Co było pierwsze: jajo czy kura, krótkowidz czy szczególarz? Nie wiadomo, czy ludzie stają się krótkowidzami, bo przestali dobrze widzieć z daleka od wgapiania się w detale, czy może skupiają się na detalach, bo „daleko” odjechało im tak daleko, że nie ma na co patrzeć. A może ludowe przekonanie o korelacji krótkowzroczności i szczególarstwa jest tischnerowską gówno prawdą. Nie wiem.
Wiem, że jestem markowym krótkowidzem, który dzięki zdjęciu okularów z nosa znika cały świat. Wiem, że szczegółom lubię się przyglądać, długo się nad nimi pochylam, rozczulam, z uwagą podchodzę do tego, czego innym nie chce się nawet zauważyć, i uwielbiam, gdy natura szczegółów prowadzi mnie w nieznane lub przynajmniej do tej pory niepoznane. Tyle w ramach uzasadnienia istnienia tego czerstwego ciut wpisu.
Słowa: rzeka, miłość. Jakie masz pierwsze skojarzenia? Nie czytaj dalej, zepsujesz sobie zabawę, do której nie będzie powrotu. Zaufaj sobie. Rzeka? Miłość? Co widzisz, co czujesz? Zamknij oczy. Rzeka? Miłość?
Rzeka, dla mnie… przyjemna atmosfera, cisza, zaduma, trzymanie za rękę kochaną osobę nad jej brzegiem. Miłość, dla mnie… szalona, uparta, ciepła, wszechogarniająca.
W kontekście tych dwóch słów dwa miesiące temu pojawiło się zadziwienie i zaciesz ogromny, które dziś potrzebuję tu upuścić. Zaczęło się niewinnie, czyli lingwistycznie — rzeka i miłość po włosku są rodzaju? Męskiego!!! Jak to? Tak to i już.
Zrobiłam krok w tył. Rzeka. Miłość. Jakie masz pierwsze skojarzenia, gdy patrzysz na nie przez pryzmat męskiego pierwiastka? Rzeka? Miłość?
Rzeka, dla mnie… siła, żywioł, nieustępliwość i… zaczynam się trochę bać. Miłość, dla mnie… twarda, odpowiedzialna, nieugięta i… zaczynam rozumieć męski imperatyw działania, organizowania, który pomija słowa, widząc w nich stratę czasu.
Od dwóch miesięcy jestem ostrożniejsza wobec słów, bawię się z nimi, bo tak naprawdę potrzebuję i męskiej, i żeńskiej energii, którą w sobie kryje każde z nich.
Nie byłoby tego wpisu, gdyby nie przyszedł czas, by już zawsze pod ręką mieć piosenkę, a w niej los — rodzaju żeńskiego! — który nie rozstrzaska mnie o skały.
Oj jesteś szczególarnicą,jesteś!:) Może to będzie nowe słowo na krótkowidza?? Też lubię się bawić słowami.
OdpowiedzUsuńA ćwiczenie bardzo ciekawe! Nie uległam pokusie i moje skojarzenia do rzeki były bliżej żywiołu, a miłość wszechogarniająca - w sumie...podobnie;)
szczególarnicę kupuję!!!
UsuńAaa i dla mnie ten wpis nie jest czerstwy...jest świeży!:)) Ciekawe co miałaś na myśli?
OdpowiedzUsuńczerstwy, bo rzeka i miłość napadły mnie na początku maja, a piosenka ma mnie od ponad miesiąca — jak na internet to wieczność. :)))
UsuńDla mnie też świeży! Nie skojarzyłam wcześniej krótkiego wzroku, ze szczegółem. Pewnie dlatego, że mój krótki i astygmatyczny doświadczam jako rozmytą i wyidealizowaną dal ;) Odrealnia mi twardą rzeczywistość ;)
OdpowiedzUsuńRzeka - wchodzenie do niej. Żeńska otwiera toń i otula, męska porywa prądem. Czyli górskie bardziej męskie, nizinne żeńskie byłyby? Męski aspekt miłości to ogień prawdy, ten co transformuje. Żeński aspekt to bezwarunkowość.
Piękne! Jak słyszę rzeka nie ma dla mnie rodzaju, to żal mi człowieka, że nie ma ochoty popławić się w mocy. Próg to próg.
Usuń