czwartek, marca 25, 2021

4184. Tikn (VI)

Ostatnia z zamówionego pakietu. Wrażenia, mieszane podczas czytania (zakręcone konstrukcje językowe), musiały się uleżeć, bym mogła poczuć zachwyt i wybrać to, co chcę tu mieć. Wybór musiał być bardzo precyzyjnie określony, by przepisać z mo­zo­łem literkę po literce te fragmenty, których nie wyrzucę. Udało się! Wracam do ibu­ków — ich czytanie to czysta przyjemność bez elementów rehabilitacji dla jednej z moich dłoni.

Odsłaniać rzeczy, odnosić powierzchnię do jej głębokich źródeł, wynosić te źródła na powierzchnię — do tego nie trzeba po prostu czasu, musi to być pewien porządek czasu. Zasłona podnosi się stopniowo, podług zdolności, jakie można przypisać umysłowi […].

*

[Samoucy] posuwają się powoli, krok po kroku, wciąż porównując to, czego nie wiedzą, z tym, co wiedzą.

*

Triumf wiedzy, która zmniejsza nierówność, możliwy jest dzięki wiedzy o nierówności. […]
     Równość i nierówność to nie dwa stany, lecz raczej dwie „opinie”, to zna­czy dwa przeciwstawne założenia, które wyznaczają porządek nau­cza­nia.

*

Nauczyciel, który nie wie — nie wie o nierówności — zwraca się więc do „niewiedzącego” nie od strony jego niewiedzy, lecz od strony jego wiedzy. Domniemany niewiedzący wie już przecież wiele rzeczy. Nauczył się ich słuchając i powtarzając, obserwując i porównując, do­my­śla­jąc się i potwierdzając. Tak właśnie nauczył się ojczystego języka. […] Trzeba go tylko skłonić, by odniósł to, czego nie wie, do tego, co wie, by obserwował i porównywał, by opowiadał, co zobaczył i we­ry­fi­ko­wał to, co powiedział. Jeśli odmawia, to dlatego, że sądzi, że nie jest w stanie lub nie potrzebuje wiedzieć więcej. Nie niewiedza przeszkadza niewiedzącemu w wy­ko­rzy­sty­wa­niu własnych zdolności, lecz jego zgoda na nierówność, ufundowana w przekonaniu o nierówności inteligencji.

*

A działanie maszyny nierówności zawiesić może nie wiedza nauczyciela, lecz wola. Polecenie wydane przez wyzwalającego nauczyciela nie pozwala rzekomemu niewiedzącemu zadowolić się tym, co wie, twierdzić, że nie jest w stanie wiedzieć więcej. Zmusza go do sprawdzenia własnych zdolności, do kontynuowania intelektualnej przygody za pomocą tych samych środ­ków, którymi ją zaczął. Ta logika, działająca poprzez założenie równości i nakazująca jego potwierdzanie, zasługuje na nazwę intelektualnej eman­cy­pacji.

*

Uczeń jest zawsze poszukującym badaczem. Nauczyciel zaś jest przede wszystkim człowiekiem, który mówi do drugiego człowieka […].

*

[…] szkoła nie spełnia powierzonej sobie misji zmniejszania nie­rów­no­ści, ponieważ nic nie wie o tym, jak funkcjonuje nie­rów­ność. Udaje więc, że rozdzielając równo pomiędzy wszystkich tę samą wiedzę zmniejsza nie­rów­ność. Ale ten właśnie równościowy pozór stanowi w istocie motor re­pro­duk­cji szkolnej nierówności. Pozostawia on różnicowanie „indywidualnym talentom” uczniów. Same te talenty są jednak tylko kulturowymi przy­wi­le­ja­mi uwewnętrznionymi przez dobrze urodzone dzieci. Dzieci z klas uprzy­wi­le­jo­wa­nych nie chcą tego wiedzieć, natomiast dzieci z klas pod­po­rząd­ko­wa­nych wiedzieć tego nie mogą, toteż same się wy­klu­cza­ją, odczuwając boleśnie swój brak talentu.

Jacques Rancière, O nauczycielach, którzy nie wiedzą,
przeł. Piotr Laskowski, Oficyna Bractwa Trojka,
Poznań/Warszawa 2020.
(wyróżnienie własne)

x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz