Kanapkowe czytanie trwa. Z niedzieli na poniedziałek kanapkę z nienormatywnymi na kawałek nocy odłożyłam, bo na tego Autora nie trzeba mnie namawiać — biorę, jak tylko dowiem się, że jest ibuk. A wewnętrzny ibukosknera na to: nie mogłaś poczekać? Nie mogłam. Nie powiedziałam ibukosknerze, że za niecałe dwa tygodnie ukaże się nowa książka Autora i że nie będę czekać, bo nie mogę się doczekać.
Książkę tę pisałem cztery lata, z czego trzy i pół roku zajęło mi podróżowanie pociągami po Polsce. Co tydzień pokonywałem około siedmiuset kilometrów, jeżdżąc drugą klasą PKP. […] Wielu ludzi twierdziło, że marnuję czas, pieniądze i życie. Przyzwyczaiłem się do tego i dla świętego spokoju przyznaję im rację.
*
Pociąg jest doskonałym miejscem, żeby zacząć wszystko od początku.
*
Sekundy na wszystkich dworcach świata są w tym samym momencie. Na stacjach kolejowych punktualność jest jak religia. Wszyscy, którzy chcą gdzieś dojechać, spoglądają w górę na wielki zegar i wyglądają, jakby się modlili. Część modli się za stratę czasu, część za niemożność spóźnienia, a część za plany, których nie da się zrealizować. Na dworcach czas zarządza wspomnieniami, które miały nastąpić.
*
Czekanie jest pokutą za grzechy. Głównie za te, których się nie popełniło.
*
Skoro nikt nie słucha, należy ciągle powtarzać to samo.
*
Siedząc w przedziale, staram się wiercić Bogu dziurę w brzuchu, ale nie wiem, od jakiego słowa zacząć. […]
Zaczynam od nowa napraszać się Najwyższemu, ale Bóg nie może nic odpowiedzieć, bo wtedy zdradziłby, że istnieje.
*
[…] postanowił, że zostanie świętym. Kiedy się dotlenił, wszystko mu przeszło.
*
„Ani to, ani tamto” – tyle podsłuchałem na temat mądrości. Ludzie, którzy tak myślą, są nad wyraz spokojni.
*
Nie mam szczęścia w grach losowych. Mam szczęście w tym momencie, chociaż ten moment też jest grą losową z mniej pewnie działającym rachunkiem prawdopodobieństwa.
*
Ile potrzeba czasu, żeby coś nadrobić?
Nic nie trzeba, bo nic nie da się nadrobić.
*
Wszystkie nieprzeprowadzone rozmowy zostają w nas na całe życie i powodują, że czujemy się jak w tunelu. Wiemy, że wyjście jest za nami i przed nami.
*
— Czy ty nie za rzadko o mnie myślisz?
— Myślę często, ale wszystko dociera z dużym opóźnieniem.
*
Po powrocie do domu moja głowa jedzie jeszcze co najmniej dwa dni.
*
Podobno wszystko magazynuje się w mięśniach.
Przechowuję w nich:
widoki, których nie pamiętam,
ludzi, których nie poznałem,
bary dworcowe,
zbyt szybko dopijane piwa,
nerwowo poszukiwane perony,
zgubione bilety i
myśli, których nie zapisałem.
*
Mam dużo czasu do zmarnowania, ponieważ czekam. Kiedy się czeka, najważniejsze jest, żeby nie myśleć o tym, że trzeba się gdzieś śpieszyć. Odzwyczailiśmy się od tego, ponieważ na coraz mniej rzeczy czekamy.
*
Charakter jest losem.
Mój charakter jest moim losem.
Jej charakter jest naszym losem.
*
Najlepiej odczuwa się życie, kiedy jest ono tragedią. Wtedy działa się intuicyjnie. Działa się jak zwierzę. Działa się jak niedźwiedź. Dlatego w tym momencie chciałbym się położyć i obudzić za pół roku. Jednak to niemożliwe, bo jestem żukiem przybitym szpilką do małej deski.
*
Graliśmy w kółko i krzyżyk. Niby nic się nie stało, przegrałem, chwilę później przegrałem po raz drugi. Zwykła małżeńska przemoc w granicach zdrowego rozsądku. Trzy kółka, trzy krzyżyki. Wszystko wydawało się tak proste, że przez moment poczułem, że mam system na życie.
*
Dusza nigdy nie przejmuje się ciałem, bo w przeciwieństwie do niego nie popełnia błędów.
*
Patrzy dwa metry przed siebie.
To wystarczająca odległość, żeby zrozumieć nieskończoność.
Filip Zawada, Psy pociągowe,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2021.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz