pomyślałam, kliknęłam i już.

To książka, która nie wyszła w serii Przez Rzekę, ale u mnie będzie tak otagowana, bo jest ona drugą stroną Opiekunki. Nooo, teraz mogę już iść do kina z przyjemnością i z ciekawością.

Żałowała, że nie chorowała na raka. W jednej chwili zamieniłaby Alzheimera na nowotwór. Wstyd jej było, że tak właśnie czuła i z całą pewnością targowanie się w tej kwestii było bezcelowe, jednak i tak pozwoliła sobie na te fantazje. Mając raka, mogłaby z nim walczyć. Mogłaby poddać się operacji, naświetlaniom albo chemioterapii. Istniała szansa, że może wygrać. Jej rodzina oraz społeczność uniwersytecka — wszyscy wspieraliby ją oraz uznaliby jej walkę za szlachetną. I nawet gdyby ostatecznie poległa w tym starciu, to mogłaby spojrzeć im wszystkim w oczy i pożegnać się, zanim odejdzie.
     Choroba Alzheimera była zupełnie inną bestią. Nie istniała żadna broń, którą można by ją było pokonać.

*

Być może nigdy nie będzie mi dane odzyskać tego, co straciłam, jednak mogę utrzymać to, co mam, ponieważ nadal posiadam wiele. [...] Spójrzcie nam w oczy, mówcie bezpośrednio do nas.

*

A kiedy Lydia poprosiła wszystkich, aby opisali to samo wydarzenie, każde z nich zapamiętało je nieco inaczej, pomijając niektóre fragmenty, wyolbrzymiając z kolei inne, podkreślając swój indywidualny punkt widzenia. Nawet biografie nieprzesiąknięte chorobą były narażone na luki i wypaczenia.

*

Z każdym liźnięciem rozkoszowała się przepysznym smakiem czekolady i orzechów, demonstrując nienaruszone funkcjonowanie neuronów odpowiedzialnych za doznawanie przyjemności, tych samych, które odpowiadają za odczuwanie radości z seksu czy też wypicia butelki dobrego wina. Jednak w którymś momencie zapomni, jak się je loda w wafelku, zapomni, jak się wiąże sznurowadło i jak się chodzi. W którymś momencie jej neurony przyjemności zostaną uszkodzone przez gwałtowny atak nagromadzonych amyloid i nie będzie już w stanie czerpać radości z rzeczy, które kocha. W pewnym momencie wszystkie przyjemne momenty znikną.

Lisa Genova, Motyl, (przeł. Łukasz Dunajski),
Termedia, Poznań 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz