wtorek, marca 30, 2021

4189. Na trzy kawy…

Nazwisko jednego z Autorów jest dla mnie idealną antyreklamą sięgania po książki, których jest autorem. Nie ta estetyka patrzenia na życie — nic się nie zmieniło, brzy­dzi mnie ona w równym stopniu, co śmieszy termin life coaching. Gdy za­sta­na­wiam się, dlaczego nie trawię człowieka, to dochodzę do wniosku, że jest coś głębokiego i bar­dzo ważnego, o czym on wie — jestem przekonana — ale nie mówi o tym lub mó­wi w ta­ki sposób, że mi ręce opadają. Gdyby więc był jedynym autorem, co naj­wy­żej rzuciłabym okiem na okładkę tej książki.

Dwaj pozostali Autorzy, Ich perspektywa percepcji świata — ogromnym szacunkiem darzę wschodnie sztuki walki — sprawili, że wiele lat temu zaznaczyłam książkę do upolowania i… zapomniałam, bo miała chorą, obrzydliwie wysoką cenę (za czytanie autora z pierwszego akapitu powinni płacić czytelnikom i czytelniczkom). Trzy dni temu Ibukosknera doniósł, że 10,90 zł wy­su­pła. Wysupłał. I dobrze, i bardzo dobrze.

Bę­dziesz miał wie­le oka­zji do ćwi­czeń, bo nie­za­leż­nie od tego, kim je­steś i czym się zaj­mu­jesz, wcze­śniej czy póź­niej ży­cie wrzu­ci cię w sam śro­dek cha­osu.

*

Umie­jęt­ność od­kry­wa­nia spo­sob­no­ści tam, gdzie inni wi­dzą tyl­ko prze­szko­dy, jest po­tęż­nym za­so­bem.

*

[…] na­sze na­sta­wie­nie de­cy­du­je o tym, jak dzia­ła­my, co prze­ży­wa­my, ma na­wet wpływ na za­cho­wa­nie in­nych wo­bec nas. […] taki oto na­uko­wy eks­pe­ry­ment. Ta sama gru­pa ko­biet par­ku­je na pla­cu ma­new­ro­wym. Gdy in­struk­tor mówi im: „To bę­dzie test na to, jak par­ku­ją ko­bie­ty” – wszyst­kie pa­choł­ki na pla­cu są po­wyw­ra­ca­ne. Kie­dy jed­nak ko­bie­ty sły­szą in­for­ma­cję: „Par­kuj uważ­nie, bo tam może stać two­je dziec­ko” — wszyst­kie par­ku­ją ide­al­nie. Od­kry­to też, że więk­szość na­szych emo­cjo­nal­nych re­ak­cji, nie­po­trzeb­nych dys­ku­sji i awan­tur wy­ni­ka z tzw. błę­du atry­bu­cji, czy­li za­ło­że­nia, że oso­ba, któ­ra sta­je na na­szej dro­dze, jest zło­śli­wa, robi to ce­lo­wo, chce nas wy­ko­rzy­stać, trak­tu­je nas jak pod­wład­nych itp.

*

W fi­lo­zo­fii Wscho­du nic się nie koń­czy ani nie za­czy­na. Albo coś jest, albo tego nie ma.
// W. Eichelberger

*

[…] gdy ktoś za­mie­rza cię ude­rzyć, zejdź z li­nii ata­ku. Prze­miesz­cze­nie się w bok daje jesz­cze wie­le in­nych ko­rzy­ści. Dzię­ki zmia­nie punk­tu wi­dze­nia mo­żesz zo­ba­czyć rów­nież to, co znaj­du­je się za tobą. Istot­ne jest, by spoj­rzeć na sy­tu­ację z in­nej per­spek­ty­wy — je­śli ktoś lub coś zmie­rza w two­im kie­run­ku, a ty od­bie­rasz to jako za­gro­że­nie, zrób mały krok w bok i spójrz na ten pro­blem pod in­nym ką­tem. Zmień punkt wi­dze­nia i zo­bacz, czy te­raz wszyst­ko nie wy­glą­da zu­peł­nie in­a­czej.

*

Nie­waż­na jest wola zwy­cię­stwa,
wie­lu ją ma, waż­na jest wola
przy­go­to­wa­nia się do zwy­cię­stwa
.
// Paul Bre­ant

*

Dro­ga bywa cza­sem mo­zol­na, jest wie­le dni i mie­się­cy, któ­re zda­ją się nie przy­no­sić żad­nych zmian. Wte­dy — jak po­wie­dział je­den z na­szych uczniów — naj­ła­twiej jest prze­stać ćwi­czyć, bo współ­cze­sny świat uwiel­bia szyb­kie i spek­ta­ku­lar­ne efek­ty.

*

Sta­re po­rze­ka­dło zen mówi: „do­wiesz się, zro­biw­szy to…” […] czę­sto to nie musi być nic wiel­kie­go.

*

Aby ran­do­ri wy­grać, trze­ba umieć ten cha­os opa­no­wać i od­na­leźć po­rzą­dek w po­zor­nym nie­ła­dzie. […] Ran­do­ri to nie tyl­ko ak­cja i re­ak­cja, czy­li fi­zy­ka w dzia­ła­niu. Mi­strzo­stwo to o wie­le wię­cej niż re­per­tu­ar go­to­wych od­po­wie­dzi. Mi­strzo­stwo wy­ma­ga ar­ty­zmu, kre­atyw­no­ści, od­wa­gi wy­cho­dze­nia poza stre­fę kom­for­tu. Wy­ma­ga umie­jęt­no­ści opusz­cza­nia zna­ne­go i kon­fron­to­wa­nia się z nie­zna­nym — czę­sto bez żad­nej gwa­ran­cji suk­ce­su. To uczy po­ko­ry — ce­chy za­po­mnia­nej, ale jak­że obec­nej i nie­odzow­nej na dro­dze do mi­strzo­stwa.

*

Tre­ning czy­ni mi­strza. Do tego po­trzeb­na jest jed­nak spo­ra doza po­ko­ry, któ­ra każe nam po­wta­rzać bez koń­ca pew­ne czyn­no­ści i tak dłu­go je cy­ze­lo­wać, aż za­mie­nią się w tzw. nie­świa­do­mą kom­pe­ten­cję.

*

[…] na­wet sło­nia moż­na zjeść kęs po kę­sie.

*

[…] je­śli po­tra­fię re­ago­wać tyl­ko w je­den okre­ślo­ny spo­sób na daną sy­tu­ację — to jest ża­den wy­bór. Zy­ska­łem świa­do­mość, że ro­bie­nie cią­gle tego sa­me­go i ocze­ki­wa­nie in­nych re­zul­ta­tów jest sza­leń­stwem. Z ko­lei z in­nej książ­ki do­wie­dzia­łem się, że wy­bór mię­dzy dwo­ma spo­so­ba­mi za­cho­wań to wła­ści­wie dy­le­mat. Wy­bór ist­nie­je do­pie­ro wte­dy, kie­dy mamy do­stęp­ne trzy albo czte­ry spo­so­by re­ak­cji na daną sy­tu­ację.

Paweł Bernaś, Paweł Olesiak, Jacek Santorski, Życiowe Aikido,
JS & Co Dom Wy­daw­ni­czy, Warszawa 2011.
(wyróżnienie własne)

Mu­sisz mieć na­dzie­ję, żeby wy­grać.

*

Każ­de­go dnia przy­po­mi­nam so­bie, że mogę trak­to­wać swój umysł jako rze­kę, nad któ­rą sie­dzę. Nie wska­ku­ję do tej rze­ki, nie ucie­kam przed nią, nie przy­spie­szam też jej bie­gu.

*

[…] prak­ty­ka czy­ni mi­strza. Nie od­pusz­czaj. Na­wet je­śli nie wyj­dzie za pierw­szym ra­zem, pró­buj zno­wu. To dla­te­go po­trze­bu­jesz być od­waż­ny.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz