sobota, lutego 16, 2019

3187. Znalazła mnie tam

 wpis przeniesiony 15.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Przyszła do mnie w zeszłym tygodniu w szpitalu. Zatrzymała przy sobie słowami z opisu: kiedy chcesz zmienić czyjeś życie, zmieniasz swoje, a kiedy prosisz o pomoc innych, sam im pomagasz. Ostatnich osiem słów przykuło mnie do niej. Na szczęście, odkryłam to po powrocie do domu, książka była w ibuku, więc zrobiłam tylko klik, klik, klik.

To powieść, ale i dziecinnie prosta konstrucja dla całkiem dorosłego dziecka w nas. To właśnie ono popędza: no citaj! Wstajesz wcześniej, nie przeszkadza ci okienko w harmonogramie dnia, nie masz problemu, że trzeba poczekać — citasz.

Można powiedzieć krótko: infantylnie opowiedziany banał z kilkoma realistycznymi (bardzo) scenami, sportretowanych kilka mechanizmów społecznych, w które z lubością (zbyt często) ludzie dają się wkręcać. To też prawda, ale.

Ten moment, najpiękniejszy, gdy chcesz już rzucić tę książkę w kąt, bo zrobiło się w niej zbyt tłumnie i nie możesz już dalej z tymi kreaturami, ale nie rzucasz, bo trzyma cię nadzieja, że bohater porzuci ten tłum, nim ty to zrobisz, tracąc zainteresowanie opowieścią.

     — Nie mam na myśli niczego religijnego. Myślę o ufności w coś, czego się nie zna, i o dążeniu do tego. O wierze, że można coś zmienić.

*

Prawda jest taka — tutaj włożył palec do ucha — że wszyscy mamy przeszłość. Wszyscy mamy coś, co chcieliśmy zrobić lub czego nie zrobiliśmy. Życzę panu powodzenia.

*

Początek może się zdarzyć więcej niż raz i na różne sposoby. Można pomyśleć, że zaczęło się coś od nowa, gdy tak naprawdę kontynuuje się to, co robiło się wcześniej. Stawił czoło swym słabościom i pokonał je, a więc prawdziwa wyprawa zaczęła się dopiero teraz.

[…] bezbronność ludzi, a także ich samotność, napełniały go podziwem i czułością. Świat składa się z ludzi, którzy robią krok za krokiem, a życie może wydawać się zwyczajne tylko dlatego, że ktoś tak żył przez długi czas. Harold nie mógł już przejść obok nieznajomego, nie uznając prawdy, że każdy był taki sam, a jednocześnie wyjątkowy, i że taki jest paradoks ludzkiej natury.
     Szedł tak pewnie, jakby przez całe życie czekał, by wstać z krzesła
.

*

Jeśli nie będę komplikował sobie życia, wiem, że dam radę tam dojść.

*

Aby mu się powiodło, musi pozostać wierny uczuciu, które zainspirowało go na samym początku. Nie miało znaczenia, że inni ludzie zrobiliby to inaczej, w rzeczywistości było to nieuniknione.

*

Bardzo pragnął jej dotknąć, a jednocześnie trząsł się ze strachu.

*

Jak o tym wszystkim opowiedzieć? Tu chodziło o całe życie. Mógł próbować szukać słów, ale nigdy nie będą one miały takiego samego znaczenia dla niej, jak miały dla niego.

*

Wstałeś i zrobiłeś coś. Ale jeśli próba znalezienia drogi, gdy nawet nie wiesz, czy możesz się tam dostać, nie jest małym cudem, to co nim jest?

*

[…] przez krótką wspaniałą chwilę piękno napełniło Maureen uczuciem, które wydawało się jej radością. Pomyślała, że jeśli nie potrafimy otworzyć się na to, czego nie znamy, to naprawdę nie ma już dla nas nadziei.

Rachel Joyce, Niezwykła wędrówka Harolda Fry,
przeł. Tomasz Macios, Wydawnictwo Znak, Kraków 2013.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz